Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Gorące krzesła

Autor Damian Zydel 30 Października 2013 godz. 16:20
Nie wiedzie się najlepiej koszykarzom AZS w sezonie 2013/2014. Trzy porażki z rzędu podcięły skrzydła Akademikom. W przypadku kolejnych przegranych niewykluczone, że dojdzie do zmian personalnych.

Wzloty i upadki. Porażki i zwycięstwa. Chwile radości i przygnębienia. To tylko niektóre cechy, dzięki którym sport jest czymś wspaniałym. Niestety jednak gorzej, gdy drużynę, w której się gra, bądź której się kibicuje, spotyka to gorsze. Tak też się stało w przypadku AZS Koszalin. 

Zagubiona forma

LaceDarius Dunn od momentu podpisania umowy z AZS kreowany był na gwiazdę zespołu. Przemawiały za tym świetne statystyki z ligi portugalskiej, w której był najlepszym graczem. Niestety jednak rzeczywistość okazała się brutalna. Amerykanin formę pozostawił w nieznanym jak do tej pory miejscu. Jedno jest pewne. Poszukuje jej, podobnie jak paszportu, który zgubił przed przylotem do Europy, jednak... o ile paszport odnalazł, z odnalezieniem formy może być nieco trudniej. Morał na przyszłość jest prosty: gwiazdą ligi się nie jest, gwiazdą ligi się zostaje. 


Niedyspozycja lidera

Cała drużyna budowana była jednak wokół innego gracza. Darrell Harris przez lata gry w naszej lidze był jednym z najlepszych graczy występujących na pozycji środkowego. Przed obecnym sezonem stracił jednak znacznie na szybkości. Znając umiejętności i predyspozycje tego gracza, zapewne z czasem wróciłby do dawnej formy. Niestety jednak doznał kontuzji, przez którą został wyeliminowany z gry i treningów na okres minimum trzech tygodni. W tej sytuacji kontuzja Harrisa to najgorsze co mogło spotkać AZS. Na domiar złego trener Sretenović nie jest zwolennikiem umiejętności Rafała Bigusa, który został sprowadzony do Koszalina, aby zastąpić kontuzjowanego Amerykanina. W składzie są jeszcze Raymond Sykes oraz Zbigniew Białek. Pierwszy - gra w kratkę, drugi – nie przepada i nie pali się do gry w strefie podkoszowej.  

 

Brak zespołowości

W jednym z wywiadów Sek Henry przyznał, że w grze Akademików brakuje zespołowości i zgrania. Statystyki po trzech kolejkach potwierdzają to. AZS notuje średnio 9 asyst w każdym meczu. Do tego dochodzi najgorsza w lidze skuteczność z gry na poziomie 38 procent. W koszalińskim półświatku koszykarskim pojawiła się zabawna sugestia, aby w miejsce Brandweina i Dunna na pozycję rozgrywających powołać duet Sretenović-Milicić, którzy na parkiecie spisaliby się lepiej niż wcześniej wymienieni gracze. Prezes klubu Marcin Kozak nie wyklucza, że w przypadku kolejnych porażek może dojść do zmian personalnych w zespole, niekoniecznie w sztabie szkoleniowym drużyny. Nie mniej jednak Zoran Sretenović po ewentualnej porażce „bez stylu” w meczu ze Stelmetem Zielona Góra zasiądzie na przysłowiowym „gorącym krześle”. 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

Rywalem Mistrz Polski

Damian Zydel - 3 Listopada 2013 godz. 20:15
Stelmet Zielona Góra będzie przeciwnikiem AZS Koszalin w czwartej kolejce Tauron Basket Ligi. W poniedziałek o godzinie 19:00 w Centrum Sportu i Rekreacji w Zielonej Górze przed drużyną z Koszalina niezwykle ciężkie zadanie. Rywalami Akademików będą bowiem zawodnicy Stelmetu, najlepszej drużyny w Polsce w sezonie 2012/2013. Wydawać by się mogło, że naszpikowana gwiazdami drużyna prowadzona przez niezwykle impulsywnego trenera Mihailo Uvalina jest poza zasięgiem ligowej konkurencji. Nic bardziej mylnego. Już na początku sezonu, bo w trzeciej kolejce, drużyna ta poniosła porażkę. W słupskiej hali Gryfia uległa miejscowym Czarnym, 72:81.   Porażka ta podrażniła ambicję drużyny Mistrzów Polski. Właściciel klubu pozwolił sobie nawet na udzielenie wywiadu, w którym przyznał, że przy tworzeniu drużyny popełnione zostały błędy, takie jak zatrudnienie Russella Robinsona i Richarda Guina. Obaj gracze w połowie października zostali zwolnieni z klubu. Na pewno jednak za błąd nie można uznać zakontraktowanie czołowych polskich zawodników na pozycji rozgrywającego i rzucającego obrońcy. To właśnie Łukasz Koszarek i Przemysław Zamojski są liderami drużyny. Pierwszoplanowymi postaciami są także skrzydłowy Christian Eyenga oraz środkowy Vładimir Dragicević. To właśnie ci gracze stanowią w tym sezonie o sile zielonogórskiego zespołu.   O tym, jak bardzo silnym zespołem jest Stelmet przekonali się w piątek ośmiokrotni Mistrzowie Włoch, Montepaschi Siena. Drużyna z Polski wygrała to spotkanie 73:65 odnosząc pierwsze zwycięstwo w historii w rozgrywkach Euroligi. Zespół trenera Mihailo Uvalina ma więc zaledwie trzy dni na regenerację sił. O wiele mniej niż AZS, który miał aż 9 dni na przygotowania do meczu.     AZS po trzech kolejnych porażkach plasuje się w dolnej części tabeli. Drużyna zawodzi, w szczególności zawodzą ci, którzy mieli kreować grę drużyny. LaceDarius Dunn zupełnie nie odnajduje się w roli lidera, Darrell Harris zmaga się z kontuzją, Raymond Sykes gra w kratkę, a Oded Brandwein przeplata dobre momenty gry z fatalnymi. To właśnie brak stabilnej formy jest jak do tej pory największym problemem Akademików. Jak będzie tym razem?