Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Pyżanowski Specjalistą do Spraw Rozwoju

Autor Robert Kuliński/ fot. ZOS Koszalin 24 Kwietnia 2015 godz. 13:25
Były prezes Zarządu Obiektów Sportowych, który zrezygnował z tej funkcji podczas analizy inwestycji w Aquaparku prowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli, znalazł zatrudnienie w Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej.

Jakub Pyżanowski objął stanowisko Specjalisty ds Rozwoju PGK, 11 marca bieżącego roku. - Do jego obowiązków należy nadzorowanie nowych zadań jakie stoją przed firmą – mówi Tomasz Uciński prezes spółki. -  Dotyczą one przede wszystkim usprawnienia dotychczasowej działalności związanej z gospodarką odpadami, zielenią miejską, a także usługami pogrzebowymi. Jednak nie chcę zdradzać szczegółów. Jako firma na prawach spółki handlowej, która staruje do przetargów  na zamówienia publiczne, musimy dbać o naszą konkurencyjność.

Według informacji z ratusza decyzja o zatrudnieniu Jakuba Pyżanowskiego w PGK należała do prezesa Ucińskiego. Pomimo iż przedsiębiorstwo jest spółką komunalną, to ma bardzo dużą autonomię, choćby w sprawach kadrowych.

Pyżanowski podczas swojej kadencji w ZOS – ie sprawował, m.in. pieczę nad realizacją jednej z największych inwestycji w Koszalinie, czyli budową Aquaparku. Ostatnie fakty przedstawione  w raporcie NIK pokazały, że wiele kwestii  związanych z tym przedsięwzięciem, było niedopilnowanych właśnie przez działania i zaniechania po stronie ZOS – u. (Więcej na ten temat w tekście  „NIK o budowie Aquaparku w Koszalinie” ) Czy nowe, odpowiedzialne stanowisko w spółce miejskiej, jest szansą na  rehabilitację reputacji byłego prezesa? Życzymy powodzenia na nowym stanowisku. Oby PGK rozwijało się, jak najlepiej.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

