Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Kreska tuszem dziergana

Autor Robert Kuliński/ fot. Artur Rutkowski 21 Marca 2015 godz. 17:37
Po raz pierwszy w Koszalinie odbył się konwent tatuażu „Koszalink”, który zorganizował Przemysław 4P Majewski. W Studenckim Klubie Kreślarnia swoje nimiwarsztaty wystawiło 20 reprezentantów tatuażowego fachu z całej Polski.

Przestrzeń klubu wypełniał szmer pracujących maszynek i dźwięki muzyki rockowej. Artyści przy pracy w skupieniu dopieszczali swoje dzieła, a chętnych do ozdobienia ciała nie brakowało. W ciągu dwóch godzin od  rozpoczęcia imprezy  przewinęło się ponad sto osób, które  z zaciekawieniem, a w niektórych

przypadkach z niecierpliwością  podglądało zza pleców tatuażystów powstające wzory.

Tatuaż jest dla mnie przede wszystkim dziełem sztuki – mówi Andrzej Janicki, ze studia tatuażu Yakuza z Warszawy. -  To także symboliczny sposób wyrażenia siebie. Wiele osób uważa, że tatuowanie swojego ciała to kwestia mody, czy zabawy. Natomiast  moim zdaniem tak nie jest. Do każdego tatuażu trzeba dojrzeć. To musi być przemyślana decyzja. Warto jest odczekać i poszukać artysty, którego prace nam odpowiadają. Jakość wykonania  jest niezmiernie ważna.

- Profesjonalnie zajmuje się tatuażem około 7 lat – mówi  Dawid Dudek ze studia Studziński  Tatoo w Słupsku –  W ostatnich latach można zauważyć ogromny wzrost zainteresowania  tym sposobem zdobienia ciała. Myślę, że  wynika to ze zmiany nastawienia do tatuażu. Jeszcze całkiem niedawno była to tylko domena motocyklistów, czy znak rozpoznawczy nizin społecznych. Teraz  tatuujemy prawników, pracowników urzędu miasta, policjantów  i biznesmenów. Kompletnie zmieniła się klientela. I dzięki temu sztuka tatuażu się rozwija. Tatuaże są atrakcyjne zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy jesteśmy zdominowani przez kulturę masową, gdzie każdy chodzi w takich samych ubraniach, tych samych firm – dodaje. - Każdy właściwie wygląda tak samo. Jedyne co nam zostało, coś naprawdę naszego to skóra. Dzięki tatuażowi można podkreślić swój indywidualizm, choć są też osoby robiące sobie tatuaż  na zasadzie zakupu nowego t – shirta.

Oprócz stoisk dla osób, które chciały się wytatuować organizatorzy przygotowali  atrakcję, gdzie każdy mógł spróbować swoich sił jako artysta, tworząc na skórce od banana. 

- Usłyszałem o takiej formie  zabawy w tatuowanie i postanowiłem sie tym zająć – mówi Saski z Rybnika, pomysłodawca akcji Banana Ink. - Sześć lat temu zostałem zaproszony  do udziału w jednym z większych konwentów w Polsce, jako taka ciekawostka. Pomysł rozwinął się do tego stopnia, że w tej chwili jestem zapraszany niemal na wszystkie tego typu imprezy w kraju. Dzięki temu mam okazję pokazać ludziom jak właściwie powstają tatuaże. Wykonałem kilka prac, że tak powiem „na ludziach”, ale uznałem, że milion artystów się tym zajmuje, a tatuowanie na skórkach od bananów, to tylko i wyłącznie moja działka.

Przy każdym stanowisku praca szła pełną parą. Najróżniejsze wzory nabierały kształtu  ozdabiając rozmaite części ciała uczestników. - W sumie nie wiem od czego się zaczęło – mówi Paulina z Koszalina, którą spotkaliśmy w przerwie pomiędzy kolejną porcją tuszu, jaka miała wypełnić jej ramię - To taka forma  upiększania ciała, sposób zatrzymania pewnych emocji, które towarzyszą danemu okresowi w życiu. To, że tatuaż pozostanie na całe życie, jeszcze bardziej mnie pociąga, bo zmusza  do przemyślenia decyzji. Dla mnie nie jest to moda, czy kaprys.

- W tatuażach pociąga mnie  permanentność – wyjaśnia Marika z Koszalina – Możliwość zapisania na stałe, na swoim ciele  wizualnej inspiracji. Rzeczy dla  nas  aktualnie atrakcyjnej lub poczynionej spontanicznie. Przechadzając się pomiędzy stoiskami widzę , że tatuaż nadal spełnia swoją kulturową rolę – straszenia i dodawania siły. Można to zauważyć na srogich obliczach „wytrybowanych” panów z brodą (śmiech) - dodaje. - Osobiście nie widzę  nic dla siebie w repertuarze oferowanym przez wystawców. Mam do siebie dystans, ale także wysokie poczucie  estetyki. No, ale na kimś ten warsztat chłopaki zdobywać muszą. Na szczęście nie muszę to być ja – kwituje.

W programie oprócz samego tatuowania  i konkursów przygotowane były koncerty, zespołów Skarpety i Oil Stains, a także pokazy pole dance. Na zwieńczenie imprezy zostali wyłonieni zwycięzcy w kategorii Tatuaż Dnia.