Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland

TKS. Ciężki piątkowy poranek

Autor Artur Rutkowski 24 Maj 2013 godz. 13:12
Dzisiejszego przedpołudnia w ramach TKS-owego "ciężkiego" poranka studenci rozgrzewali obolałe "członki" w DSJ (Deluxe Ski Jump) popularną przed laty grę komputerową. Następnie żacy zmierzyli się w konkursie "Kurczakożerców". Imprezowego klimatu nadawali skupieni przy DS1 Dj-e. Nastrój był leniwy, ale dało się wyczuć, że coś wisi w powietrzu... pewnie to wieczorne imprezy. :-)

1/35

2/35

3/35

4/35

5/35

6/35

7/35

8/35

9/35

10/35

11/35

12/35

13/35

14/35

15/35

16/35

17/35

18/35

19/35

20/35

21/35

22/35

23/35

24/35

25/35

26/35

27/35

28/35

29/35

30/35

31/35

32/35

33/35

34/35

35/35

Jeżeli nie życzą sobie Państwo, aby Państwa zdjęcie było zamieszczone w naszej galerii, prosimy przesłać informacje na adres email: redakcja@ekoszalin.pl. W tytule prosimy umieścić słowo WIZERUNEK. Po otrzymaniu informacji zdjęcie zostanie usunięte.
Następna galeria