NIK o budowie Aquaparku w Koszalinie

ArtRut za nik.gov.pl, fot. Artur Rutkowski, fil. nik.gov.pl - 21 Kwietnia 2015 godz. 8:12
Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia budowę ośrodka wodno - rekreacyjnego w Koszalinie – jednej z kluczowych inwestycji miasta. W wyniku złego nadzoru jej koszt wzrósł o ponad 13 mln zł, a obiekt zostanie oddany do użytku z rocznym opóźnieniem. Zarząd Obiektów Sportowych, pełniący nadzór nad inwestycją, nie był ani organizacyjnie ani kadrowo przygotowany do jej prowadzenia. Dlatego dopuścił do licznych nieprawidłowości. Delegatura NIK w Szczecinie sprawdziła przebieg budowy kompleksu wodno-rekreacyjnego w Koszalinie w okresie od 2009 r. do połowy 2014 r. Kontrolę przeprowadzono w Urzędzie Miejskim w Koszalinie oraz w Zarządzie Obiektów Sportowych Spółka z o.o. w tym mieście. Kontrola wykazała, że na 10 postępowań o udzielenie zamówień publicznych, prowadzonych w związku z inwestycją, aż w czterech stwierdzono nieprawidłowości. Wypowiedź Jarosława Staniszewskiego, dyrektora Delegatury NIK w Szczecinie:       Budowa kompleksu wodno - rekreacyjnego, która rozpoczęła się w 2009 r., miała być jedną z większych inwestycji budowlanych w Koszalinie. Projekt architektoniczny obiektu wybrano w konkursie, w którym rywalizowało osiem propozycji. Jak ustaliła NIK, zdecydowano się na koncepcję, która jako jedyna, nie spełniała założeń konkursu. Koszt jej realizacji był o 8,5 mln zł droższy od planowanego. Urząd Miejski w Koszalinie i Zarząd Obiektów Sportowych ustalili, że koszt budowy ośrodka nie może przekroczyć 73 mln zł. Mimo iż siedem pozostałych projektów mieściło się w tej sumie, to wybrano projekt za 81,5 mln zł. Wyróżniał się on oryginalnym dachem. Jak się później okazało niemożliwym do zbudowania. Niestety z laureatem konkursu podpisano umowę niekorzystną dla Zarządu Obiektów Sportowych. Zmieniono w niej wartość ubezpieczenia, okres jego obowiązywania oraz nie ustalono kar za niewłaściwe wykonanie zadania. A tymczasem miało to stanowić gwarancję, że w przypadku wad w projekcie, inwestor będzie mógł żądać od projektanta wypłaty odszkodowania. Na podstawie podpisanej umowy projektant, mimo błędów w jego koncepcji, nie poniósł żadnych kosztów, w tym kar za niewłaściwe wykonanie zadania. Projekt obiektu zawierał błędy grożące ryzykiem wystąpienia katastrofy budowlanej. Dokonane zmiany, obniżające koszty wykonania obiektu do 73 mln zł, skutkowały tym, że kosztorys inwestorski był niedoszacowany i niemożliwy do wykonania. Poza konkursem na wykonanie projektu obiektu, prowadzono postępowanie na wybór Inżyniera Kontraktu. Miała to być firma, która w imieniu Zarządu Obiektów Sportowych, nieprzygotowanego do prowadzenia tak dużych inwestycji, nadzorowałaby ją w imieniu spółki. Wybrano najtańszą ofertę. Szacunkowa wartość wynosiła 1,8 mln zł, a wygrana firma zaoferowała 729 tys. zł. Zarząd nie dociekał, dlaczego proponowana cena jest tak niska. Wartość wygranej oferty stanowiła tylko 40,5 proc. szacunkowej wartości zamówienia. Zarząd nie zwrócił się do startujących w postępowaniu o wyjaśnienie, co składa się na ofertę i co wpływa na proponowaną przez nich cenę. NIK zauważa, że dlatego zdecydowano się na spółkę, która nie posiadała zaplecza odpowiednich specjalistów mogących profesjonalnie nadzorować budowę. Niestety wybrany Inżynier Kontraktu nie wykrył w porę, że projekt na budowę basenów jest wadliwy. W kolejnym przetargu na wykonanie inwestycji ten sam wadliwy projekt był podstawą ustalenia zakresu robót. W przetargu tym Zarząd niezasadnie odrzucił najtańszą ofertę. Jednak w wyniku postępowania odwoławczego ostatecznie zawarto z oferentem umowę. Po 5 dniach od organizacji zaplecza na placu budowy, wykonawca zgłosił błąd w projekcie dotyczący wadliwej konstrukcji dachu. Stwierdził, że na podstawie tego projektu, inwestycji nie da się zrealizować. Projektant był innego zdania. Blisko 10 miesięcy Zarząd, wykonawca i projektant wymieniali się opiniami i ekspertyzami udowadniającymi swoje rację. A budowa w tym czasie stała. Ostatecznie w maju 2013 r. wypowiedziano umowę zawartą z pierwszym wykonawcą. Na mocy ugody sądowej za wykonane prace zapłacono 2 mln zł i obustronnie zrzeczono się kar i odszkodowań. Przeprowadzono kolejne postępowanie na wprowadzenie zmian w dokumentacji projektowej i dokończenie budowy. To wszystko spowodowało, że koszt wykonania inwestycji wzrósł o 13,1 mln zł (z 73 do 86,1 mln zł), a planowany termin zakończenia prac przesunięty został o rok - z lipca 2014 r. na lipiec 2015 r. Realizowany projekt znacząco różni się od tego wybranego w konkursie przeprowadzonym w 2009 r. Na wniosek nowego wykonawcy zmienił go jednak projektant pierwotnej koncepcji. W ocenie NIK, za przyjęcie błędnej dokumentacji odpowiedzialny był nie tylko projektant i Inżynier Kontraktu, ale i Zarząd Obiektów Sportowych, który jako inwestor, powinien odpowiednio zarządzać procesem budowlanym.