Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Koncert różności

Autor Patrycja Koźlarek 15 Lutego 2013 godz. 6:16
Pierwszy w naszym mieście duży koncert w zamkniętym pomieszczeniu za nami. Na wciąż jeszcze nową halę przybyło ok. 2000 widzów, a muzyka gościła tam do 23:00.
Kilkanaście minut po 19:00 na scenie pojawiła się Anna Maria Jopek. W każdym wykonywanym utworze zaskakiwała szerokim wachlarzem umiejętności wokalnych. Na pochwałę zasługuje fakt, że większość występu śpiewała się przy akompaniamencie instrumentów akustycznych z odrobiną elektroniki przy wokalu. Co tylko podkreśliło jej umiejętności i talent.

Wykonała utwory z dwóch ostatnich płyt „Polanna” i „Haiku”. Czas umiliły znane przeboje jak „Poznałem Dziewczynę” lub „Szepty i łzy”. Przy ostatnim kawałku cześć publiczności poderwała się z miejsc i dzięki głośnym oklaskom przywołała wokalistkę na bis.

Po kilkunastominutowej przerwie technicznej sceną zawładną Maciej Maleńczuk. Już na początku artysta spotkał się z entuzjazmem zgromadzonych. Na początku występu wykonał znane wszystkim utwory, jak „Nigdy więcej” czy ”Praca na saxsach”. W porównaniu z Anną Marią dostarczył zupełnie innych emocji. Podczas swojego występu zaprosił widów na wycieczkę po zawiłościach muzycznych stylów i jak to określił - „ zawiłościach własnego, dość skomplikowanego życia”.



Pomysł zaproszenia tak kontrastowych artystów wydaje się karkołomny, ale bardzo ciekawy i przyniósł chyba oczekiwany efekt. Chwile po godzinie 19:00 hala wypełniła się bardzo liczną, jak na tego typu wydarzenie publicznością. Na koncert przybyło ok. 2000 tysięcy bardzo różnych wiekowo słuchaczy.

Dało się „wyłuskać” a tłumu głosy, że na koncercie zabrakło odpowiedniej atmosfery. Trudno to oceniać, bo koncert należał do tych „siedzących” z założenia, gdyż płytę hali szczelnie wypełniały krzesełka. Z tego choćby powodu, trudno było o szalejących pod sceną fanów.

Koniec końców – w naszym mieście, gdzie na imprezy muzyczne trudno zgromadzić 200-300 osób, był to pierwszy tak duży koncert w zamkniętej przestrzeni. Zawodowo przygotowany, wykonany i sprzedany.



Następna impreza