Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Łowcy płyt przybyli

Autor Robert Kuliński/ fot. Art Rut 28 Marca 2015 godz. 16:29
Popołudniowa giełda płytowa zorganizowana przez Mariusza Rodziewicza i sklep muzyczny Gram, przyciągnęła wielu łowców płyt. Okazuje się, że w dobie internetu i powszechnego procederu ściągania nagrań w formacie mp3, fizyczne nośniki wciąż mają swoich amatorów.

- Jestem miło zaskoczony – mówi Mariusz Rodziewicz pomysłodawca giełdy,  prowadzący bloga GraMuzyka. -  Zdziwił mnie natychmiastowy odzew  potencjalnych wystawców. W ciągu jednej doby od informacji na moim blogu o giełdzie, zgłosiło się pięciu chętnych do  wystawienia swoich zbiorów. Jest tutaj obecnie dziesięciu wystawców. Widzę też, że jest zainteresowanie ludzi, przychodzą, przeglądają asortyment i wychodzą z zakupami. Chyba obydwie strony są zadowolone.

Są plany, aby giełda odbywała się cyklicznie, jednak nie ma jeszcze sprecyzowanych wytycznych. - Zastanawiam się nad tym ile musi minąć czasu pomiędzy kolejnymi giełdami – wyjaśnia Rodziewicz –

 

Chcę żeby zawsze było tu coś  nowego i ciekawego. Robienie giełdy za często może spowodować, że będą się wystawiać ci sami ludzie z tym samym towarem.

Na stołach w sklepie gram można było „zanurkować” w kartonach z najróżniejszymi albumami. Obok płyt CD i winyli leżały także kasety magnetofonowe, które w ostatnich latach zyskały miano pełnoprawnego artykułu kolekcjonerskiego. Przeważały albumy rockowe  i metalowe, ale na półkach sklepu Gram można było odnaleźć także używane czarne płyty z jazzem, czy muzyką poważną.

Stolik Marka Jastrzębskiego oprócz nośników  muzycznych, był usłany różnego rodzaju gadżetami. -  Na dzisiejszą giełdę przygotowałem wszystkie rzeczy, które mi zalegały  od  wielu lat w domu m.in. : CD, winyle, kasety, smycze, naklejki, ulotki, gazety, i t – shirty. Mam tego dosyć dużo, bo swoje zbieractwo uprawiam już od dwudziestu sześciu lat. Swój zbiór uzupełniam na bieżąco, a to co jet mi niepotrzebne wystawiam.

Czy w dzisiejszych czasach płyta jako nośnik ma racje bytu? Aleksander, jeden z klientów giełdy ma swoje zdanie w tej kwestii. -  Życie weryfikuje i okazuje się, że nie zawsze można kupić płytę ulubionego zespołu, czy wykonawcy, którego by się chciało osłuchać. Czasem barierą są względy finansowe inny razem dostępność. Internet jest w takim wypadku ratunkiem. Natomiast cała ta otoczka wokół wyboru płyty, zakupu, rozpakowania jej, włożenia do odtwarzacza ma w sobie taką sympatyczną  aurę  - dodaje. -  Jest to swego rodzaju inicjacja. Pamiętam takie czasy, że kupowało się płyty z muzyką, której się wcześniej nie słyszało, bo nie było próbek. Ta giełda to bardzo fajna inicjatywa, widać, że ludziom się podoba i oby tak dalej.

-Mam dla klientów dużo płyt CD z muzyką metalową i kilka albumów punkowych – mówi Marcin z Darłowa, jeden z wystawców. - Te wszystkie płyty są albo na wymianę, albo na sprzedaż. Jednym z rarytasów jakie mam dzisiaj w ofercie to np. pierwsza solowa płyta Kazika   „Spalam się” z 1991 roku wydana jeszcze przez Zic Zac. To jest rzeczywiście biały kruk, bo do dzisiaj album nie miał wznowienia.  

Grupki kolekcjonerów i ciekawskich nieustannie przewijały się przez sklep Gram. Klienci w skupieniu  wertowali zbiory wystawców. Przy ściszonych głosach i sączącej się z głośników  muzyce, kolejni klienci wychodzili ze sklepu z kilkoma winylami pod pachą. Inni dzierżąc w dłoniach nowy zakup z namaszczeniem studiowali okładki  swoich zdobyczy, co skutkowało nieśpiesznym, powłóczystym krokiem. Debiut giełdy płytowej można uznać za udany.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł