Wiele zależało od zmian w okresie przerwy między rozgrywkami. Z Bałtyku odeszło kilku kluczowych zawodników, którzy byli niezwykle ważni w kontekście walki o wyznaczone cele, czyli utrzymanie w III lidze Bałtyckiej. - Nie będę ukrywał, że w przerwie miedzy rundą jesienną a wiosenną, nasz zespół nieco się osłabił, jednak cały czas pamiętamy, jakie mamy cele i jesteśmy w stanie je zrealizować - mówił niedawno trener Bałtyku Wojciech Polakowski. Trudno nie zgodzić się ze słowami szkoleniowca biało-niebieskich, w dodatku kilku zawodników złapało kontuzje, które pokrzyżowały plany trenerowi.
Jedną z kluczowych postaci zespołu jest Robert Ziętarski. Przez jego nogi musi przejść każda akcja biało-niebieskich, dynamika tego skrzydłowego oraz umiejętności techniczne nie raz ratowały punkty Bałtykowi. Cieszyć może także to, że koszalinianie nie przegrywają zbyt wielu spotkań. Podopieczni trenera Polakowskiego zawsze walczą do końca i kilka razy zdarzyło się, że koszalinianie strzelali bramkę w ostatnich minutach spotkania. W ten sposób Bałtyk nie raz notował remisy w praktycznie beznadziejnych sytuacjach.
Rywalem biało-niebieskich będzie GKS Manowo czyli drużyna, która zajmuje jedenaste miejsce w ligowej tabeli. To zespół, który słynie z dobrej gry na obcych stadionach. Piłkarze GKS wygrali jak do tej pory sześć spotkań na wyjazdach - dwa razy więcej niż na swoim obiekcie. Kolejną niezwykle ciekawą statystyką są bramki strzelone i bramki stracone. Zawodnicy z Manowa mają bilans 30-30, dlatego mecze z tą drużyną są zwykle emocjonujące i ciekawe.