Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Afryka dzika, dawno odkryta....

Autor ArtRut za FB/Jacek Magdziński, fot. FB/Jacek Magdziński 26 Stycznia 2015 godz. 11:16
Jacek „Madzia” Magdziński, 28-letni były piłkarz Gwardii Koszalin pozazdrościł Rivaldo i podobnie jak była gwiazda brazylijskiego futbolu zdecydował się na grę w angolskiej ekstraklasie. To już jego szesnasty klub w karierze.

Z niepołomickiej Puszczy na Czarny Ląd

Ta historia powinna w ogóle się nie wydarzyć…. – Jakiś Niemiec napisał do mnie na fejsie, że zaprasza mnie do gry - uwaga! - w angolskim klubie – opowiada w rozmowie z weszlo.com  Magdziński. – Pomyślałem: nie znam gościa, nie będą odpowiadał. Później jednak zdobył - między innymi dzięki kontaktowi z koszalińską Gwardią - mój numer telefonu. Propozycja nabrała konkretów. Zacząłem interesować się Angolą – dodaje „Madzia”. To co skusiło eksgwardzistę poza oczywiście wysokością kontraktu – o czym szerzej za chwilę – do gry w zespole Académica Petróleos Clube do Lobito to fakt, że na specjalnie zorganizowanym spotkaniu uzyskał zapewnienie, że będzie miał własną sprzątaczkę i kucharkę. Gdy podejmował decyzję o wyjeździe na Czarny Ląd był piłkarzem jedenastki Puszczy Niepołomice. O mało co nie zrezygnowałby z gry w piłkę. - To był taki okres, który w gruncie rzeczy piłkarsko nic mi nie dał, i myślałem wówczas, że trzeba zmienić drogę. Skończyć studia. Osiedlić się w jednym miejscu. Założyć firmę, pomóc bratu i rodzicom. Miałem już plan na kolejne pięć lat życia – wyznaje.

 

 

Afryka dzika

Przeciętna opinia Europejczyka o Afryce jest mylna. Afrykę i Afrykanów najczęściej spostrzegamy przez pryzmat głodujących dzieci i epidemii. Bo w ten właśnie sposób media najczęściej informują o Afryce. A  to kontynent pełen kontrastów. Angola jest jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się państw. Boom gospodarczy napędzany pieniędzmi uzyskanymi ze sprzedaży ropy naftowej i diamentów winduje ten kraj coraz wyżej niemal we wszystkich rankingach. Dość powiedzieć, że Luanda, stolica tej byłej portugalskiej kolonii jest obok Tokio najdroższym miastem świata. Miesięczne koszty wynajęcia apartamentów w w tym mieście przewyższają wszystkie miasta w rankingu. Wynajęcie 3-pokojowego apartamentu jest trzykrotnie droższe niż w Sydney i niemal dwukrotnie większe niż w Moskwie. Równie kosztowny jest posiłek - za obiad w lepszej restauracji zapłacimy ok. 100 dol. za osobę. Niewiele tańsze są posiłki w zwykłych restauracjach. Nawet za posiłek typu fast food zapłacimy około 20 dol. Nazwa Angola pochodzi od imienia króla N’Gola - władcy ludu Mbundu, który żył w okolicach Luandy.

 

 

 

Antylopy żądne sukcesów

Antylopy, bo tak mówi się o graczach reprezentacji Angolii zarabiają coraz większe pieniądze. Wielu młodych piłkarzy występuje w niższych ligach portugalskich. Od kilku lat Angola przyciąga także do siebie światowe gwiazdy. W 2012 roku do tego kraju trafił Rivaldo. 40-letni Brazylijczyk dla Kabuscorp zdobył w 21 meczach  11 goli. Działacze angolskich klubów  byli zainteresowani także pozyskaniem innej brazylijskiej gwiazdy, Ronaldinho. Dodajmy, że obecnie najlepsi graczy tamtejszej ekstraklasy tacy jak jak Meyong czy Tresor Mputu zarabiają  ponad milion dolarów, a budżet debiutującego w ekstraklasowych zmaganiach klubu Progresso da Lunda, według Jornal dos Desportos wynosi, uwaga… 12 milionów dolarów!

Musimy wiedzieć, że Angola zajmuje obecnie 80. miejsce w rankingu FIFA i tylko raz wystąpiła w mundialu. Antylopy nigdy nie zmierzyły się za to z naszymi Orłami.

 

Kontraktowe trzy krowy

Choć Fenicjanie wymyślili pieniądze dawno temu, to Magdziński za swoją grę miał otrzymać… trzy krowy. -A tak już zupełnie na serio to temat gry w Angoli za krowy pojawił się podczas nietypowej, klubowej wigilii pierwszoligowego futsalowego UnikatuOSIEK która odbyła się w jednym z toruńskich nocnych klubów. Na początku imprezy kiedy języki już się rozwiązały grupka działaczy Unikatu zawołała mnie do siebie i wyskoczyła z bezpośrednim pytaniem na forum "to ile w końcu Ty w tej Afryce będziesz zarabiał?" szybko trzeba było znaleźć satysfakcjonującą obie strony odpowiedź no to powiedziałem, że " w kontrakcie mam zapisane że dostanę 3 krowy miesięcznie, mówili, że u nich dużo" oczywiście uśmiali się wszyscy i temat automatycznie się zamknął. 
Później w rozmowie z piszącym pół żartem, pół serio portalem weszlo.com wykorzystałem tą odpowiedź i poszło w Polskę – wyjaśnia “Madzia”.


Tak naprawdę w Angolii płaci się w kwanzach angolskich. Według obecnego kursu za sto nominałów tej waluty wyceniane jest  na 0,95 amerykańskiego dolara.

 

 

Towarzysko

Magdziński swoją przygodę w Afryce obszernie relacjonuje na portalu fejsie. Pisze niczym wytrawny podróżnik. Obserwuje go już ponad dwa tysiące ludzi. “Pisze ten tekst podczas pierwszej wyprawy na wyjazdowy, sparingowy mecz do miasta Lubango oddalonego od Lobito o 400 km. Jedziemy dziwnym autokarem w którym siedzenia ustawione są w dwóch rzędach obok siebie, tyłem do okien, a pomiędzy nimi wolna przestrzeń w której moi pomysłowi koledzy z zespołu ułożyli sobie wielki wygodny materac.W uszach grają polskie utwory żyjącej legendy - zespołu Perfect, a za oknami prawdziwa "czarna, dzika Afryka":  góry, czerwona ziemia, zielone krzewy i drzewa. Co kilkanaście minut mijamy typowe afrykańskie, ubogie wioski, w których wydaje się, że czas stanął w miejscu. Małe domki - lepianki drzwi z materiałów, biegające uśmiechnięte, czarne dzieciaczki, kobiety z pakunkami na głowie, mężczyźni prowadzący kozy lub krowy. Krowy jak widać w Angoli są w cenie - dają mleko i pomagają przy cięższych pracach całym wioskom. Ale ile w końcu warte są te moje trzy krowy? 
Niestety nie dowiecie się tego w tym tekście, nie napisze Wam tego...
z prostego powodu, bo jeszcze nie miałem pierwszej wypłaty…A jak wy myślicie, tego dziesiątego przyprowadzą krowy czy przyniosą kwanzy? POZDROWIENIA Z CZARNEGO LĄDU”.