Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland

Co piąty uczeń nałogowo korzysta ze smartfona

2019-11-06 07:26:00 Ala za infoWire.pl
Niepokój, zdenerwowanie, problemy z koncentracją i uczucie przeciążenia nadmiarem informacji, przy jednoczesnym braku wystarczającego wsparcia ze strony rodziców – taki obraz polskich nastolatków w sieci wyłania się z badania „Młodzi Cyfrowi” przeprowadzonego przez Fundację Dbam o Mój Z@sięg i Uniwersytet Gdański, we współpracy z firmami LIBRUS i PCG Edukacja.

Badanie objęło swoim zasięgiem całą Polskę. Na pytania o stosunek do internetu, smartfonów i nowych technologii odpowiedziało prawie 51 tys. uczniów w wieku 12-19 lat. Prawie wszyscy z badanych mają telefon z dostępem do sieci, a w przypadku połowy jest to dostęp bez żadnych ograniczeń. Obniża się wiek otrzymania pierwszego smartfona – choć średnia dla wszystkich badanych wynosi 10 lat, to u obecnych uczniów szkół podstawowych jest to już rok wcześniej.

„Z uzyskanych odpowiedzi wyłania się obraz pokolenia przywiązanego do swoich smartfonów, ale pozostawionego w większości samym sobie w kwestii odpowiedzialnego korzystania z sieci i urządzeń cyfrowych” – komentuje Marcin Kempka, prezes firmy LIBRUS i PCG Edukacja, partnerów badania. Uwagę zwraca też fakt, że młodzi rzadko sięgają po tablety. To smartfon stał się dla nich centrum kontaktu ze światem.

Według deklaracji młodzieży najczęściej używanym narzędziem do korzystania z internetu jest smartfon (97%). Co ciekawe, w tym celu po tablet sięga zaledwie 20% uczniów. 23% nastolatków nie pamięta już życia bez internetu i smartfonów.

Pokolenie „always on”

Co dziesiąty badany uczeń deklaruje, że korzysta z telefonu praktycznie cały czas. Prawie połowa uczniów, jeśli przebudzi się w nocy, sięga po swój smartfon. Aż 24,7% uczniów czuje się uzależnionych od swojego smartfona. Pogłębiona analiza statystyczna potwierdza te dane: ok. 20% wszystkich badanych osób osiąga ekstremalnie wysokie wyniki na skali fonoholizmu (nałogowe korzystanie z telefonu komórkowego), kolejne 20% uczniów osiąga wyniki wysokie. 1/3 uczniów uważa, że jest uzależniona od serwisów społecznościowych.

image1

Syndrom FOMO i przeciążenie informacjami

Na syndrom FOMO (z ang. fear of missing out), czyli lęk przed byciem pominiętym, może cierpieć nawet 14% młodzieży. Aż 28% badanych uczniów odczuwa niepokój lub zdenerwowanie, gdy nie wie, co planują lub robią w sieci inni. Połowa młodzieży czuje potrzebę natychmiastowej reakcji na wiadomości w sieci. Jednocześnie 25% nastolatków czuje się przeciążonych nadmiarem informacji docierających do nich przez internet.

„Smartfony, internet i nowe technologie to wspaniałe wynalazki, które mogą przynieść nam wiele korzyści, jeśli potrafimy z nich odpowiedzialnie korzystać. Trudno jednak tego wymagać od dzieci i młodzieży, dlatego nie możemy zostawiać ich samych w cyfrowym świecie” – mówi dr Maciej Dębski, prezes Fundacji Dbam o Mój Z@sięg, pomysłodawca i autor badania „Młodzi Cyfrowi”. Jeśli ponad 60% uczniów twierdzi, że ich rodzice nigdy nie uczyli ich odpowiedzialnego korzystania z sieci, a 10% – że rodzice nic nie wiedzą o ich cyfrowym życiu, to nie powinny dziwić niepokojące sygnały płynące z badania, a dotyczące samopoczucia polskich nastolatków.