Czytaj też

Juwenalia zakończone – podsumowanie

Paweł Kaczor / fot. Artur Rutkowski i Patrycja Koźlarek - 26 Maj 2013 godz. 6:16
W niedziele w godzinach popołudniowych miało miejsce oficjalnie zakończenie XXXV TKS-ów, które odbyło się w Klubie Studenckim „Kreślarnia”. Choć „klucz do bram miasta” studenci „zdobyli” w środę, to świętowanie rozpoczęło się już w poniedziałek. Na sztukę w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym pt. „Intryga” udało się liczne grono studentów. Już na dwa dni przed spektaklem zabrakło biletów. Zdecydowanej większości żaków występ przypadł do gustu. Poniedziałkowe przedstawienia w teatrze są już „tradycją” Tygodnia Kultury Studenckiej.   – Koszalińskie juwenalia nie zawiodły mnie. Znalazłam wiele atrakcji, które będę wspominać z przyjemnością. Głównie chodzi mi o koncerty, podczas których naprawdę się wybawiłam. Ważne jest pozytywne podejście do tego typu imprez i integracja ze wszystkimi wydziałami. TKS-y to świetnia okazja na nawiązanie nowych znajomości. – mówi Anastazja Barska.   Przeddzień oficjalnego rozpoczęcia juwenaliów zaczął się od Konferencji Kół Naukowych. Od rana na terenie „akademików” można było bawić się przy różnorodnych piosenkach, które puszczano w namiocie przed Domem Studenckim nr 1. W godzinach popołudniowych na „miasteczku akademickim” pojawiło się wielu studentów.   We wtorek żacy mogli bawić się na „Przeglądzie kapel Rockowych”, który wygrał zespół „SunKingRoad”, a także na koncercie „Paprika Korps” oraz „Ras Luta”. Występy miały miejsce na scenie za „Kreślarnią”. W namiocie Lecha bawiło się ok. 150 osób, co nie do końca jest dobrym „wynikiem”.   - Jak na Koszalińskie realia nie było źle. Może impreza nie „porywała”, ale człowiek może być zadowolony. Moim zdaniem nadal kuleją koncerty. Powinny być one robione z większym rozmachem. Poza tym pogoda trochę zawiodła, ale to nie wina organizatorów. – uważa Wojciech Turczyński.   Środa była dniem, w którym oficjalnie rozpoczął się Tydzień Kultury Studenckiej. Popołudniu na Osiedle Akademickie zaczęli „schodzić” się studenci. Możliwe, że stało się tak, ponieważ rektor Politechniki Koszalińskiej Tadeusz Bohdal ogłosił godziny dziekańskie. Warto dodać, że czwartek i piątek były dniem wolnym od zajęć na uczelni.   Tego dnia dla studentów przygotowano wiele atrakcji takich jak m.in. „Konkurs gry w PlayStation FIFA 13”, „Kanapkożercy” oraz „Finał Studenckiego Karaoke”. Wszystkie „konkurencje” cieszyły się zainteresowaniem żaków. Ci, którzy nie brali w nich udziału chętnie obserwowali „zmagania” swoich koleżanek i kolegów.   Wieczorem „przyszedł” czas na mocne disco polowe „uderzenie”. Przed koszalińską publicznością zaprezentował się „V-Unit”, „Power Play” oraz „Long&Junior”. Na koncerty tych zespołów przyszło nieznacznie więcej studentów niż poprzedniego dnia. Już wtedy niektórzy żacy zwracali uwagę na „małą ilość ochroniarzy”.   - Moim zdaniem w tym roku impreza juwenaliowa była dobrze zorganizowana. Artyści byli z wysokiej półki, co gwarantowało dobrą zabawę. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Niestety ochrona nie stała „na najwyższym poziomie”. Ochroniarzy było zdecydowanie za mało jak na tak dużą liczbę uczestników. – twierdzi Rafał Kadziński.   Po koncertach studenci „udali” się pod pomnik „Ptaków” Hasiora, gdzie otrzymali „klucz do bram miasta.” Te wydarzenie było świetnym „pokazem”. Żacy mogli podziwiać „FireShow”, „LaserShow”, „Akademicki Klub Tańca”, a także fajerwerki, które „zakomunikowały” wszystkim, że studenci „przejęli” miasto.   