Jaka powinna być wzorcowa reakcja kogoś, kto widzi, że za kierownicę chce wsiąść osoba pod wpływem alkoholu?
- Łatwiej nam zareagować, gdy widzimy, że wsiada do samochodu obca osoba, która słania się na nogach. Również gdy na drodze widzimy osobę prowadzącą samochód wężykiem, a tym samym podejrzewamy, że kierowca znajduje się pod wpływem alkoholu, coraz częściej powiadamiamy o tym fakcie policję. Jednak gdy taka sytuacja dotyczy osób najbliższych czy sąsiadów, kolegów, przyjaciół, dochodzi do tzw. zmowy milczenia. Nie będę przecież denuncjował swojego męża, żony, bo jak zadzwonię na policję, a współmałżonek wsiądzie do samochodu, to straci prawo jazdy, straci pracę i koniec końców wynikną z tego same problemy.
Ale możemy też sami powstrzymać bliską osobę, żeby nie wsiadła do samochodu.
- Tak, możemy, tylko że bywa to trudne. Już wcześniej powinniśmy się zastanowić, kto będzie odpowiedzialny za transport. Jest taka zasada: zanim zaczniemy spożywać alkohol, należy ustalić, kto za co odpowiada.
- Powiedział Pan, że coraz częściej zdarza się, że ludzie przekazują policji informacje o pijanych kierowcach…
Tak, coraz częściej, ponieważ takie zachowanie staje się społecznie coraz bardziej pożądane. Mamy świadomość, że na drogach giną niewinne osoby, i dlatego coraz częściej stosujemy w praktyce art. 243 § 1 Kodeksu postępowania karnego.
- To jest tzw. zatrzymanie obywatelskie.
Każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości. Nie jest to jednak prawny obowiązek, który ciąży na każdym obywatelu.
Jeśli widzimy taką sytuację i chcemy interweniować, do czego mamy prawo i co możemy zrobić?
- Możemy zadzwonić pod numer 112, poinformować policję.
Policja natychmiast zareaguje?
- Jeżeli to możliwe, wysyłamy patrol, żeby zatrzymać taką osobę. Staramy się ponadto wyprzedzić tego kierowcę, by móc ostrzec innych uczestników ruchu drogowego o niebezpieczeństwie – mrugamy światłami drogowymi bądź używamy sygnału dźwiękowego.
Media ostatnio bardzo mocno propagowały zachowanie pewnego młodego człowieka ze Szczecina, który zatrzymał dwóch pijanych mężczyzn jadących samochodem. Chłopak zatrzymał się, wyciągnął kluczyki ze stacyjki, doszło do lekkiej szarpaniny. Wspaniale zachowali się przy tym inni kierowcy, którzy widząc, co się dzieje, podjechali, zablokowali samochód ze wszystkich stron i udzielili wsparcia. Po pięciu minutach przyjechała policja.
Takie zachowanie to nie jest jednak nasz prawny obowiązek. To przede wszystkim uprawnienie, które przysługuje każdemu obywatelowi.