Orszaki Trzech Króli organizowane w uroczystość Objawienia Pańskiego przeszły ulicami wielu miast. W Koszalinie korowód odbył się po raz trzeci. Najwyraźniej idea radosnego przemarszu po mieście przypadła do gustu mieszkańcom Koszalina , bo tegoroczna frekwencja była rekordowa.
- Dziękuję mieszkańcom Koszalina, którzy tak licznie przeszli ulicami miasta, aby wspólnie kolędować i cieszyć się obecnością narodzonego Jezusa – podkreślał biskup koszalińsko-kołobrzeski Edward Dajczak, na zakończenie orszaku, przy kościele Ojców Franciszkanów.
Orszak Trzech Króli, z udziałem mieszkańców, duchownych oraz przedstawicieli władz Koszalina, wyruszył sprzed katedry, przeszedł do cerkwi prawosławnej, następnie zatrzymał się przy cerkwi grecko-katolickiej, aby dojść do kościoła Ojców Franciszkanów. Przez cały czas przemarszu uczestnicy śpiewali kolędy. Grała Orkiestra Franciszkańska.
Końcowym akcentem orszaku był wspaniały koncert kolęd w wykonaniu Koszalińskiego Chóru Kameralnego Canzona pod dyrekcją Radosława Wilkiewicza. Najpiękniejszych kolęd i pastorałek uczestnicy orszaku wysłuchali w kościele u Franciszkanów.
Orszak Trzech Króli stał się prawdziwymi jasełkami w samym centrum Koszalina. Było wspólne śpiewanie dobrze znanych kolęd, były dzieci w strojach pastuszków, czy mędrców, byli wreszcie Trzej Królowie, którzy razem nie jechali na koniach, lecz w stylowym powozie ciągniętym przez wierzchowce.
Deszcz zaczął padać dopiero wtedy, gdy skończył się orszak. Znak z nieba? Pewnie tak, bo taki orszak, który potrafi zgromadzić tak wielu ludzi, bez względu na dzielące ich różnice, to naprawdę piękna sprawa. Tę nową tradycję warto pielęgnować.