Międzynarodowe Mistrzostwa Litwy były dla Pawła Prądzińskiego bardzo ważną imprezą sportową. Koszalinianin wywalczył w poprzednim roku brązowy medal, jednak pewnym było, że powtórzenie tego rezultatu w 2014 roku będzie niezwykle trudne. - Będę bronił trzeciego miejsca, które wywalczyłem w poprzednich mistrzostwach, będzie ciężko, ale na pewno się nie poddam i postaram się sprawić niespodziankę – mówił przed turniejem Paweł Prądziński.
Koszalinianin pokonał w kwalifikacjach rozstawionego z trzecim numerem Tony'ego Murphy'ego 2:1 (21-13 19-21 21-13). Następnie łatwo rozprawił się z Duńczykiem – Nikolajem Albrectsenem, wygrywając 2:0 (17-21 4-21). W kolejnej rundzie Prądziński był lepszy od reprezentanta Rosji – Ryhora Barabyou 2:1 (16-21 22-20 18-21). Skuteczniejszy od koszalińskiego badmintonisty okazał się Henri Aarnio. Po niezwykle wyrównanym pojedynku Fin wygrał 2:0 (22-20 21-18)
Koszalinianin startował również w deblu i razem z Patrykiem Szymoniakiem sprawili sporą niespodziankę pokonując mistrzów Litwy, którzy byli rozstawieni z drugim numerem. Po zaciętym meczu, nasi reprezentanci wygrali 2:1 (17-21 21-16 21-13). Niestety w kolejnej rundzie lepsi od Prądzińskiego i Szymoniaka okazali się... Mateusz Dubowski i Jacek Kolumbajew (2:0 – 21-8 21-14)
- Jestem zadowolony ze swojej gry. Szczególnie dobrze spisałem się w trzech pierwszych rundach, gdy trzykrotnie wygrałem. Szkoda meczu z Finem, ponieważ przegrałem na przewagi. Zabrakło bardzo niewiele – podsumował swój występ Paweł Prądziński.