– Black House to budynek, który adaptuje wszystkie technologie, które są dostępne na rynku. W tym budynku one są uruchamiane, testowane i powstaje rekomendacja dla świata, czy warto inwestować w daną technologię. To jest budynek stricte technologiczny, tutaj znajdziemy rozwiązania internetu rzeczy, które znajdujemy w biurowcach klasy A, w nowoczesnych hotelach, ale również w nowoczesnych rezydencjach i mieszkaniach – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Innowacje Artur Pollak, prezes zarządu APA Group, której Black House jest siedzibą.
Inteligentne kamery skanują otoczenie wokół domu i reagują na potencjalne zagrożenia, systemy skanujące tęczówki wpuszczają do domu, a czujniki wewnątrz pomieszczenia sprawdzają stan powietrza i same decydują o otwarciu bądź zamknięciu okien. To jednak tylko początek. Szwedzka firma badawcza Berg Insight twierdzi, że do 2022 roku już 63 miliony amerykańskich domów zakwalifikuje się jako „inteligentne”. W ciągu 10 lat, zdaniem ekspertów, będziemy już całkowicie zanurzeni w świecie internetu rzeczy.
Firma IoT Crestron pracuje nad oprogramowaniem, które śledzi nawyki danej osoby – jaką muzykę chce usłyszeć rano lub jakie światła chce włączyć o określonej porze dnia. Następnie, gdy zrozumie preferencje użytkownika, automatycznie odtwarza właściwe listy odtwarzania lub przygasza światła przed snem. Ori Living, firma zajmująca się meblami robotycznymi, pracuje z Ikeą nad elementami, które zmieniają się w zależności od potrzeb, odsuwając łóżko, gdy potrzeba biurka, lub chowając szafę, gdy jest pora obiadowa.
Czy takie i inne najnowsze rozwiązania faktycznie się sprawdzają, można sprawdzić w siedzibie APA Group w Gliwicach. Black House to budynek, który ma rozpoznawać swoich gości i pokazywać praktyczny wymiar technologii.
– Na etapie inwestycji, na etapie doboru technologii powinniśmy już wiedzieć, jak chcemy korzystać z danego obiektu i wykorzystać jego szczególne cechy. W związku z tym tutaj pokazujemy środowisko, które jest ze sobą zintegrowane, każdy może przyjść tutaj, dotknąć, zobaczyć, czy ta technologia pomaga w życiu, czy wręcz może komuś szkodzić. Bo świadome podejmowanie decyzji polega na tym, że najpierw musimy wiedzieć, co chcemy wykluczyć ze swojego środowiska – tłumaczy Artur Pollak.
Jeszcze przed wejściem do Black House można poczuć nowoczesny wymiar technologii. Kolory donic na zewnątrz budynku można zmieniać dowolnie, dobierając barwę do gustu lub wymogów gości. Mata, przez którą przechodzą odwiedzający, wyświetla spersonalizowany komunikat powitalny, a tuż po wejściu do nowoczesnej recepcji system rozpoznawania uśmiechu dobierze komunikat powitalny lub muzykę do nastroju gości. Pod terenem zielonym umieszczono gruntowy wymiennik ciepła. Pod schodami umieszczono system rekuperacji, czyli odzysku ciepła, a na schodach rozciągnięto matę grzewczą, która pozwala uniknąć poślizgu. Dzięki informacjom z czujników doglebowych, podłączonej stacji pogodowej oraz serwerom przewidujących pogodę dom automatycznie dba o zieleń wokół. Z kolei oświetlenie zewnętrzne może być dopasowane do pory dnia i nocy, a także natężenia promieni słonecznych. Światło może służyć także jako sygnalizator stanu zagrożenia.
To jednak tylko część technologii, jakimi naszpikowany jest budynek.
– Bardzo mocno obserwujemy trendy i kierunki rozwoju nowoczesnego budownictwa. Na dachu mamy np. ul pszczeli, gdzie badamy kondycję rodziny pszczelej, badamy, jak pszczoły funkcjonują w przyrodzie. Mamy nowoczesną szklarnię, gdzie robot zajmuje się plantowaniem roślin, a później dozuje specjalnie wodę, usuwając jednocześnie chwasty. W związku z tym to są tak różne technologie, które być może nie są dla wszystkich, ale szczątkowo mogą być wykorzystywane przez każdego –przekonuje Artur Pollak.
Część rozwiązań to te, które dopiero powstały na świecie, inne są już stosowane w domach, jeszcze inne to nowinki opracowane w Polsce.
– Wierzę, że Polska jest w stanie być taką drugą Doliną Krzemową. Mamy potencjał intelektualny i technologiczny, w związku z tym układamy tę technologię w takie rozwiązania, których na świecie być może można nie zobaczyć, one nie są typowym podejściem. To jest tzw. podejście zorientowane na klienta, na jego potrzeby i problemy – podkreśla Artur Pollak.