Następny dzień „upłynął” w rytmach Hip – Hop. Czwartkowego poranka studenci zostali zbudzeni syreną strażacką. Ten dzień „należał” do niezwykle „pracowitych”. „Zmagania Akademików”, „Turniej Squasha”, „Sałatkożercy”, konkurs graffiti, bitwa freestylowa – to tylko niektóre z atrakcji, które były przygotowane przez organizatorów.   Od samego rana można było usłyszeć, że studenci czekają na występ „Małpy” i „Tede”, a Osiedle Akademickie „żyło własnym życiem”. Przed „głównymi koncertami” na scenie zaprezentował się „koziUSZZZ”, „Muf”, „Demon”, „Włodyś”, „Fibe”, „B.A.D.”, „Michał Kisiel”, „TuszNaRękach x Rockets Beats” oraz „HuczuHucz”.   Pierwsza gwiazda wieczoru – „Małpa” – „przyciągnął” do namiotu liczną publiczność. Natomiast na występie „Tede” namiot Lecha wręcz „pękał w szwach”. Organizatorzy byli zmuszeni zamknąć bramkę wejściową, ponieważ po prostu nie było już miejsc. Tego dnia miał miejsce „mały skandal”, gdyż przerwano występ rapera, ponieważ „skończył się czas”.   - Cała impreza była bardzo ciekawie zorganizowana. Jednakże wyrzucenie „Tede” z własnego koncertu? Haha. Szczyt. – podkreśla studentka INIKS-u. – Organizację można określić jednym słowem – żenada. Przykładem jest koncert „Tede”. Mimo beznadziejnej organizacji studenci pokazali, że można się dobrze bawić. – komentuje Marcin Stachowski.   Pojawiły się również „zastrzeżenia”, co do „Wielkiego Grillowania”, które odbywało się od środy do soboty na terenie namiotu Lecha za „Kreślarnią”. – Nie podobało mi się to, że trzeba było kupić piwo, żeby dostać kiełbaskę z grilla. Ten, kto nie pił musiał wydać pieniądze na alkohol, którego i tak nie wypije. – mówi Adrian Piaszczyński.   W piątek studenci ponownie zostali obudzeni syreną strażacką. Na terenie „akademików” pojawiali się oni od samego rana. Tego dnia dla żaków przygotowano m.in. „Turniej w DSJ”, „Kurczakożercy”, „StrongMan”, „Miss Pure Fitness”, „Szkołę Zumby”, a także rozegrany został finałowy turniej piłki siatkowej.   Wieczorem na scenie zaprezentował się „DJ Cute Poison”, „DJ Inox”, „DJ Diabllo” oraz „DJ Miqro”. Po tych występach „przyszedł” czas na gwiazdę piątkowej nocy – „WestBam”. Ten niemiecki DJ i producent muzyczny „porwał” koszalińską publiczność, która licznie zgromadziła się na jego koncercie.   - Tegoroczne juwenalia bardzo mi się podobały. Koncert „WestBam” był spełnieniem marzeń, atmosfera i ludzie zrobiły swoje. Ale pomysł z „after party w Kresce” był zły. Moim zdaniem powinno być ono zorganizowane pod namiotem Lecha. Ludzie po koncercie chcieli tam posiedzieć, a organizatorzy ich wypraszali. – uważa Paulina Wolak.   Ostatni „imprezowy” dzień juwenaliów wznów rozpoczął się od pobudki studentów. Następnie miał miejsce „Spływ na byle czym” po Dzierżęcince. Żacy mimo zimnej wody chętnie wzięli udział w tej „konkurencji”. „Łódki” stworzone przez studentów wymagały dużej wyobraźni i zdolności „inżynierskich”.   Mimo złej pogody na II edycję „Wielkiej Bitwy Wodnej” przyszło liczne grono ochotników. Impreza „stała” na najwyższym poziomie, a studenci mieli ogromną „frajdę”. Wydarzenie, które odbyło się na terenach podożynkowych było „niezwykle” widowiskowe. Na uczestnikach bitwy na pewno „nie pozostała sucha nitka”.   Tego dnia miał miejsce również konkurs „Wszystkożercy”, w którym udział brali poszczególni zwycięzcy pozostałych „…żerców”. Następnie na scenie za „Kreślarnią” miały miejsce „Występy Studenckich Kabaretów”, a także zgromadzoną publiczność rozśmieszał „do łez” Grzegorz Halama.   Wieczorem w koszalińskim amfiteatrze wystąpił zespół „Frog’n’dog” oraz główna gwiazda tegorocznych juwenaliów i Dni Koszalina – „Elektryczne Gitary”. Grupa zagrała swoje największe przeboje, a zgromadzona publiczność świetnie się bawiła. Frekwencja nie „dopisała”. Możliwe, że większość „wybrała” finał Ligi Mistrzów. Namiot Lecha za "Kreską", na terenie którego wyświetlono mecz - "pękał w szwach".   