Drużyna Marcina Gortata – Washington Wizards odpadła z Indianą Pacers w półfinale konferencji wschodniej. Mało kto przypuszczał, że zespół prowadzony przez trenera Wittmana zajdzie tak daleko. Graczom ze stolicy dawano szanse na maksymalnie siódme miejsce i pierwszą rundę w play-off. Wizards to perspektywiczna ekipa. John Wall i Bradley Beal będą niedługo, o ile już nie są, graczami kalibru All Star.
Wraz z biegiem sezonu, rola Marcina Gortata rosła. W pierwszych meczach Polak poznawał system drużyny, zgrywał się z pozostałymi zawodnikami. Dopiero pod koniec rozgrywek zobaczyliśmy na co tak naprawdę stać urodzonego w Łodzi środkowego. Podczas meczu w Toronto, Gortat zdobył 31 punktów, co jest jego absolutnym rekordem. W swoim przedostatnim spotkaniu w trwającym sezonie, Polak powtórzył ten wynik i dołożył do tego 16 zbiórek. Średnie z sezonu: 13,3 pkt i 9,5 zb.
Jak wiadomo kontrakt Marcina Gortata kończy się wraz z tym sezonem. Polak jest w swoim „prime” czyli w szczycie możliwości. 30 lat to według Amerykanów najlepszy możliwy wiek dla profesjonalnego sportowca. Gortat może liczyć na podpisanie lukratywnego kontraktu, którego roczna pensja może wynosić nawet osiem cyferek... Chętnych na usługi Polaka będzie wielu. To solidny środkowy, o dobrych nawykach i z niezłym rzutem. Gortat to przede wszystkim dobra dusza drużyny, to zawodnik, który pobudza innych do jeszcze ostrzejszej walki.
Czy Gortat zostanie w Wizards? Niewykluczone. Dużo mówi się o ekipie Dallas Mavericks, którzy byli zainteresowani usługami Polaka kilka lat temu. Być może nasz rodak będzie chciał powalczyć o mistrzostwo NBA w którymś z faworytów. Oklahoma byłaby najlepszym rozwiązaniem, jednak wówczas Gortat musiałby znacznie obniżyć swoje wymagania finansowe.