- Wydarzenia na Ukrainie komentuje dziś cały świat. Co mówi się o nich na Białorusi?
- Tu także jest to temat bardzo gorący. Białoruska opozycja przestrzega nowy rząd Ukrainy przed kontaktami z Łukaszenką. Z kolei sam Łukaszenka w oficjalnych wystąpieniach podkreśla, że Majdan nie jest drogą, która byłaby realna na Białorusi.
Czy przywódca Białorusi sprzyja Putinowi?
- Absolutnie nie można tego powiedzieć. Stanowisko władz Białorusi w sprawie Ukrainy, a szczególnie wydarzeń, do jakich doszło na Krymie, jest podobne do tego, jakie prezentuje Unia Europejska oraz Polska. Nie można naruszać suwerenności innego kraju, jak uczyniła to Rosja.
- Zatem Putin nie ma sojuszników nawet na Białorusi?
- Nie może ich mieć w swoim najbliższym otoczeniu po aneksji Krymu. Putin ma dziś przeciw sobie nie tylko całą zachodnią Europę, czy Stany Zjednoczone, ale także kraje sąsiednie, które nie mogą być pewne, czy kolejna interwencja rosyjska nie będzie dotyczyła ich kraju, czy w dalszej kolejności Rosjanie nie upomną się, na przykład o Kazachstan.
- A może lepiej byłoby ustąpić, oddać kawałek Krymu, by nie drażnić wielkiego niedźwiedzia?
- To byłoby najgorsze z możliwych rozwiązań. Polityka Putina ma twarz Breżniewa i jest niezwykle niebezpieczna. Nie może być dla niej cienia akceptacji, bo jeśli dziś Putin zażąda Krymu, to jutro sięgnie po więcej.
- Czy zatem grozi nam wojna o Krym?
- Nie sądzę, by istniała groźna wojny. Wszystko wskazuje na to, że konflikt wszedł w fazę negocjacyjną, a działania prowadzone przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską oraz część społeczeństwa rosyjskiego nieprzychylną działaniom administracji Putina dają nadzieję na uniknięcie starcia zbrojnego.
- Jakie szanse ma zamiar przyłączenia Krymu do Rosji?
- Marionetkowy rząd Krymu powołany przez Rosję, respektując przepisy prawa, musi doprowadzić do referendum. O tym, czy ten fragment Ukrainy ma być odłączony od Ukrainy i stać się częścią Rosji, powinni zdecydować obywatele całej Ukrainy. Samozwańcze władze Krymu najpierw muszą prosić władze Ukrainy o przekazanie spisów ludności. Pozostaje wątpliwość, co to za referendum pod lufami karabinów.
- No właśnie, ostra broń, żołnierze gotowi do tego, aby z niej strzelać… Telewizyjne relacje z Krymu raczej nas nie uspokajają.
- Na szczęście Kreml spuszcza z tonu co znaczy, że zaczyna myśleć. Dziś nikt już nie wierzy w krymskich ochotników ubranych w mundury z supermarketów. Awanturnik Putin musi liczyć się z międzynarodową opinią. Nam pozostaje nadzieja, że zamiast wymiany strzałów będziemy świadkami skutecznych negocjacji dyplomatycznych.
- A co o Putinie mówią zwykli obywatele Białorusi?
- Między innymi opowiadają anegdoty, Oto jedna z nich: przychodzi Putin do wróżki i pyta, jak będzie wyglądało życie w Moskwie po wojnie z Ukrainą. Prosi przy tym wróżkę: mam dość polityki, powiedz o czymś normalnym, na przykład o tym, ile po wojnie będzie kosztowało piwo w Moskwie. – Sześć hrywien – odpowiada wróżka.
- No tak, hrywny zamiast rubli w Moskwie, stolicy Rosji – taki skutek wojny byłby prawdziwym chichotem historii. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Alina Konieczna
Bieżące komentarze Wiesława Romanowskiego będziemy publikować na naszym portalu. Najbliższy – już wkrótce. A oto kilka słów o autorze. Wiesław Romanowski, absolwent Wydziału Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, dziennikarz, publicysta, reportażysta, uczestnik opozycji w czasów PRL, urodził się w Koszalinie. Był rzecznikiem prasowym Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ „Solidarność”, a następnie redaktorem naczelnym tygodnika „Sierpień 80”. Internowany w stanie wojennym. Na początku lat 90. był redaktorem naczelnym koszalińskiej rozgłośni Polskiego Radia, kierował też TV Koszalin. W latach 1998 - 2003 pracował jako korespondent TVP w Kijowie. Jest autorem wielu reportaży poświęconych tematyce rosyjskiej i ukraińskiej. Od 2003 roku - niezależny reporter, publicysta i konsultant do spraw wschodnich, autor głośnej książki „Bandera terrorysta z Galicji”, obecnie konsul w Konsulacie Generalnym w Grodnie na Białorusi. .