Czy tego typu organizacje są zagrożeniem dla bezpieczeństwa obywateli? Kim są osoby, które w ostatnich latach coraz częściej manifestują swoją obecność pod zielono – białym sztandarem, opatrzonym symbolem falangi?
Nie jest łatwo uzyskać odpowiedź od działaczy ONR. Pomimo wstępnej wymiany maili, po przesłaniu zagadnień, jakie chcieliśmy poruszyć, kontakt się urwał. Pytania dotyczyły powszechnych opinii różnych środowisk wygłaszanych na temat tej organizacji. Chcieliśmy rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące przypisywanego członkom ONR antysemityzmu, homofobii, czy propagowania ustroju totalitarnego, jak
faszyzm i nazizm.
Najwyraźniej nowa polityka narodowców skłania do przemilczenia pytań niewygodnych. Nowa, bo jeszcze kilka lat temu media obiegła fotografia członków ONR w charakterystycznym geście na Górze św. Anny w okolicach Opola.
Podniesiona prawa ręka okazuje się być zmorą polskich organizacji narodowych. Na przykład członkowie Młodzieży Wszechpolskiej rozpropagowali tego typu pozdrowienia, które zaistniały w świadomości
polskiego społeczeństwa, jako gest „pięć piw”, choć wydaje się to być bagatelizowaniem takich zachowań.
Obecny ONR jednak jawnie i stanowczo odżegnuje się od ideologii narodowego socjalizmu i faszyzmu, co można przeczytać na stronie internetowej organizacji onr.com.pl. Narodowcy za pośrednictwem internetu przedstawiają siebie jako prężnych działaczy, których nie interesuje polityka. W szerokim wachlarzu przedsięwzięć można znaleźć choćby organizację Marszu Niepodległości, największej manifestacji patriotycznej w Polsce, a także wykłady, czy kwesty na domy
dziecka.
Niedawno można było zobaczyć członków ONR na koszalińskim Marszu dla Życia i Rodziny, który przeszedł ulicami Koszalina od katedry do kościoła św. Wojciecha. Nie było haseł wrogich komukolwiek, bo jak zapewniają organizatorzy, czyli przedstawiciele Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny, marsz nie jest manifestacją przeciw czemuś, ale afirmującą wartości rodzinne.
Narodowcy spod zielono - białego sztandaru za najważniejsze wartości stawiają sobie właśnie rodzinę, dobro narodu, rozwój kraju i obronę obywateli przed: „zrównaniem związku kobiety i mężczyzny z parą homoseksualną.”.
Poglądy konserwatywne członków ONR są oparte - jak czytamy na stronie organizacji - „(…) na doktrynie Chrześcijaństwa jako religii objawionej, a przez to wykluczenie oświeceniowej ideologii praw człowieka, które stały się świeckim wyznaniem i źródłem mnożących się absurdalnych roszczeń społeczeństw, a w szczególności tzw. dyskryminowanych mniejszości.”
Niezgoda na obecny kształt społeczeństwa oderwanego od korzeni i tradycji jest przejawem wielkiej
troski. Gorzej jest jednak z postaciami, na które powołują się członkowie ONR. W gronie nazwisk słynnych nacjonalistów można odnaleźć choćby Romana Dmowskiego, który jawnie afiszował się w okresie międzywojennym ze swoim antysemityzmem.
Język zreformowanego ONR jest bardzo ugrzeczniony. Nie ma już jawnych deklaracji ksenofobicznych, choć „repatrianci zamiast imigrantów” może nasuwać skojarzenia z niechęcią wobec obcych.
Język musiał się zmienić, gdyż polskie prawo przewiduje sankcje jak np. w art. 257 Kodeksu Karnego: „Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
Jak wyjaśnia Monika Kosiec rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie - Artykuł ten penalizuje zachowania godzące w godność i nietykalność człowieka, polegające na publicznym znieważaniu grupy ludności (adresatem jest zbiorowość) albo poszczególnej osoby (adresatem jest zindywidualizowany członek grupy) z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby.
Jednak niepokojąco wygląda ulotka zachęcająca do wstąpienia w szeregi ONR. Na zdjęciu wykorzystanym w ulotce można zobaczyć znajomo wyglądający mundur na dumnie wyprężonej piersi działacza. Oczywiście może to być nadinterpretacja.
Skąd pojawiają się takie tendencje? Z jednej strony wrogość i niechęć do polityki, a z drugiej hierarchiczna struktura aktywistów, chcących mieć wpływ na polską rzeczywistość? Według ekonomisty Guy'a Satdinga, który w wywiadzie dla Tok.Fm opowiadał o prekariacie : „ … młodzi ludzie - choć nie tylko młodzi - którzy należą do prekariatu, odrzucają starych polityków i stare partie. Istnieje zagrożenie, że słabiej wykształcona grupa młodych, będzie słuchała czegoś, co ja określam jako syreny neofaszyzmu i populizmu skrajnej prawicy.”
Czy ONR jest waszym zdaniem dobrą alternatywą wobec klasy politycznej, która obecnie szuka nowej tożsamości? Zachęcamy do dyskusji.