Co piąty nastolatek (20%) stwierdził, że ocenia swoje dotychczasowe życie jako niezbyt szczęśliwe lub nieszczęśliwe, a jego stan zdrowia jest niezły lub kiepski. 12,2% uczniów w dniu realizacji badania uznało, że czuje się źle, bardzo źle lub okropnie. Warto zwrócić uwagę, że w przypadku 16,6% uczniów okazuje się, że ich stan zdrowia jest gorszy niż ten sprzed 12 miesięcy, kolejne 18% uczniów ma zaś niski poziom woli życia. Około 15-20% badanych uczniów przejawia wyraźne symptomy samotności życiowej, wskazują, że doświadczają ogólnej pustki, często czują się osobami odrzuconymi, jak również uważają, że nie ma wokół nich wystarczającej liczby ludzi. Deklarowane samopoczucie w dużej mierze zależy od oceny relacji rodzinnych, ale też od natężenia fonoholizmu, syndromu FOMO czy natężenia postawy always on.

image2

Młodzi cyfrowi realiści

Pomimo wielu alarmujących wyników badania „Młodzi Cyfrowi” ponad połowa uczniów (60,3%) deklaruje jednak, że życie w internecie nie jest tak ważne, jak ich życie w „realu”. Prawie wszyscy badani respondenci zadeklarowali, że mają wokół siebie osoby, z którymi chętnie spędzają czas poza internetem (94,5%), 91,9% uczniów stwierdziła, że w swoim życiu ma jakąś pasję, jakieś hobby czy zainteresowanie. Co trzeci badany polski nastolatek stwierdził, że angażuje się w nieodpłatną pomoc na rzecz innych (36,1%). Próby ograniczenia korzystania ze smartfona podejmuje co trzeci polski nastolatek.

Prezentację z najważniejszymi wynikami i rekomendacjami płynącymi z badania „Młodzi Cyfrowi” oraz informacjami nt. jego metodologii można pobrać ze strony: www.dbamomojzasieg.com/mlodzi-cyfrowi/.

 

Czytaj też

Rośnie poziom agresji wśród polskich dzieci. To efekt braku edukacji emocjonalnej i negatywnych wzorców od rodziców

