- Nie można powiedzieć, aby sezon był jakoś szczególnie udany. - Mówi Krzysztof Sztorc, właściciel kilku stoisk z małą gastronomią. - Tak naprawdę tacy przedsiębiorcy jak ja z reguły wyszli na tzw. zero. Udało się odrobić zainwestowane pieniądze, ale nie mogę powiedzieć, żebym coś zarobił. Wiem, że sklepy z odzieżą, czy monopolowe funkcjonowały bardzo dobrze, ale kioski z goframi i zapiekankami ledwo zdołały odrobić swój wkład. Zresztą, rozmawiając z ludźmi prowadzącymi swoje biznesy od lat w Mielnie słyszałem wielokrotnie, że to już nie te lata co kiedyś. - Kwituje.
Być może Mielno już na tyle zmieniło swój profil z typowego nadmorskiego kurortu na centrum nadbałtyckiej rozrywki, że zarabiają ci, którzy nastawiają swój interes na nocny tryb pracy. Na zakończenie rozmowy Sztorc dodał, że takie przedsięwzięcia jak mała gastronomia w tym sezonie sprawdziły się dużo lepiej w miejscowościach typu Sarbinowo o zdecydowanie bardziej rodzinnym charakterze.
Idąc tym tropem trafiliśmy do Unieścia, które jest oddalone jest od Mielna zaledwie 4 km, a już widać różnicę. - Kończący się właśnie sezon był zdecydowanie lepszy w porównaniu z poprzednimi. – Twierdzi Iga Stęplewska pracująca w rodzinnej smażalni ryb Barkas. - Przynajmniej do połowy sierpnia. Nie było upałów, więc turyści nie leżeli na plaży, co jakiś czas przychodząc po piwo czy napoje, ale też dużo spacerowali, no i jedli. Gorzej było z drugą połową sierpnia, kiedy pogoda zaczęła się psuć. Ludzie powyjeżdżali, odmówili część rezerwacji. Mimo to, sezon można zdecydowanie zaliczyć do udanych. Turyści wracają od lat do
Unieścia i do naszej smażalni.
Podczas wakacji odwiedziliśmy Mielno w poszukiwaniu ulicznych artystów. Spotkaliśmy rysownika, handlarza obrazów, tancerzy oraz tzw. „żywe pomniki”. Jak powiodło się artystom tego lata? Sezon uważam za udany, mimo że nie zarobiłam jakichś kokosów. - Mówi Maria R, która wcieliła się w postać pirackiej Złotej Damy. - Pogoda nie miała wpływu na zainteresowanie „piratką”. Usłyszałam dużo miłych słów od ludzi, nawiązałam nowe przyjaźnie i znajomości. Do zabawnych sytuacji mogę zaliczyć 3 próby ściągnięcia mnie z
podestu, w tym jedną udaną.
Zdania są podzielone, aczkolwiek nie można nie zauważyć, że Mielno w czasie wakacji tak na prawdę żyje w nocy. Być może dlatego małe przedsięwzięcia nastawione na pracę w dzień nie przyniosły pożądanych zysków. Pewnikiem jest to, że pogoda przynajmniej do połowy sierpnia dopisała, pod tym względem sezon urlopowy można uznać za udany.