Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Rzeźnia w Bańkach

Autor ArtRut 14 Października 2012 godz. 11:47
Wczorajszy wieczór w Inferno Caffe do lekkich nie należał. Stało się to za sprawą dwóch death metalowych kapel Mass Insanity i Unborm Suffer. Kto był, ten się nie zawiódł. Panowie zagrali, głośno, szybko, a… i o Szatanie pewnie sporo było.
Cieszy fakt, że jeśli w Inferno jest koncert, to nie ma "lipy" . Muzyczna przeszłość „Beriala” - właściciela przybytku zobowiązuje. Klub jest usytuowany, na przysłowiowym „końcu świata”, w dawnej hali produkcyjnej „Baniek” i nie ma ograniczeń sąsiedzkich jak Graal czy powierzchniowych jak BeWuA i Plastelina. Zdaje się być idealnym miejscem na duży i głośny gig. Bywają tu znane i utytułowane składy, choć często niszowe i bardziej rozpoznawalne za granicą niż w naszym kraju. Tak też było i tym razem.

Trudno powiedzieć kto kogo supportował, bo oba składy mają za sobą wieloletnie koncertowe doświadczenie, tak w kraju jak i za granicą. Dość wspomnieć, że chłopakom z Unborn Suffer odpadł wokalista, więc w ramach zastępstwa wystąpił koszaliński krzykacz – Darusz Tofiło. Strojem (koszula i krawat) mocno odbiegał od kolegów z zespołu, jednak wokalnie świetnie wpasował się w klimat death metalowych „ballad”. Głęboki gardłowy głos dodawał niesamowitości utworom, a perkusja z szybkością kałasznikowa spinała wszystko w całość. Nawet „najkrótszy utwór muzyczny świata” (6 sekund) zabrzmiał pysznie.

W rezultacie obie formacje zaserwowały słuchaczom ponad dwie godziny metalowej rzeźni na najwyższym poziomie. Szkoda tylko, że tych ostatnich było raptem ze 30 osób. Miejmy nadzieję, że grudniowy występ Vadera zgromadzi więcej publiczności. W innym przypadku, choć Koszalin jest w kraju postrzegany jako „metalowie” zagłębie, może być w przyszłości omijany przez ”trudniejszych” wykonawców.






Następna impreza