Film Ala za newseria.pl - 4 Listopada 2019 godz. 8:06
Agresja to sposób dziecka na radzenie sobie z negatywnymi emocjami. Winny jest brak edukacji emocjonalnej oraz nieprawidłowe wzorce wyniesione z rodzinnego domu. Widząc rodziców reagujących krzykiem na problemy, dziecko uczy się, że jest to prawidłowy sposób zachowania w stresujących sytuacjach. Redukowania złości i nauka prawidłowych, prospołecznych reakcji emocjonalnej to cel treningów zastępowania agresji. Agresja wśród dzieci i młodzieży to coraz szybciej rosnący problem społeczny. Według informacji Instytutu Badań Edukacyjnych, w 2017 roku aż 21 proc. polskich uczniów gimnazjum wskazało, że w ciągu ostatniego miesiąca było dręczonych psychicznie lub fizycznie. Blisko 12 proc. polskich gimnazjalistów przyznało, że koledzy w szkole naśmiewają się z nich, ponad 4 proc. doznało natomiast przemocy fizycznej, w postaci bicia lub popychania, ze strony rówieśników. Zdaniem ekspertów zjawisko to będzie narastać, współczesne dzieci mają bowiem ograniczone możliwości rozładowania swojej naturalnej energii. – Kiedyś zużywały energię na podwórku, trzepaku albo w sporcie. W tej chwili dziecko, które jest nabuzowane, siada przed komputerem, czyli z poziomu ciała napięcie nie zostaje zredukowane, co jest bardzo niebezpieczną sytuacją, bo może doprowadzić nawet do chorób – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Marta Hendzel, pedagożka, trenerka umiejętności miękkich z Pracowni z oknem na świat. Agresja może mieć postać działania fizycznego, a więc bicia, popychania, zabierania rzeczy należących do innych osób, bądź werbalnego np. obraźliwych komentarzy, także tych zamieszczanych w internecie. W przypadku małych dzieci, w wieku niemowlęcym i przedszkolnym, może mieć ona charakter spontaniczny i nieukierunkowany na wyrządzenie krzywdy. Dziecko nie jest w stanie kontrolować swoich reakcji emocjonalnych, niekiedy też nie zdaje sobie sprawy z niewłaściwości swojego postępowania i jego negatywnych skutków. – Wśród dzieci i młodzieży zachowania agresywne zawsze były, są i będą, bo to też jest naturalne w okresie dojrzewania, że dzieci sprawdzają swoje granice – mówi Marta Hendzel. Zdaniem ekspertów agresja jest odpowiedzią dziecka na emocjonalne braki w jego życiu – maluch nie jest w stanie wyrazić swoich negatywnych emocji w inny, akceptowalny społecznie sposób. Wynika to z braku odpowiedniej edukacji emocjonalnej dziecka, za którą odpowiedzialni są przede wszystkim rodzice i nauczyciele. Warto też pamiętać, że dzieci uczą się agresywnych zachowań od rodziców oraz z przekazów medialnych. Dorośli reagujący na problemy krzykiem niejako daje swojemu dziecku przyzwolenie na podobne odreagowanie uczucia złości. – Drugi czynnik to niewątpliwie jest to, co widzimy w internecie. Są programy, filmy, gdzie młodzi ludzie są względem siebie agresywni i zaczyna być na to przyzwolenie społeczne. Fakt, że to w ogóle oglądamy, że to jest dostępne i nie jest banowane, powoduje, że zaciera się granica między tym, co jest okej, a co nie – mówi Marta Hendzel. W zwalczaniu agresywnych zachowań dzieci ogromną rolę odgrywają rodzice. Punktem wyjścia powinno być uświadomienie sobie przez dorosłych, że postępowanie ich pociech może być wypadkową ich własnego działania. Dobrym pomysłem będzie także skorzystanie z profesjonalnej pomocy w postaci wsparcia psychologicznego lub zajęć z rozwoju osobistego, które pomogą pozyskać narzędzia emocjonalne do radzenia sobie ze złością własną lub drugiej osoby. W szkołach natomiast powinny być prowadzone zajęcia w ramach tzw. edukacji psychospołecznej, podczas których dzieci uczyłyby się rozwijania miękkich umiejętności społecznych. – Szkoła koncentruje się bardzo mocno na wiedzy, którą my możemy pozyskać z internetu w 5 minut, natomiast umiejętność to jest coś, co nabywamy w pewnym procesie czasowym. Szkoła zdecydowanie powinna zainwestować swój czas, energię, zasoby w to, żeby takie zajęcia były grupowe, żeby dzieci uczyły się w grupie, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach – mówi Marta Hendzel. Zarówno dzieci, jak i dorośli mogą ponadto skorzystać z treningu zastępowania agresji. Jest to program rozwijający kompetencje społeczne, dzięki którym uczestnicy będą potrafili poradzić sobie ze swoją agresją, zastępując zachowania agresywne prospołecznymi. Trening uczy redukowania uczucia złości np. w momentach, gdy ktoś lub coś nas irytuje, gdy wpadamy w furię lub czegoś się obawiamy. Uczestnicy poznają fizyczne reakcje swojego ciała, a następnie uczą się kontrolować negatywne emocje. Istotnym elementem treningu jest także tzw. wnioskowanie moralne, czyli zastanowienie się nad tym, dlaczego pojawia się uczucie złości. – Pracuje się na tzw. błędach w myśleniu. Takim błędem jest to, że część osób bardzo mocno się na sobie koncentruje. Jeśli ktoś się spóźni na spotkanie ze mną, to wydaje mi się, że ten ktoś mnie lekceważy, nie szanuje, nie lubi, nie kocha. I to myślenie skoncentrowane na sobie powoduje, że wpadamy w złość – mówi Marta Hendzel.