A co na temat tegorocznych TKS-ów sądzą ich uczestnicy?   - Juwenalia w tym roku stały na przyzwoitym poziomie. Bardzo dużo różnego rodzaju konkursów, zawodów i dobrej zabawy. Koncerty osobiście nie przypadły mi do gustu, może powodem tego był „przetłoczony” namiot i „średniej jakości” nagłośnienie. Poza tym impreza bardzo udana. Organizatorom dziękujemy… pogodzie raczej nie. – uważa Mateusz Bączkowski.   - Podobały mi się te juwenalia. Świetne koncerty, szczególnie te w ramach „Hip – Hopowego Czwartku”. Źle wyszło ze skróceniem koncertu „Tede” – nie powinno tak być. Do organizacji nie mam zastrzeżeń, ale mogłoby być lepiej. – twierdzi Wojciech, student PK.   - Ogólnie te juwenalia nie były nie wiadomo jak udane. Brakowało integracji studentów na marszu przez miasto. No i temperatura nie pozwalała na siedzenie długo na akademikach. – komentuje studentka III roku Filologii Angielskiej na PK.   - To co się działo w czwartek w namiocie Lecha za „Kreską” na długo utkwi mi w pamięci. Trafionym pomysłem była na pewno bitwa freestylowa. Wielkie „propsy” również dla „DJ Zaju”, który na after party w „Kreślarni” pokazał jak można pobawić się muzyką – „Zaju” był „killerem”. Co do minusów całych TKS- ów to na przyszłość powinni zadbać o większą ilość Toy-Toyów, bo ludzie nie dawali już rady i załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne pod oknami DS-ów. – podkreśla Patryk Mickiewicz.   - Tegoroczne juwenalia w Koszalinie uważam za udane. Jak wiadomo nie każdemu się dogodzi, jednak organizatorzy postarali się, żeby każdy był zadowolony. Minusem były płatne wejścia na koncerty – narzekało na to dużo osób. – mówi Justyna Dudzis.   - Juwenalia były całkiem w porządku. Najlepszy dzień to czwartek. Zauważyłem też, że było dużo zawodów z jedzeniem, oraz obiady dla każdego studenta. To miłe, że oprócz piwa, można było coś „przekąsić”. – uważa Mateusz Cierpiał.   - Uważam, że co roku są coraz gorsze juwenalia. Jest coraz mniej konkursów i według mnie za mało zespołów. Poza tym powinno być więcej koncertów na amfiteatrze, bo jednak jakiś „urok” jest w tym. Fajnie, że „Hasiory” są podpalane i jest Wielka Bitwa Wodna. Koncerty w namiocie Lecha też są całkiem "spoko". Ogólnie to moje 5 juwenalia w Koszalinie i chyba najsłabsze. – twierdzi Renata Skalska.   - Gdyby nie pogoda, byłoby nawet "spoko". Chociaż w sumie "gwiazdy" trochę słabe w porównaniu do innych miast. Gdyby nie „Małpa” to nie byłoby czym się chwalić jak dla mnie. No i piątkowe konkursy przy „trzepaku” trochę żałosne. Ogólnie chyba najlepiej klimat było czuć w czwartek i najwięcej ludzi się wtedy pojawiło. No ale wiadomo – wszystko uzależnione było od pogody. – komentuje Monika Pękała.   - To były moje drugie Juwenalia "w roli" studentki i uważam, że wszyscy stanęliśmy na "wysokości" zadania, jeżeli chodzi o organizację i zaangażowanie w zabawę. Wszystko działo się dość sprawnie. Za udane widowisko, które zapewniło mi "zastrzyk" emocji oraz niezapomniane wrażenia, uważam Wielką Bitwę Wodną. Miło wspominam także występ "WestBam". Niesamowity klimat, za który bardzo serdecznie dziękuje. - mówi Karolina Grochowska.   - Jako absolwent i obecnie pracująca osoba nie wziąłem udziału we wszystkich zabawach, ale wieczorami starałem się "stawić" pod akademikami. Przy okazji juwenaliów można było spotkać "starą ekipę". Najlepszy był koncert "WestBam", aż się łza w oku kręciła jak przypomniały się te dawne imprezy. Oczywiście "Wielka Bitwa Wodna" też była super. Ogólnie TKS-y oceniam pozytywnie. - podkreśla Artur Boguszewski.

