Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Dzieła mistrza Franciszka w Koszalinie

Autor Robert Kuliński 20 Maj 2016 godz. 21:12
Po dwóch latach starań udało się sprowadzić do Koszalina wystawę Franciszka Starowieyskiego. W Bałtyckiej Galerii Sztuki Centrum Kultury 105, można oglądać fragment obszernej kolekcji „Przyjaźnie paryskie 1683 – 1693”.

To wielka gratka dla miłośników sztuki. Nazwisko zmarłego w 2009 roku artysty, na stałe zapisało się już w panteonie najważniejszych polskich twórców.

 

 

- Kolekcję, którą można podziwiać w Galerii Bałtyckiej, odkryłem w 2010 roku, chociaż słyszałem o niej wcześniej – wyjaśnia Zbigniew Buski dyrektor Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie. - Będąc w Paryżu, załatwiałem inną wystawę Georgesa Braque'a „Metamorfozy”. Koleżanka namówiła mnie, abym wreszcie odwiedził atelier A. Avili. Zobaczyłem rozrzucone blisko 200 dzieł Starowieyskiego. Były na podłodze, w różnych zakamarkach. Postanowiłem na pięciolecie śmierci Franciszka zorganizować wystawę w Sopocie. Pokazywaliśmy ją przez dwa miesiące i od tamtej pory udaje się wystawić dzieła mistrza w różnych galeriach w kraju.

 

 

W Koszalinie udało się wyeksponować 60 prac z obszernego zbioru. Można zobaczyć zarówno szkice, rysunki i malarstwo. Przeważa charakterystyczna dla mistrza tematyka, czyli cielesność, choć nie brakuje też autoportretów.

 

- Niewątpliwie Starowieyski jest zjawiskiem ponadczasowym – mówi Tomasz Rogaliński, artysta. - Wystawa prezentuje raczej eksponaty studyjne. Można zobaczyć szkice i zapisy przelotnych koncepcji, które dopiero później tworzą jedną całość. Ten element kreacji, czyli projektowanie, najbardziej mi odpowiada. Chodzi o urzeczywistnianie

wizji artysty. Starowieyski ma wielu współczesnych naśladowców, ale uważam, że jest on nie do podrobienia. To, że artysta hołdował tradycji kreacjonizmu, jest tym z czego każdy początkujący twórca powinien brać przykład. To stymuluje i pozwala się rozwijać. Chodzi o to, by trzymać się swojej wizji, wsłuchiwać w swój wewnętrzny głos. Taką przynajmniej ja wyniosłem lekcję, kiedy zetknąłem się ze Starowieyskim. Wystawę polecam, bo to gratka dla odbiorców sztuki. Bardzo fajnie, że można obejrzeć prace takiego twórcy w Koszalinie – kwituje.

 

Wernisaż naturalnie przyciągnął wielu koszalinian. W gronie stałych bywalców tego typu wydarzeń, pojawili się także uczniowie rodzimego Plastyka. Jakub Wianecki z V klasy twierdzi, że ekspozycja „Przyjaźnie paryskie...” nie należy do łatwych. - Zrozumienie świata Starowieyskiego jest bardzo trudne. Szukałem tych zaledwie kilku publikacji o nim, ale niestety mają one teraz status białego kruka. Na pewno będę polecał znajomy te wystawę, ale nie wszystkim, bo część może jej nie zrozumieć. Niektórzy na pewno pytaliby co to właściwie jest?

Czy to gwałty, czy stare wyuzdane baby? (śmiech)

 

Mimo wszystko młody plastyk chwali walory edukacyjne wystawy w Bałtyckiej. - Na pewno pod względem warsztatowym ekspozycja jest wartościowa. Niestety większość współczesnych artystów rzadziej eksponuje swoje umiejętności tak czytelnie, jak Starowieyski. Można naprawdę podziwiać jego kunszt pod względem przedstawienia anatomii człowieka. Jest czego się uczyć.

 

Wystawa potrwa do 12 czerwca.

 



Poprzednia impreza
Następna impreza