Rośnie poziom agresji wsród kobiet

Newseria - 23 Sierpnia 2019 godz. 11:28
– Uczestnikami zajęć zastępowania agresji wbrew pozorom nie są tylko mężczyźni, panie stanowią ok. 30–40 proc. uczestników – mówi trenerka Marta Hendzel. Ich mniejsza liczba może wynikać z tego, że kobiety częściej chowają swoją złość, nie wyrażają jej agresją, a raczej krzykiem. Jednak treningi zastępowania agresji są wskazane nie tylko przy zbytniej impulsywności i nadaktywności, lecz także dla osób nieśmiałych, uległych i wycofanych w kontaktach z innymi. Psychologowie tłumaczą, że w skrajnych sytuacjach trzeba się nauczyć wypracowania kompetencji, dzięki którym będzie można zastąpić powyższe zachowania innymi, prospołecznymi. – W treningach zastępowania agresji z dorosłymi mam doświadczenia w dwóch światach. W więzieniach pracuję głównie z mężczyznami, więc jest to trochę specyficzne środowisko. Ci ludzie są kierowani na taki kurs dlatego, że zaświadczenie o jego odbyciu otwiera im drzwi do pracy czy przepustek. Natomiast moim drugim doświadczeniem są grupy komercyjne, do których ludzie zapisują się dobrowolnie, bo potrzebują jakiejś zmiany, z czymś sobie nie radzą i szukają rozwiązania. Motywacja w obu przypadkach jest zupełnie inna – mówi agencji informacyjnej Newseria Marta Hendzel, pedagożka, trenerka umiejętności miękkich z Pracowni z oknem na świat.   Trening zastępowania agresji jest nie tylko dla osób, które zachowują się agresywnie, lecz także dla tych, które wchodzą w rolę ofiary – nie potrafią być asertywne, są wycofane i zupełnie nie potrafią zadbać o swoje granice w relacjach z innymi. Może dlatego wśród uczestników jest coraz więcej kobiet. – W przypadku kobiet jest inna dynamika związana ze złością, bo one bardziej ją chowają, społecznie nie jest akceptowane, że kobiety się złoszczą i to okazują, więc one często w ogóle nie chcą nawet pomyśleć o sobie jako osobie agresywnej. Mężczyznom jest łatwiej wyrazić te emocje, walną pięścią w stół, trzasną drzwiami, natomiast u kobiet częściej jest krzyk – mówi Marta Hendzel.   Agresywne zachowania z reguły kojarzą się z mężczyznami. Ekspertka zaznacza, aby jednak nie ulegać stereotypom. Agresja wśród kobiet jest bardzo powszechna, przybiera natomiast inną formę. – Problem pojawia się wtedy, kiedy relacje zaczynają się sypać. Często to właśnie kobiety zaczynają szukać w internecie programów rozwijania takich umiejętności i radzenia sobie ze złością, i to one są takim przyczynkiem, żeby ci mężczyźni poszli na warsztaty – mówi Marta Hendzel.   Zaznacza, że aby poradzić sobie zarówno z zachowaniami agresywnymi, jak i tymi uległymi, przede wszystkim trzeba się nauczyć akceptowania złości. Jest to bowiem naturalna emocja, która jest konieczna do tego, abyśmy przetrwali.  – Kiedy pojawia się złość, obserwuj, co się dzieje z twoim ciałem. Ciało dużo szybciej nas informuje, że coś się dzieje złego wokół nas, niż umysł. My często w tym świecie przeintelektualizowujemy sobie różne rzeczy, ale ciało zawsze jest bez pudła, zawsze mówi prawdę. Więc jeśli czujemy walenie serca, skurcz w brzuchu, zamglone oczy, to jest dla nas informacja, że coś złego się dzieje i jesteśmy źli po prostu – mówi Marta Hendzel. W każdej sytuacji należy umieć dać sobie czas na reakcję. Niewskazane jest podejmowanie decyzji w stanie złości. Krótka przerwa na złapanie oddechu może mieć kluczowe znaczenie. – Mamy prawo powiedzieć do drugiej osoby: Słuchaj, bardzo się zdenerwowałam, potrzebuję 5 minut przerwy, wyjdę na chwilę na balkon, za chwilę wrócę, to porozmawiamy. To jest absolutnie zachowanie prospołeczne, bo my informujemy tę osobę, w jakim jesteśmy stanie, ale dajemy sobie czas. W ten sposób możemy o siebie zadbać, żeby nie zrobić głupoty, której potem będziemy żałować. To zresztą widać w więzieniach, ci ludzie często siedzą dlatego, że kiedyś się nie zatrzymali – mówi Marta Hendzel. Trenerka radzi też, aby przeanalizować intencję naszego działania czy naszego komunikatu. – Warto się zastanowić, po co to w ogóle robię czy mówię, czy chcę komuś wbić szpilkę, czy chcę tę relację podtrzymać, zbliżyć się do tej osoby. To jest w ogóle rada dla wszystkich, nie tylko w kontekście treningu zastępowania agresji. Jeśli masz świadomość intencji i twój komunikat jest spójny z tą intencją, to ta druga osoba będzie się z tobą dobrze czuła, nawet jeśli powiesz jej coś, co ci przeszkadza, zwrócisz na coś uwagę, ale nadal to będzie spójne i naturalne – mówi Marta Hendzel. Piąta zasada polega na nabraniu do siebie dystansu. Jak zaznacza Hendzel, w wielu sytuacjach warto działać bez zbędnego napięcia. Trzeba też porzucić takie nastawienie, że w każdym aspekcie musimy być idealni, najlepsi i niezastąpieni. – Trzeba zaakceptować to, że nasze zachowania będą przeróżne i czasami one nie będą wcale idealne, ale to jest zupełnie naturalne, bo my się cały czas uczymy, rozwijamy. Mamy też różne stany, codziennie się budzimy w innym humorze, co innego dzieje się u nas w domu, co innego w pracy, więc potrzeba przy tym dużo luzu dla siebie i akceptacji, że to jest naturalne – mówi Marta Hendzel.