Klubowy TKS

Paweł Kaczor / fot. Artur Rutkowski - 25 Maj 2013 godz. 3:14
W TKS-owy piątek studenci pojawiali się na terenie „akademików” od wczesnych godzin porannych. Tego dnia dla żaków przygotowano m.in. „Turniej w DSJ”, „Miss Pure Fitness” oraz „StrongMan”. Wieczorem na scenie zaprezentował się „WestBam”. Tydzień Kultury Studenckiej jest niewątpliwie bardzo ważnym „elementem” dla studentów.  – Każdy w mniejszym lub większym stopniu czeka na juwenalia. Koncerty są bardzo urozmaicone i na pewno każdy „dobrał” coś do swojego gustu. Jest fajna atmosfera, której na co dzień nie ma na uczelni. – mówi Łukasz Janocha, student Politechniki Koszalińskiej.   Podobnie jak w czwartek dzień rozpoczął się od „Pobudki Syreną Strażacką” i śniadania. Tym razem studenci za 2zł mogli kupić kanapkę ze smalcem i ogórkiem. Nie brakowało chętnych na zakup tego „zestawu”. Również od rana przed Domem Studenckim nr 1 w specjalnie przygotowanym namiocie wystawiono kolumny i puszczano muzykę.   Następnie rozpoczął się II etap „Zmagań Akademików”. W tym roku po raz pierwszy od 3 lat swoje drużyny „wystawił” każdy Dom Studencki. – Rywalizacja była zacięta. Wszystkie zespoły miały zbliżone wyniki. – informuje Daria Mezek, organizatorka. Żacy musieli m.in. zebrać podpisy wszystkich portierów, a także „wyłowić” buzią jabłka.   Zawody obserwowała licznie zgromadzona publiczność, która głośno dopingowała swoich faworytów. Po I etapie prowadził DS4 i nie oddał on prowadzenia do końca zmagań. Przedstawiciele tego akademika zdobyli 37pkt. Wyprzedzili oni jedynie o 1 pkt DS1, który musiał „zadowolić” się drugą lokatą.   Równoległe przeprowadzony został „Turniej w DSJ”. Rozgrywka prowadzona była w sali konferencyjnej Parlamentu Studentów Politechniki Koszalińskiej. – Udział w zawodach wzięło 15 osób, które „skakały” na 12 skoczniach. – komentuje Tomasz Jaworski, organizator. Najlepszym „skoczkiem” okazał się Bartosz Szymaniak.   Również w tym czasie miał miejsce „Turniej Squasha”, który odbył się w Adria Squash Koszalin przy ul. Grunwaldzkiej 8-10. Piątek był drugim dniem rywalizacji, w której 10 osób rywalizowało na zasadzie „każdy z każdym”. Najlepszym w tej dyscyplinie sportowej okazał się Szymon Szafulski, student PK.   Później na terenie Osiedla Akademickiego pojawili się „głodomorzy”. Tym razem studenci rywalizowali w konkursie „Kurczakożerców”. – Startowało 10-ciu uczestników, których zadaniem było zjedzenie jak najszybciej 3 podwójnych bułek od hamburgera z kurczakiem. – podkreśla Bartosz Dąbrowki, organizator.   Podobnie jak poprzednich „…żerców”, tak i ten konkurs obserwowała spora ilość żaków. Zaangażowanie osób biorących udział w zawodach była ogromna. Każdy „za wszelką cenę” chciał wygrać. Uczestnicy zmagań wykazali się niezwykłą prędkością jedzenia i pojemnością żołądka. Największym „głodomorem” okazał się Rafał Grzybek.   Po „Kurczakożercach” rozpoczęły się „Zmagania wydziałów”. – Zawody były na wysokim poziomie. Niektóre konkurencje były niezwykle wyrównane. – twierdzi Michał Górski, organizator. Drużyny składały się z 5 osób (2 studentki, 2 żaków i jeden pracownik uczelni z danego wydziału).   