Historyczny mecz w Koszalinie oznaczał jedno: wypełnioną po brzegi Hale Widowiskowo-Sportową i blety na wagę złota. Kibice sprostali zadaniu i od pierwszych do ostatnich sekund wspierali z całych sił swoją drużynę. Wszystko jednak było w rękach zawodników, którzy aby zdobyć brązowy medal musieli... po prostu wygrać z Anwilem. Z Anwilem, który grał z nożem na gardle. Z Anwilem, dla którego czwarte miejsce byłoby porażką. Dlatego też nikt nie spodziewał się łatwej przeprawy, tym bardziej, że kilka dni wcześniej drużyna Miliji Bogicevicia przegrała wygrany mecz we Włocławku.
Mecz rozpoczął się jednak nie po myśli gospodarzy, którzy popełniali proste straty w ataku, co na punkty zamieniali goście. W grze Akademików widać było zdenerwowanie, zawodnikom wyraźnie udzieliła się presja meczu o stawkę. Już po 6 minutach meczu przewaga Anwilu wynosiła 7 punktów. Chwile później dwa razy z linii rzutów wolnych trafił Mateusz Bartosz i było już 4:13.
Drużynie z Koszalina wyraźnie nie szło. Dziury w obronie, pudła z czystych pozycji, gra pozostawiała wiele do życzenia, nie wróżyła nic dobrego. Zespół do walki w ważnym momencie poderwał Łukasz Wiśniewski, który nie po raz pierwszy w trudnych momentach postanowił wziąc ciężar gry na siebie. Odpowiedzialności nie bał się wziąć także Artur Mielczarek, po którego celnym rzucie za trzy punkty było już 31:36. Chwile później za dwa trafił Harris i przewaga Anwilu zmalała do trzech oczek.
Po zmianie stron sygnał do ataku dał Igor Milcic, który celną trójką otworzył drugą połowę meczu. Chwile później za trzy trafił Wiśniewski i AZS objął pierwsze tego dnia prowadzenie. Swoją cegiełkę dołożył także Darrell Harris, po którego punktach było już 41:37. Koncertową kwartę grał kończący karierę Milicic, za trzy trafił także Barłomiej Wołoszyn. Po 4 minutach trzeciej kwarty Akademicy w tej odsłonie meczu prowadzili już 18:4 (na tablicy było zaś 51:41 – red.).
Na początku czwartej kwarty przewinieniem niesportowym ukarany został Nikola Jovanovic, jednak AZS trafił tylko jeden rzut wolny, a chwile później stracił piłkę przy zagraniu pod kosz do Harrisa. W Hali Widowiskowo-Sportowej już nikt nie siedział. 3 tysiące osób oglądało mecz na stojąco. Tak gorąco w Koszalinie jeszcze nigdy nie było!
Brązowy medal zawodnikom z Koszalina po prostu się należał. Gracze Zorana Sretenovicia pokazali w dwóch meczach o brąz ogromny charakter. Zachowali także zimną krew w najważniejszych momentach obu spotkań. Anwil robił co mógł, jednak to AZS powiększał swoją przewagę. Mecz zakończył się wynikiem 75:64, a AZS zdobył pierwszy w historii brązowy medal rozgrywek o Mistrzostwo Polski!