Po zwycięstwie nad Anwilem, do Koszalina powróciły dobre humory i optymistyczne nastawienia. Wszyscy mieli nadzieje, że Akademicy zaczną w końcu wygrywać, bo przecież terminarz stał po ich stronie. Stabill Jezioro, Polpharma oraz Kotwica, to następne spotkania koszykarzy AZS, w tym dwa na własnym parkiecie. Zwycięska passa miała zatrzymała się jednak na Anwilu, bo Akademicy zostali rozgromieni przez tarnobrzeżan.
Koszalinianie byli o tempo wolniejsi, brakowało również komunikacji w obronie. W ofensywie również nie było lepiej. Masa przestrzelonych rzutów z czystych pozycji. Stabill? Grał niezwykle prostą koszykówkę, a swój mecz życia rozegrał Marcin Nowakowski, który w ostatnich latach zanikł gdzieś w przeciętności. Wydawało się, że LaceDarius Dunn jest na najlepszej drodze do tego, by zacząć zdobywać co najmniej 20 punktów w każdym meczu. Dwa celne osobiste nie potwierdzają tej tezy. Z całkiem niezłej strony zaprezentował się nowy zawodnik w Koszalinie – Dragan Labović, który po kilku treningach z drużyną wyglądał całkiem przyzwoicie.
W pozostałych spotkaniach nie było wielu niespodzianek. Zwyciężali faworyci, który jeszcze w tym sezonie nie zawiedli. Najbardziej zaskakującym wynikiem jest wygrana Rosy Radom nad Śląskiem Wrocław. Prowadzeni przez trenera Kamińskiego zawodnicy szybko podnieśli się po przegranej nad Stelmetem Zielona Góra i rozgromili Śląsk 83:65. Wrocławianie grają bardzo nierówno, a kolejnym testem dla najbardziej utytułowanej drużny w Polsce będzie mecz z AZS, jednak tym razem będzie to pojedynek w ramach Pucharu Polski.
Zaskakująca jest forma Energi Czarnych, którzy przed tym sezonem nie podpisywali sensacyjnych kontraktów. Trener Urlep poskładał solidną drużynę, mogącą namieszać w układzie tabeli. Kandydatów do mistrzostwa będzie zapewne trzech – PGE Turów, Trefl Sopot i Stelmet Zielona Góra. Ci ostatni powinni być pewniakiem do kolejnego tytułu, ale do końca rozgrywek jeszcze parę miesięcy.