Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

LPH wygrywa Fghting Team Champinship

Autor Artur Rutkowski 16 Kwietnia 2014 godz. 12:31
Pod koniec grudnia 2013 drużyna Lecha Poznań Hooligans startowała w Fghting Team Championship i w swoim debiutanckim stacie wygrała całą rywalizację TFC1, w finale pokonując CSKA Moskwa. W nagrodę LPH otrzymało czek na pięć tysięcy euro.

Zawody organizowane były w Rydze były nietypowe zawody w formule MMA, nazwane Team Fighting Championship. Walki polegały na rywalizacji pięciu na pięciu, na dużym ringu. W turnieju nie było podziałów na żadne kategorie wagowe. Jedynie w finale odbył się w formule czterech na czterech, co było spowodowane kontuzjami w Rosyjskim zespole. W turnieju startowali przedstawiciele pięciu państw, z Rosji, Ukrainy, Czech, Szwecji oraz Polski. 

 

W drodze do finału Polacy stoczyli następujące pojedynki.

  • Lech Poznań pok. IFK Goteborg 
  • CSKA Moskwa pok. Spartę Praga 
  • Lech Poznań pok. MFK Mikołajew 
  • CSKA Moskwa pok. IFK Goteborg 
  • MFK Mikołajew pok. Spartę Praga 

 

Walka finałowa

Lech Poznań pok. CSKA Moskwa

 

 

 

Warto dodać, że wszystkie walki były w stu procentach legalne. Turniej można porównać do popularnych nielegalnych ustawek kibicowskich. Jest to bardzo dobra inicjatywa, aby rywalizację kibiców organizować w sposób legalny. Być może kiedyś doczekamy się Polskiej edycji turnieju. 

Następny artykuł

Czytaj też

Dziekanowski: Rezultat adekwatny do umiejętności

Patryk Pietrzala - 15 Kwietnia 2014 godz. 17:58
Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Sylwestrem Dziekanowskim, czyli człowiekiem, który przygotowywał Józefa Warchoła do ostatniej walki w PLMMA. Trener Ronin Gold Team opowiada także o swoich podopiecznych i planach dotyczących występów w KSW. Patryk Pietrzala: Jak doszło do tego, że na ostatniej gali PLMMA był Pan trenerem Józefa Warchoła?   Sylwester Dziekanowski: Wszystko zaczęło się od porażki z Januszem Dylewskim. Józef poprosił mnie o pomoc, ponieważ szykował się do walki rewanżowej. Uzgodniliśmy warunki współpracy i podjąłem się tego zadania.   Czy jest Pan zaskoczony rezultatem walki z Łukaszem Borowskim?   - Muszę powiedzieć, że nie jestem zaskoczony. Rezultat jest zawsze adekwatny do rozwoju i umiejętności zawodnika. Poza tym Warchoł przygotowywał się do walki rewanżowej z Dylewskim, który jest trochę innym zawodnikiem niż Łukasz Borowski. Tydzień przed galą dowiedzieliśmy się o kontuzji Dylewskiego. W tak krótkim czasie ciężko jest przestawić fightera na inną strategię i inne tory. Borowski był w zasięgu Józefa. Ten zawodnik niczego szczególnego nie pokazał, a Warchołowi zabrakło spokoju i doświadczenia. Józef trenował u mnie z kontuzją, miał problemy ze stawem skokowym i gdy dostał low kick'a na lewe kolano, to od razu się złożył.   Czy Wasza współpraca będzie kontynuowana?   - To zależy od decyzji Józefa. Zobaczymy czy Warchoł będzie chciał dalej walczyć i jakie będą dalsze plany. Mieliśmy treningi przed ostatnim pojedynkiem i na dzień dzisiejszy nie było rozmów o dalszej współpracy. Dlatego w tej chwili nie mogę konkretnie wypowiedzieć się na ten temat. Józef planuje jakieś walki to tu, to tam, jednak ze mną niczego nie konsultował.   Józef Warchoł ma 50 lat, czy uważa Pan, że zawodnicy w jego wieku powinni dalej startować na galach i bić się w formule MMA?   - Nie ujmując nikomu...uważam, że nie.   Dlaczego?   - Z prostej przyczyny, w pewnym wieku wydolność organizmu jest zupełnie inna niż u trzydziestolatka. Józef miał długą karierę sportową i teraz to wszystko odbija się na jego organizmie. To widać przy pracy i przy większym wysiłku. Gdybym ja miał trenować pięćdziesięciolatka, obojętnie jakiego, to najpierw musiałbym spokojnie usiąść i z nim porozmawiać. Chciałbym zobaczyć, jak on do tego podchodzi, wytłumaczyłbym takiemu śmiałkowi, z czym to się wiążę i jakie ryzyko podejmuje.   Zmieniając temat – ostatnio Pański zespół, Ronin Gold Team, dobrze spisał się na zawodach Baltic Cup. Czy któryś z Pańskich podopiecznych zaskoczył pozytywnie?   - Muszę przyznać, że z reguły jestem rzadko zaskakiwany przez swoich zawodników, ponieważ podczas walki widzimy efekty ciężkiej pracy. Wolę, gdy moi podopieczni zaskakują mnie na treningach. Na zawodach nie ma miejsca na niespodzianki. Fighter musi być przygotowany fizycznie, technicznie oraz mentalnie. Bez tych trzech założeń nie ma szans na odniesienie sukcesu.   Czy zobaczymy któregoś z pańskich podopiecznych w KSW?   - Szczerze powiedziawszy... pracujemy nad tym. Są zawodnicy, którzy ciężko trenują i się wyróżniają, jednak nie chcę na razie mówić o konkretnych nazwiskach. By dostać się do KSW, fighterzy muszą być na dobrym poziomie, a poza tym wiele zależy od managerów. Trzeba także dogadać warunki. Mogę się pochwalić, że jeden z moich zawodników – Rafał Błachuta, z którym prowadzę zajęcia w Kwidzynie, był przygotowywany przeze mnie do pierwszej walki w KSW, więc można powiedzieć, że ja również mam swój udział w tej gali (śmiech).  

