Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Muzyczne dowcipy Malickiego

Autor Robert Kuliński/ fot. Art Rut 18 Stycznia 2015 godz. 12:16
Kolejny karnawałowy koncert Filharmonii Koszalińskiej za nami. Tym razem publiczność rozbawił na wskroś muzyczny dowcip Waldemara Malickiego i Bernarda Chmielarza.

Tradycją stało się to, że  podczas  karnawałowych koncertów  w Filharmonii widownia pęka w szwach. Tak było i tym razem. Zabrzmiały nie tylko perły klasyki, ale także przezabawne żarty muzyczne. W ubiegłym tygodniu na filharmonicznej estradzie dominował humor sytuacyjny przygotowany przez dyrygenta  Macieja Niesiołowskiego, a w minioną sobotę z kolei sama muzyka niosła ze sobą solidną dawkę dowcipu oraz niebywałe walory artystyczne.

Waldemar Malicki znany jest polskiej publiczności choćby z telewizji. Jednak na szklanym ekranie  iście wirtuozerskie umiejętności pianisty  schodziły na drugi plan. Muzyk był lansowany, jako specyficzny  kabareciarz. Natomiast  publiczność  zgromadzona w  koszalińskiej Filharmonii  miała okazję uczestniczyć  w programie, gdzie  to muzyka była najważniejsza.

Na początek zabrzmiał pompatyczny Marz Rakoczego z opery „Potępienie Fausta” Hectora Berlioza. Już od pierwszych taktów dało się słyszeć, że  koszalińscy muzycy pod batutą Chmielarza czują się pewnie. Utwór wybrzmiał  idealnie. Po tak wzniosłym hymnie  zdawać by się mogło, że Malicki wkroczy na scenę  niczym przywódca i  charyzmatyczny wodzirej, natomiast stało się inaczej.

Artysta skromnie zasiadł przy fortepianie i zażartował, że pianista  nie ma słuchu muzycznego, gdyż jest mu niepotrzebny. Następnie wybrzmiała wspaniała  Fantazja  węgierska  Ferenca Liszta, gdzie Malicki  zademonstrował swoje niesamowite  zdolności i niemal akrobatyczny kunszt wirtuozerski.  

Przepięknie także zabrzmiały szalenie popularne części suity Edwarda Griega  do dramatu Peer Gynt. To kanony muzyki poważnej, gdzie trudno mówić o jakimkolwiek zaskoczeniu. W sobotnie popołudnie  zabrzmiały niebywałą słodyczą, która doskonale wpasowała się w program koncertu. „Poranek”, „Taniec Anitry” oraz „W grocie króla gór” zachwyciły  fantastycznym wykonaniem rodzimej orkiestry.


Największy entuzjazm publiczności wywołały jednak  zabawne  aranżacje kolęd. Malicki i Chmielarz przygotowali  swoje wyobrażenie popularnych melodii świątecznych w wyimaginowanych wersjach wielkich  kompozytorów takich jak Mozart, Händel, Rachamninow, czy Chopin.

Na zakończenie zabrzmiała kompozycja Astora Piazzolli „Libertango”. Publiczność  burzą oklasków domagała się bisu. Malicki wykonał miniaturę pełną muzycznego dowcipu. Pomieszał popularne melodie z  muzyki filmowej, poważnej i rozrywkowej tworząc jeden  zabawny utwór, który oprócz  humoru pokazał niezwykłą erudycję muzyka. Oklaski zahuczały  jeszcze donośniej

Poprzedni artykuł
Następny artykuł