W pierwszym spotkaniu w nowym roku, piłkarki ręczne Energi AZS Koszalin po raz kolejny miały okazję zagrać przy niemal pełnej hali. Fakt ten był dodatkowym bodźcem i dodatkową mobilizacją, ponieważ już po pierwszych trzech minutach, gospodynie prowadziły już 3:0.
Koszalinianki dobrze radziły sobie w obronie, ograniczając największe atuty zawodniczek z Elbląga. To samo działo się w ofensywie. Podopieczne trenera Moistada grały zespołowo, a piłka chodziła jak po sznurku od zawodniczki do zawodniczki. Należy także wyróżnić Izabelę Czarną, która raz za razem popisywała się efektownymi interwencjami. Z biegiem czasu, szczypiornistki z Elbląga zaczęły się rozkręcać i prezentować dużo lepszą obronę.
Po dwudziestu minutach i dwóch efektownych trafieniach Doroty Błaszczyk, koszalinianki prowadziły sześcioma bramkami. Dobra gra Akademiczek zaczynała się od świetnej defensywy i genialnych interwencji Izy Czarnej. Koszalinianki, po nieco słabszym okresie gry, zaczęły wręcz bombardować bramkę Ewy Sielickiej. Akcje ofensywne Akademiczek wyglądały bardzo składnie. Co więcej, koszalinianki mogły powiększyć swoje prowadzenie, jednak dwukrotnie w sytuacji sam na sam nie trafiała Jennifer Winter. Na szczęście chwilę później, niemiecka zawodniczka wykorzystała kontrę i powiększyła przewagę koszalinianek do dziewięciu trafień. Pierwszą połowę, efektownym rzutem z dystansu zamknęła Sylwia Lisewska.
Po przerwie koszalinianki grały konsekwentnie w ataku. Ich akcje były długie i starannie dopracowywane. Piłkarki z Elbląga grały nieco szybciej i agresywniej, jednak to Akademiczki ciągle dyktowały warunki na parkiecie. Potwierdzeniem tych słów jest dziesięciobramkowe prowadzenie koszalinianek (35 minuta meczu).
Mogło się wydawać, że koszalinianki poczuły się zbyt pewnie i zaczęły popełniać proste błędy po obu stronach parkietu. Na szczęście tego dnia piłkarki z Elbląga nie były na tyle skuteczne, by odrobić sporą stratę do gospodyń spotkania.
Te przestoje w grze wydają się być czymś naturalnym dla zespołu z Koszalina, ponieważ po raz kolejny, po serii niezbyt udanych zagrań i dobrych interwencji bramkarki gości, Akademiczki podkręciły tempo i nie dawały się dogonić Startowi.
Przewaga Akademiczek była na tyle duża, że szczypiornistki z Elbląga musiałyby zdobyć co najmniej osiem bramek z rzędu, w dzisiejszym meczu jednak, koszalinianki miały w swoich szeregach Izabelę Czarną, która broniła jak w transie.
Na cztery minuty przed końcem meczu, koszalinianki prowadziły różnicą czterech bramek. Dodatkowo, w defensywie zawodniczki z Elbląga powstrzymywały każdą próbę ataku podopiecznych trenera Moistada. Zwycięstwo gospodyń kolejnymi interwencjami przypieczętowała Iza Czarna.