Od dziś w całej Polsce zaczyna działać system kaucyjny – rozwiązanie, które z jednej strony odwołuje się do wspomnień z przeszłości, z drugiej zaś jest jednym z najnowocześniejszych narzędzi walki o czystsze środowisko. To coś więcej niż tylko ekologiczna zmiana. To nowy sposób myślenia o odpadach, surowcach i naszej wspólnej odpowiedzialności za planetę.
Od dziś do końca roku trwa okres przejściowy – w sklepach znajdziemy zarówno opakowania objęte kaucją, jak i te jeszcze bez oznaczeń. Od 1 stycznia 2026 r. każda puszka, plastikowa butelka czy butelka szklana objęta systemem będzie miała informację o wysokości kaucji:
0,50 zł – puszki stalowe i aluminiowe oraz butelki z tworzyw sztucznych,
1,00 zł – butelki szklane.
Z punktu widzenia mieszkańca zmienia się jedno: opakowanie zyskuje wartość. Zamiast zgniatać puszki i wrzucać je do kosza, będziemy je traktować jak drobne pieniądze. Oddając puste opakowania w punkcie zwrotu – w sklepie lub automacie – po prostu odzyskamy swoją kaucję.
To nowy nawyk, który wymaga od nas odrobiny dyscypliny, ale nie generuje dodatkowych kosztów. Dla wielu osób to powrót do dawnych czasów – kiedy odnoszenie butelek było czymś naturalnym. Teraz ten gest ma jeszcze większe znaczenie – dla środowiska, gospodarki i przyszłych pokoleń.
System kaucyjny to nie tylko zmiana dla konsumentów. Dla producentów i importerów oznacza to konieczność zorganizowania całej infrastruktury logistycznej: punktów odbioru, transportu, rozliczania i zarządzania przepływem pieniędzy. Polska dołącza tym samym do grona 18 państw Unii Europejskiej, które taki system już wdrożyły.
– System kaucyjny to ważny element gospodarki odpadami, ale nie najważniejszy. Kluczowa jest tzw. rozszerzona odpowiedzialność producenta – czyli zasada, że ci, którzy wprowadzają opakowania na rynek, muszą ponosić koszty ich zebrania i zagospodarowania – tłumaczy w rozmowie z nami Tomasz Uciński. – Kaucja to uzupełnienie tego mechanizmu. Pozwoli wyselekcjonować najczystsze frakcje, takie jak puszki aluminiowe czy butelki PET. Ale oznacza to też, że samorządy stracą część przychodów z recyklingu, a ten ubytek będzie musiał zostać pokryty z budżetów lokalnych, czyli w praktyce z portfeli mieszkańców.
Choć zmiana wymaga wysiłku, jej efekty mogą być ogromne. System kaucyjny radykalnie zwiększa poziom zbierania odpadów – w krajach, które wprowadziły go wcześniej, wskaźniki odzysku sięgają 95–98%. Oznacza to mniej śmieci w lasach, parkach i rzekach, a więcej surowców, które można ponownie wykorzystać.
Większa ilość czystych surowców wtórnych to również realne pieniądze – wartość rynku może wzrosnąć nawet o kilkaset milionów złotych rocznie. To także ogromna ulga dla środowiska: mniej surowców pierwotnych, mniejsza emisja CO₂ i realny krok w stronę gospodarki o obiegu zamkniętym, w której „śmieć” staje się surowcem, a nie problemem.
Wprowadzenie systemu kaucyjnego to wyzwanie – dla producentów, samorządów i nas, konsumentów. Ale to również szansa, by każdy z nas mógł aktywnie wziąć udział w ochronie środowiska.
Zamiast traktować pustą butelkę jak odpad, możemy zacząć patrzeć na nią jak na wartość, którą warto przywrócić do obiegu. A każda taka decyzja – mała i codzienna – zbliża nas do świata, w którym mniej marnujemy i bardziej szanujemy zasoby.
Bo jak mówi Tomasz Uciński:
– To system, który znamy, rozumiemy i który po prostu działa.
System kaucyjny to powrót do dobrych nawyków sprzed lat, ale z nowoczesnym, proekologicznym celem.Wspólnie możemy sprawić, że Polska będzie czystsza, surowce lepiej wykorzystane, a przyszłość – bardziej zielona.