Warchoł znokautowany

Artur Rutkowski - 13 Kwietnia 2014 godz. 1:27
W sobotę, 12 kwietnia podczas Gali PLMMA 31 Extra pojedynek z Łukaszem Borowskim stoczył Józef Warchoł. Koszalinianin niespodziewanie szybko został posłany na deski. Podczas zawodów odbyło się jeszcze osiem innych pojedynków, w jednej z najciekawszych walk Antoni Chmielewski pokonał Arkadiusza Żabę. Pierwsza walka zakończyła się zwycięstwem Roberta Rajewskiego przez jednogłośną decyzję sędziów. Niemal przez cały pojedynek Rajewski był lepszy od Dawida Gabary.  W drugim pojedynku, bardzo szybko, bo już w 40 sekundzie przez techniczny nokaut zwyciężył Lambert Akhiadov, nie dając żadnych szans Michałowi Krajewskiemu. Kolejne starcie podobnie jak poprzednie zakończyło się przez nokaut. Tym razem Paweł Hadaś w doskonałym stylu przerzucił swojego rywala, a duszeniem zza pleców odniósł zwycięstwo nad Łukaszem Witosem.   Czwarta walka, również zakończyła się w pierwszej rundzie, reprezentant Fight Club Koszalin - Wojciech Balejko nie dał rady Marcinowi Wójcikowi. Po niemal trzy minutowej walce zwyciężył przez nokaut Marcin Wójcik.    Niestety, swoją walkę przegrał również inny koszalinianin Mirosław Adamow. Adam Ochnicki, najpierw kopnął w twarz Adamowa, dopadł do niego chwilę po tym gdy ten runął na ring i sędzia musiał zakończyć pojedynek przed czasem.   Kolejny pojedynek to walka o pas mistrza w wadze koguciej. Decyzją sędziów nowym mistrzem Profesjonalnej Ligi MMA w wadze do 61 kg został Dawid Pasternak, który stosunkiem 30 do 29 pokonał Mateusza Rajewskiego. Starcie o pas PLMMA kategorii do 93 kg przez TKO wygrał Martin Zawada, który już w pierwszej rundzie na deski posłał Michała Gutowskiego.    W przed ostatnim starciem Antoni Chmielewski pokonał Arkadiusza Żabę przez założenie dźwigni na nogę w 1 rundzie. Galę zakończyła walka Józefa Warchoła z Łukaszem Borowskim. Początkowo reprezentant Koszalina miał stoczyć rewanżowe starcie z Januszem Dylewskim, ale niedługo przed walką kontuzji nabawił się Dylewski, a jego miejsce zajął Borowski. Przed starciem wydawać się mogło, że Józef Warchoł pokona swojego rywala. Jednak pojedynek potoczył się nie pomyśli zawodnika Fight Club Koszalin i już w pierwszej rundzie przez gilotynowe duszenie przegrał z Borowskim.     Wyniki gali:  66 kg: Robert Rajewski pokonał Dawida Gabarę przez decyzję 3:0 66 kg: Lambert Akhiadov pokonał Michała Krajewskiego przez KO w 1 rundzie (00:40 min)  84 kg: Paweł Hadaś pokonał Łukasza Witosa przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie (1:31 min) 93kg: Marcin Wójcik pokonał Wojciecha Balejko przez poddanie (trójkątne duszenie rękoma) w 1 rundzie (2:40 min)  93 kg: Adam Okniński pokonał Mirosława Adamowa przez KO w 1 rundzie (0:55 min)   Pojedynek o pas mistrza PLMMA w wadze koguciej 61 kg: Dawid Pasternak pokonał Mateusza Rajewskiego przez niejednogłośną decyzję (2:1)    Pojedynek o pas mistrza PLMMA w wadze półciężkiej 93 kg: Martin Zawada pokonał Michała Gutowskiego przez TKO (uderzenia w parterze) w 1 rundzie (3:56 min)  84 kg: Antoni Chmielewski pokonał Arkadiusza Żabę przez poddanie (dźwignia na nogę) w 1 rundzie    Walka wieczoru: 93 kg: Łukasz Borowski pokonał Józefa Warchoła przez poddanie (gilotynowe duszenie) w 1 rundzie