Kariera młodego żołnierza rozwija się imponująco. Po Liceum Lotniczym w Dęblinie, trafił do Akademii Sił Powietrznych w Colorado Springs. Po kolejnych szkoleniach już w stopniu podporucznika miał odbyć trening w Krzesinach na myśliwcach F- 16. - Kajetan jest wyróżniającym się pilotem. - Mówi Janusz Łapczuk, ojciec Kajetana. - W walce powietrznej został tzw. Top Gunem. Amerykanie postanowili dalej szkolić go u siebie, co znaczy, że dostrzegli jego talent. Muszę też nadmienić, że dowodził szwadronem, gdzie pod komendą miał 100 żołnierzy.
Armia USA inwestuje w rozwój koszalinianina, co jednak dalej? W dalszej rozmowie ojciec zapewniał, że Kajetan wróci do Polski, gdyż jest żołnierzem Wojska Polskiego. Obecnie przebywa w Arizonie. Czy tak się stanie? Nie wiadomo, ale historia dwóch innych polskich pilotów przeczy takiemu rozwojowi wypadków.
Okazuje się, że polska armia ma problemy z zaadaptowaniem amerykańskich standardów. Dwa lata temu w tekście „Polskie asy emigrują” tygodnik Wprost przedstawił historię dwóch oficerów Tomasza Łyżwy i Zbigniewa Zawady, jednych z pierwszych pilotów, którzy wrócili z USA po szkoleniu na F -16. Zamiast umożliwić pilotom przekazanie wiedzy młodszemu pokoleniu, armia wyznaczyła im prace biurowe. Obydwaj odeszli na emeryturę mundurową w wieku 40 lat i obecnie pracują dla jednej z największych amerykańskich akademii lotniczych.
Oficerowie starali się wprowadzić nowe standardy szkolenia polskich pilotów. Niestety, stali się z tego powodu niewygodni dla przełożonych. Tuż po katastrofie smoleńskiej ppłk Łyżwa udzielił w telewizji krótkiej wypowiedzi o licznych nieprawidłowościach w szkoleniu pilotów wojskowych. Po tym programie dowódca Sił Powietrznych gen. Lech Majewski wysłał do jednostek lotniczych rozkaz zakazujący żołnierzom udzielania jakichkolwiek wywiadów.
Dla wielu legenda polskiego Batalionu 303 jest wciąż żywa, a fakt, że nasi piloci jak np. Kajetan Łapczuk należą do ścisłej elity cieszy, ale czy polska armia będzie potrafiła utrzymać fachowców w swoich szeregach?