Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

W orszaku z Królami

Autor Alina Konieczna / fot. Artur Rutkowski 6 Stycznia 2014 godz. 15:56
Mieszkańcy Koszalina tłumnie wzięli udział w orszaku Trzech Króli. W barwnym korowodzie uczestniczyły całe rodziny.

Orszaki Trzech Króli organizowane w uroczystość Objawienia Pańskiego przeszły ulicami wielu miast. W Koszalinie korowód odbył się po raz trzeci.  Najwyraźniej idea radosnego przemarszu po mieście przypadła do gustu mieszkańcom Koszalina , bo tegoroczna frekwencja była rekordowa.

 

- Dziękuję mieszkańcom Koszalina, którzy tak licznie  przeszli ulicami miasta, aby wspólnie  kolędować i cieszyć się obecnością narodzonego Jezusa – podkreślał biskup koszalińsko-kołobrzeski Edward Dajczak, na zakończenie orszaku, przy kościele Ojców Franciszkanów.

 

Orszak Trzech Króli, z udziałem mieszkańców, duchownych oraz przedstawicieli władz Koszalina, wyruszył sprzed katedry, przeszedł do cerkwi prawosławnej, następnie zatrzymał się przy cerkwi grecko-katolickiej, aby dojść do kościoła Ojców Franciszkanów. Przez cały czas przemarszu uczestnicy śpiewali kolędy. Grała Orkiestra Franciszkańska.

 

Końcowym akcentem orszaku był wspaniały koncert kolęd w wykonaniu Koszalińskiego Chóru Kameralnego Canzona pod dyrekcją Radosława Wilkiewicza. Najpiękniejszych kolęd i pastorałek uczestnicy orszaku wysłuchali w kościele u Franciszkanów.

 

Orszak Trzech Króli stał się prawdziwymi jasełkami w samym centrum Koszalina. Było wspólne śpiewanie dobrze znanych kolęd, były dzieci w strojach pastuszków, czy mędrców, byli wreszcie Trzej Królowie, którzy razem nie jechali na koniach,  lecz w stylowym powozie ciągniętym przez wierzchowce.

 

Deszcz zaczął padać dopiero wtedy, gdy skończył się orszak. Znak z nieba? Pewnie tak, bo taki orszak, który potrafi zgromadzić tak wielu ludzi, bez względu na dzielące ich różnice, to naprawdę piękna sprawa. Tę nową tradycję warto pielęgnować.