Informacja dotycząca polityki plików cookies:
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Ludziom muzykalnym, lub mającym poczucie rytmu, zdarza się nie raz grywanie rytmu z pomocą samych rąk lub np. stołu. Ori Lavi, sobotni gość Centrali Artystycznej pokazał, że grać można niemal na wszystkim.
Muzyk, perkusjonalista, streetartowiec pochodzi z Izraela, ale na co dzień zamieszkuje Berlin, gdzie grywa m.in. na ulicy. To kolejna impreza przy Modrzejewskiej, która dowiodła, że klub wyrasta na miejsce najbardziej otwarte w Koszalinie na Europę i świat. Choć muzyka jest językiem uniwersalnym, to gość mówił do widowni po angielsku, a ta go rozumiała. Do tego dźwięki proponowane przez Ori'ego na pewno nie były słowiańskie. Można było się w nich doszukać różnych wpływów kulturowych.
Wieczór był niewątpliwie interesujący, niebanalnie wyróżniając się na tle innych propozycji żywego grania, jakie proponują inne koszalińskie lokale.