Jestem kobietą, nic więc dziwnego, że podczas moich, kilkudziesięcio już letnich podróży po świecie ta problematyka zwróciła moją uwagę. Zwłaszcza dzięki fotografii, która pokazuje lepiej niż słowo jak odmienne są pojęcia piękna na różnych kontynentach, w różnych krajach, w różnych cywilizacjach i klimatach. Starałam się to udokumentować. To nie jest moje tylko spostrzeżenie, ale potwierdzam, że kobiety pragną się podobać. Nie tylko mężczyznom, ale także innym kobietom, a przede wszystkim samym sobie. Ładny wygląd sprzyja dobremu samopoczuciu. Więc kobiety od wieków się stroją, wymyślają coraz to nowe fryzury, noszą biżuterię, malują się, tatuują, zależnie od swoich wzorców kulturowych. W etiopskim plemieniu Mursi wkładają sobie w przedziurawioną dolną wargę gliniany krążek, w birmańskim plemieniu Padang zakładają na szyję obręcze, w wielu krajach popularne są tatuaże a nawet skaryfikacje. To wysoka cena piękna. Na szczęście, bardziej popularne jest przydawanie sobie urody dzięki biżuterii, która bywa dziełem sztuki ale i amuletem chroniącym przed różnymi dopustami. To, co robią kobiety, żeby się podobać, jest zatem bardzo ważnym przejawem kultury i tradycji, która – o dziwo! – bywa podobna mimo wielkiej niekiedy odległości.