Podobnie jak dzień wcześniej, tak i teraz podczas II etapu zmagań, rywalizację „podziwiało” spore grono osób. Dla uczestników zmagań przygotowano m.in. kalambury i rzut piłką lekarską. Po czwartkowych zmaganiach prowadziły ex aequo dwa wydziały. Ostatecznie rywalizację wygrał Wydział Inżynierii Lądowej, Środowiska i Geodezji.   Równoległe pomiędzy DS2 i DS3 odbył się „Finał siatkówki”. We wtorkowych eliminacjach wyłoniono 4 drużyny, które rywalizowały ze sobą w piątek. – Półfinał grano do 2 wygranych setów do 25 pkt., w razie remisu grano 3 set do 15 pkt. Mecz o 3 miejsce i finał rozegrano do 3 wygranych setów do 25pkt. – mówi Konrad Filus, organizator.   Grę sportowców obserwowało sporo studentów. Nie brakowało emocji i wielu ładnych akcji. Zawodnicy „dawali” z siebie wszystko. Warto dodać, że mecze rozgrywane były na „piaskowym” boisku, co dodatkowo zwiększyło widowiskowość tych zmagań. Rywalizację wygrała drużyna „Kopa Kobana”.   W tym samym czasie studenci mogli skorzystać z „oferty obiadowej”. Każdy za 2zł mógł kupić grochówkę. Następnie rozpoczął się pokaz StrongMan. „Mięśniaki” przerzucali „żelastwem” w bardzo „efektywny” sposób. Ich występ zgromadził sporą publiczność, która z zaciekawieniem oglądała „przedstawienie”.   Po pokazie „przyszedł” czas na konkurs. – Nasi studenci brali udział w konkurencjach, które były przygotowane przez profesjonalnych StrongMan-ów. – informuje Michał Ciszewski, organizator. Studenci wykazali się dużym zaangażowaniem i siłą. Tytuł „najsilniejszego człowieka Politechniki Koszalińskiej” zdobył Krzysztof Orzłowski.   W międzyczasie miało miejsce wydarzenie pt. „Wykapslujmy sobie ścieżkę na juwenalia 2013.” Na ten pomysł wpadł jeden ze studentów PK. Polegał on na tym, aby w wydeptaną ścieżkę pomiędzy DS1,a piekarnią znajdującą się po drugiej stronie ulicy „wbić” jak najwięcej kapsli, i w tej sposób „wybrukować dróżkę do pieksy”.   Następnie rozpoczął się konkurs pt. „Miss Pure Fitness”. Były to „szczególne” zawody piękności, podczas których kobiety „polewano” wodą, która „czyniła” ich strój półprzezroczystym. Główną nagrodę (roczny karnet do Pure Fitness o łącznej wartości 1200zł) otrzymała… czarnowłosa studentka PK (imię i nazwisko nie podane celowo).   Równocześnie zaczęła się „Szkoła Zumby”. Ten taniec, który jest zainspirowany połączeniem elementów tańców latynoamerykańskich oraz elementów fitness w szybkim tempie zyskał sporą popularność. – Na terenie „akademików” zajęcia prowadziła Anna Dąbrowska. – komentuje Roksana Horajska, współorganizatorka.   W tym samym czasie na terenie namiotu Lecha ponownie rozpoczęło się „Wielkie grillowanie”. Studenci mogli kupić „złoty napój” wraz z kiełbaską za 4zł. Przed koncertem głównym „Klubowego Piątku” na scenie zaprezentował się „DJ Cute Poison”, „DJ Inox”, „DJ Diabllo” i „DJ Miqro”.   Następnie „przyszedł” czas na występ Maximiliana Lenza, czyli „WestBam”. Ten niemiecki DJ i producent muzyczny jest również organizatorem festiwali „Mayday”, które są popularne na terenie całej Europy. Koncert zgromadził liczną publiczność, która bawiła się zarówno w namiocie Lecha, jak i poza barierkami chroniącymi teren.     Dziś kolejny, pełen atrakcji dzień. W programie m.in. „Spływ na byle czym”, „Wielka Bitwa Wodna” oraz konkurs „Wszystkożercy”. Podczas „Wodnej Soboty” na scenie za „Kreślarnią” wystąpi „Grzegorz Halama”, natomiast w amfiteatrze zaprezentuje się „Frog’n’dog” oraz gwiazda tegorocznych Juwenaliów – „Elektryczne Gitary”.