Patryk Pietrzala: Po pierwszej rundzie zajmujecie drugie miejsce w lidze. Chyba przed sezonem bralibyście takie miejsce w ciemno, prawda?
Maciej Dulewicz: Tak, na pewno bralibyśmy w ciemno, ponieważ zespół został nieco odmieniony po awansie z IV do III ligi. Przyszli nowi zawodnicy, którzy oczywiście mieli wzmocnić drużynę i pomóc w utrzymaniu się w rozgrywkach, więc tak naprawdę nikt z nas nie wiedział, na co będzie stać Bałtyk Koszalin. Pierwszy mecz na inaugurację ligi przgraliśmy 0 : 1 z Cartusią Kartuzy Wówczas było widać brak zgrania i można powiedzieć „bojaźń” przed grą w piłkę. Woleliśmy się bronić, a nie sami kreować grę do przodu. Na szczęście to spotkanie dało nam pozytywny impuls i pokazało nam, co powinniśmy zmienić i efektem tego nasz zespół był później niepokonany przez dziesięć następnych kolejek.
Ostatnie mecze w pańskim wykonaniu są naprawdę udane. Być może Pan żałuje, że pierwsza runda się skończyła i nie będzie już Pan miał okazji do następnych efektownych interwencji?
- Na pewno nie żałuję, że runda się skończyła (śmiech). Zagraliśmy 17 spotkań, z czego 2 mecze były rozegrane z rundy rewanżowej. Teraz mamy czas na odpoczynek, regenerację i wyciągniecie wniosków. Jako bramkarza bardzo cieszy mnie fakt, że mamy najmniej przegranych oraz najmniej straconych bramek, zaraz po Gwardia Koszalin. Być może ta runda w naszym wykonaniu była udana, ale pojawiały się drobne błędy, które trzeba skorygować i tak jak mówiłem wcześniej wyciągnąć wnioski, by mogło być jeszcze lepiej.
Czy po tak udanej pierwszej rundzie, zarząd zmienił postawiony przed sezonem cel, jakim miało być spokojne utrzymanie?
- Jesteśmy zaledwie kilka dni po ostatnim meczu ligowym w rozgrywkach jesiennych III ligi. Na gorąco nie jestem w stanie nic powiedzieć. Wydaję mi się, że wszystko okaże się niedługo, w okresie roztrenowania, gdzie już na chłodno zostanie nam przedstawiona dalsza wizja klubu.
Który według Pana zespół, oprócz Bałtyku Koszalin, zaskoczył pozytywnie?
Najbardziej zaskoczyła mnie Drawa Drawsko, która jest liderem zmagań w III lidze Bałtyckiej. Nie spodziewałem się tego przed rozgrywkami. Z dobrej strony pokazał się oczywiście Leśnik/Rossa Manowo, który pnie się w górę tabeli i dzielnie walczy o utrzymanie.
Na koniec pytanie odnośnie Artura Boruca. Czy te dwie ostatnie wpadki to wina polskiego bramkarza, czy też były piłkarz Legii Warszawa ma ogromnego pecha?
- Myślę, że te wpadki to konsekwencja tego, iż Artur Boruc znakomicie rozpoczął tę rundę i w pewnym momencie wkradło się jakieś rozluźnienie, co spowodowało brak koncentracji. Oczywiście bramkarz również musi mieć też nieco szczęścia, a tutaj tego ewidentnie zabrakło. Jestem całym sercem za Arturem, bo to świetny goalkeeper i myślę, że po raz kolejny to udowodni.