Mecz Bałtyku Koszalin z Drawą Drawsko Pomorskie był pojedynkiem derbowym środkowej części tabeli. Biało-niebiescy grali ostatnio w kratkę, nie potrafili znaleźć odpowiedniego rytmu, który pozwoliłby im zdobyć niezwykle cenne trzy punkty. Okazją do rozegrania lepszego meczu było spotkanie z Drawą, która ostatnimi czasy również gra w kratkę i nie prezentuje pełni swoich możliwości. Dlatego więc prawdopodobnym scenariuszem w sobotnim pojedynku był remis.
Początek spotkania ułożył się idealnie dla gospodarzy, którzy już w drugiej minucie strzelili gola, a konkretnie Przemysław Brzeziański. Na odpowiedź Bałtyku nie trzeba było długo czekać. Koszalinianie wyraźnie rozdrażnieni takim obrotem spraw, zaczęli odważnie atakować bramkę rywali. W piętnastej minucie do siatki trafił Robert Ziętarski, który był nieomylny przy rzucie karnym (15. minuta).
Ziętarski jest w tym sezonie niekwestionowanym liderem koszalińskiej drużyny. To po jego akcjach biało-niebiescy zdobywają bramki. Tym razem skrzydłowy Bałtyku wyprowadził swój zespół na prowadzenie (45. minuta). Początek drugiej połowy należał do gospodarzy. Do siatki trafił Maciej Wyganowski, były reprezentant młodzieżowych drużyn Bałtyku. Kilkanaście minut później, groźną akcję na gola zamienił Marek Hermanowicz.
Goście grali konsekwentnie. Trener Korszański odpowiednio zmotywował swoich zawodników na to spotkani. Punkt dla koszalińskiej drużyny uratował Dominik Poocha, który kilku sezonach przerwy wrócił do Bałtyku. Biało-niebiescy mieli jeszcze szansę na strzelenie bramki, jednak wszystkie próby kończyły się niepowodzeniem.