Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

TBL: AZS Koszalin - Anwil Włocławek

Autor Art za AZS Koszalin 15 Listopada 2016 godz. 10:30
Pojedynek 7. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki pomiędzy AZS Koszalin i Anwilem Włocławek będzie okazją dla Akademików do przełamania złej passy w meczach rozgrywanych w Hali Widowiskowo - Sportowej.

Większość kibiców koszalińskiej drużyny jest przyzwyczajona do tego, że Hala Widowiskowo – Sportowa jest niewygodna dla rywali. Kolejne drużyny AZS nie miały problemów z wygrywaniem na nowym obiekcie. Tym razem jednak jest nieco inaczej. Biało – niebiescy wygrali do tej pory dwa spotkania, jedno w Kutnie, a drugie w Lublinie. Zawodnicy prowadzeni przez trenera Piotra Ignatowicza wierzą, że niedługo przełamią złą passę i zaczną wygrywać na swoim parkiecie. - Dwa mecze przegraliśmy w końcówkach, co naprawdę boli. Graliśmy dobrze, ale ostatnie sekundy należały do naszych rywali. Wiemy nad czym musimy pracować i chcemy jak najszybciej wygrać w Koszalinie przed naszą publicznością – mówił Kenny Manigault, zawodnik AZS.

Akademicy wygrali ostatnie spotkanie z TBV Startem Lublin. Co niezwykle ważne, podopieczni trenera Ignatowicza przełamali się w ofensywie, która tym razem, z wyjątkiem pierwszej kwarty, wyglądała płynnie. - Po pierwszej kwarcie złapaliśmy nasz rytm. Byliśmy agresywni i bardzo chcieliśmy tego zwycięstwa. Początek był słaby, bo gospodarze zaskoczyli nas swoją postawą – tłumaczył Darrell Harris, środkowy AZS. Akademicy zanotowali najlepszy mecz w tym sezonie pod względem trafionych rzutów z dystansu (9).

- Nasz kolejny rywal to bardzo dobra drużyna, która już przed sezonem głośno zapowiadała walkę o medal. „Na papierze” Anwil jest znacznie lepszym zespołem, gdzie aż siedmiu zawodników występowało niedawno w kadrach swoich krajów. Na pewno nie położymy się na parkiecie. Będziemy walczyć do samego końca o zwycięstwo – mówił trener koszalińskiej drużyny, Piotr Ignatowicz. Włocławianie byli przed sezonem jednym z pewniaków do półfinału, ale na razie popularne „Rottweilery” przegrały trzy z pierwszych siedmiu spotkań.

- Wydaje mi się, że tak jak poprzednie spotkania w Hali Widowiskowo – Sportowej, tak pojedynek z Anwilem będzie pełen ostrej walki. Mam nadzieję, że przełamiemy tę złą serię w końcówkach i w meczach w domu, czyli w Koszalinie – stwierdził Sławomir Sikora, rzucający AZS.

 

Co będzie kluczowe dla Akademików? Jeśli spotkanie po raz kolejny będzie rozstrzygać się w końcówce, to koszykarze AZS będą musieli tym razem zachować pełną koncentrację i zagrać z większą starannością. Poza tym, koszalinianie wiedzą, że istotnym elementem będą zbiórki. - Zapewne wszystkie drużyny w Polsce wiedzą, że polegamy na zbiórkach. Ostatnio Lublin był agresywniejszy, dlatego nie możemy popełnić tego samego błędu. Musimy od samego początku walczyć o każdą deskę – mówił Darrell Harris, środkowy AZS.