Olimpiada Szachowa, która była rozgrywana w norweskim Tromso, przejdzie z pewnością do historii. Bynajmniej nie z powodu wyników ani niesamowitej rywalizacji. Podczas jednej z partii – zawodnik reprezentujący Seszele - Kurt Meier spadł z krzesła, i choć natychmiast przeprowadzono reanimację, to 67-latek zmarł w szpitalu. Przyczyną był zawał serca.
Kilka godzin później do uczestników i kibiców dotarła wieść o kolejnej śmierci. W hotelu znaleziono martwego Alishera Anarkulova z Uzbekistanu. Policja zapewnia, że śmierć nie nastąpiła w podejrzanych okolicznościach. Co mogło być powodem? - Gdy słyszę o sytuacji, która miała miejsce w Norwegii, przypomina mi się Lucjan Kowalczyk. Nasz trener oraz wieloletni działacz szachowy zmarł podczas analizy partii. Lucjan był wówczas po wylewach, jednak wtedy doszły stres i wycieńczenie, podobnie mogło być właśnie w Tromso – stwierdził prezes Akademickiego Klubu Szachowego Hetman, Marian Kanarek.
- My jako organizatorzy możemy zadbać tylko o medyczne zabezpieczenie. Tak jak to bywa w sporcie, wypadki się zdarzają – dodał Kanarek.