Problem zapewne sprawiła pogoda. Choć nie brakowało słońca, to zimny wiatr raczej nie pozwalał zbyt długo przebywać na powietrzu. Przez większość dnia zainteresowaniem cieszyły się jedynie lunapark i stoiska gastronomiczne, serwujące typowe dla masowych imprez przekąski: potrawy z grilla czy watę cukrową.
Szczególną atrakcją miał być pokaz zabytkowych samochodów, gdzie można było obejrzeć m.in. forda z 1926 roku oraz przykłady polskiej i radzieckiej myśli technicznej, czyli warszawę oraz kultową syrenę. Trudno jednak powiedzieć, żeby fani motoryzacji oblegali ekspozycję.
Przegląd zespołów weselnych, niestety trzeba uznać za ewidentną „klapę”. Pomimo usilnych starań konferansjera Daniela Zmitka, przed sceną nie pojawiło się zbyt wielu zainteresowanych. Uczestnicy majówki usłyszeli m.in. grupę B&B, którą tworzy rodzeństwo Bogdan i Beata. Repertuar, to znane polskie przeboje od lat 60- tych, po zdecydowanie bardziej taneczne utwory np. formacji Happy End.
Syntetyczna oprawa muzyczna i nieco fałszujące zaśpiewy porwały do tańca, zaledwie jedną parę. Z kolei grupa Przylesianie prezentująca muzykę podwórkową, wystąpiła już przy całkowitym braku publiczności.
Mieszkańcy Koszalina mieli także okazję zakupić wyroby rękodzielnicze w specjalnie przygotowanej strefie. Na straganach artyści prezentowali swoje dzieła, od drewnianych rzeźb ludowych, przez witraże, po biżuterię. Kolekcjonerzy również znaleźli coś dla siebie. Stoisko z zabytkowymi monetami i medalami cieszyło się sporym zainteresowaniem.
Przed koncertem gwiazdy - Trubadurów odbyło się wyczekiwane przez część uczestników, ognisko z kiełbaskami. Kolejka po darmowy poczęstunek ustawiła się niemal natychmiast, gdy zaiskrzył pierwszy płomień.
Dopiero koncert Trubadurów przyciągnął większą publiczność. Miłośnicy takich przebojów jak „Kasia” czy „Znamy się tylko z widzenia” nie mieli powodów do narzekań. Grupa zaprezentowała swoje kompozycje w bardzo unowocześnionych aranżacjach. Brzmienie Trubadurów w XXI wieku jest na wskroś rockowe. Pomimo ludycznego wizerunku i zaśpiewów, kojarzących się ze wschodnim folklorem, muzycy zaskoczyli słuchaczy bardzo energetycznym wykonaniem swoich przebojów. Usłyszeć można było także kompozycję instrumentalną, podkreślającą 10 lat przynależności Polski do Unii Europejskiej. Prawie art rockowa stylizacja „Ody do radości” przeplatana była imponującymi solówkami poszczególnych instrumentalistów. Z kolei „Tajemnica pamiętnika” została zaprezentowana w rytmie około reggae'owym, co podkreśliło taneczno- ludowy charakter twórczości Trubadurów. Zgromadzona publiczność ochoczo wyśpiewywała teksty piosenek, rytmicznie poklaskując. Muzycy usłyszeli także „Sto lat” po tym jak Marian
Lichtman poinformował, że w tym roku Trubadurzy obchodzą 50 – lecie swojej działalności.
Od autora.
Pierwszy dzień miejskiej majówki miał z założenia charakter zdecydowanie biesiadny i ludyczny. Na próżno jednak, doszukiwać się tu jakichkolwiek znamion dobrej imprezy miejskiej. Poziom artystyczny sprawiał wrażenie jakby zwyczajnie zabrakło pomysłu na urozmaicenie aż czterech dni długiego weekendu.
O ile koncert gwiazdy się obronił, to pomysł na przegląd zespołów weselnych, czy występ Przylesian pasowały bardziej na festyn zorganizowany przez klub osiedlowy, a nie tak poważne instytucje, jak Centrum Kultury 105 i Urząd Miasta. Brak zainteresowania rodzimymi muzykami może być przykładem tego, że publiczność wymaga, jednak czegoś więcej. Jeśli założeniem oprawy muzycznej była ludyczność i biesiada, to może w takim wypadku lepiej zaprosić artystów ludowych z prawdziwego zdarzenia?
Impreza miałaby wtedy charakter poważniejszy. Zamiast tego zabrzmiały chałturnicze zespoły, grywające najczęściej na weselach, gdzie słuchacze raczej skupiają się na innych walorach imprezy niż muzyka.
Drugi dzień Wielkiej Majówki Miejskiej zapowiada się bardziej atrakcyjnie. W planach są imprezy dla dzieci i młodzieży oraz występ popularnego, polskiego wykonawcy reggae - Mesajah. Szczegóły można znaleźć w naszym kalendarium.