Publiczność dwóch sobotnich koncertów noworocznych dopisała. Trzeci z koncertów noworocznych – w niedzielę. Tradycyjnie koncerty karnawałowe odbywają się przy kompletach publiczności. Nowa sala koncertowa sprawiła, że zainteresowanie karnawałowymi spotkaniami z muzyką jest jeszcze większe. O bilety – bardzo trudno.
Koncerty noworoczne tradycyjnie zdominowała muzyka Straussów. Ale w programie znalazło się wiele pięknych utworów innych, równie sławnych kompozytorów. Wspaniale zabrzmiała Medytacja z opery „Thais” Julesa Masseneta, partię solową skrzypcową zagrała Agnieszka Tobik, koncertmistrz koszalińskiej orkiestry.
Publiczność porwał fantastyczny walc Arama Chaczaturiana z „Maskarady”. Wspaniale słuchało się wstępu do IV aktu „Carmen”. Gromkimi brawami publiczność nagradzała słynne utwory Straussów – ojca i syna, które są nieodłącznym elementem koncertów noworocznych.
Podczas koszalińskich koncertów nie mogło zabraknąć walca „Nad pięknym modrym Dunajem”, czy „Marsza Radetzky’ego” – ten utwór zawsze jest wykonywany z towarzyszeniem publiczności. Widownię do rytmicznego klaskania w odpowiednich momentach zachęcał Andrzej Zborowski, który cały koncert opatrzył słownym opisem wykonywanych utworów oraz anegdotami rodem ze Śląska.
Michał Kocimski, dyrygent z Łodzi, który gościnnie prowadzi noworoczne koncerty zza pulpitu dyrygenckiego, zachwycił publiczność ekspresją, żywiołowością i poczuciem humoru. Orkiestra pod jego batutą została nagrodzona owacją na stojąco. Na bis muzycy zagrali, a publiczność wyklaskała „Marsza Radetzky’ego”.
Dobre samopoczucie uczestników noworocznego koncertu nieco psuły długie kolejki do szatni. Ten problem pojawia się podczas każdego koncertu i Filharmonia będzie musiała się z nim uporać. Zabrakło tradycyjnej lampki szampana, była za to tradycyjna i piękna muzyka. A to najważniejsze.