Za całą ogólnopolską profrekwencyjną akcją stoją Make Life Harder (czyli Jakobe Mansztajn) oraz Michał Marszał – duet, który na Instagramie ogląda ponad 2 miliony osób, a miesięcznie generuje... 330 milionów wyświetleń. Ich siłą są memy, ironia i bardzo konkretna społeczna sprawczość.
I właśnie z tą siłą ruszyli do boju: celem jest pobicie rekordu frekwencji wyborczej w Polsce. Jak? Przepis jest prosty: Idź na wybory. Weź kogoś ze sobą. Zrób zdjęcie. Wygraj zabawkowy wóz strażacki.
Zabawka to oczywiście aluzja do czasów, gdy realne wozy trafiały do gmin "za frekwencję". Teraz ten pomysł wraca – w wersji satyrycznej, ale z całkiem poważnym przesłaniem.
Wóz strażacki made in Skarżysko
Marszał, z właściwą sobie pasją, sam pojechał po zabawkowy wóz do Skarżyska-Kamiennej. Bo w Warszawie – jak mówi – „były problemy”. Wóz jest duży, elegancki, czerwony i plastikowy. Ale to nie rozmiar ma znaczenie – tylko to, czy ruszy coś w ludziach.
– Najważniejsze, żebyśmy zagłosowali. W niedzielę wieczorem przekonamy się, jaki będzie efekt – mówi Marszał. I dodaje, że zwycięzca konkursu – ten, kto przyprowadzi najwięcej osób na wybory – może liczyć na osobiste dostarczenie nagrody. Choćby na koniec Polski.
Lokalne legendy w akcji
To, co zaczęło się w social mediach, rozlało się po samorządach: Wrocław przeznaczył na profrekwencyjny konkurs... krasnala. Ale nie byle jakiego – tego zaprojektowali Make Life Harder i Marszał.
Kraków – wiadomo, smok. Ale nie ten z fontanną, tylko specjalny, wyborczy egzemplarz, skrojony na miarę demokratycznego zrywu.
Gdańsk idzie w kampanię „Nie śpij, bo cię przegłosują”, organizuje briefingi prasowe i mobilne punkty informacyjne na uczelniach.
Bydgoszcz i Toruń... robią to, co potrafią najlepiej: zakład o frekwencję. Prezydencki pojedynek dwóch miast, który zapowiada się jak Fame MMA w wersji obywatelskiej. Bez oktagonu, ale z urnami.
„To ważne, ale i modne”
W całym tym zamieszaniu najważniejsze jest jedno – wybory stają się społecznym tematem. I to nie w formie kazania, ale w formie mema.
– Trafiamy do grupy osób świadomych, które śledzą politykę i chcą mieć wpływ. Chcemy tylko ten wpływ przekuć w działanie – mówi Marszał.
.
Make Life Harder i Marszał wierzą, że głosowanie może być trendy. Że może być wyzwaniem społecznym, zabawą, gestem wspólnoty. A nagrody – czy to wóz strażacki, czy smok – mają być przypomnieniem, że warto zrobić coś razem. Nawet jeśli zaczyna się to od zdjęcia z ciocią spod lokalu wyborczego.
Co dalej? Zobaczymy w niedzielę wieczorem. Ale jedno jest pewne: jeśli ten wybór między wozem, smokiem i krasnalem sprawi, że więcej osób wrzuci kartę do urny – to był to najlepszy mem w historii demokracji.
I choć wszystko jest podlane humorem, przekaz jest jasny: serio, weź udział w wyborach. To nie żart.