Pierwszym spotkaniem, które miało być tzw. perełką w tej kolejce, było starcie odwiecznych rywali Śląska Wrocław i Anwilu Włocławek. Najbardziej utytułowana drużyna w Polsce wróciła tam, gdzie jej miejsce, czyli do ekstraklasy. Długo wyczekiwane starcie bardzo zawiodło. Ciężko oglądało się męczarnie gospodarzy, którzy nie potrafili skonstruować sensownej akcji i na siłę rzucali z dystansu. Zawiedli najbardziej rozpoznawalni koszykarze Śląska – Paweł Kikowski i Robert Skibniewski. Katem gospodarzy okazał się... Paul Graham (21 pkt.), który grał dla wrocławskiej drużyny. Ostatecznie Śląsk przegrał we własnej hali 73:61.
W kolejnym spotkaniu pierwszej kolejki, Rosa Radom podejmowała Stabill Jezioro Tarnobrzeg. Wojciech Kamiński miał do swojej dyspozycji nieco więcej funduszy i poskładał całkiem ciekawy zespół, który będzie mógł namieszać w ligowej tabeli. Drużyna z Tarnobrzega będzie walczyła o to, by nie zająć ostatniego miejsca w lidze. Mecz przebiegał pod dyktando Rosy, która prowadzona przez dobrych Polaków (Łączyński, Dłoniak, Witka, Majewski) odniosła łatwe zwycięstwo 82:76.
Do największej niespodzianki mogło dojść w... Kołobrzegu. Skreślana przez wszystkich kibiców Kotwica była bardzo blisko pokonania aktualnego mistrza kraju, Stelmetu Zielona Góra, który niedługo będzie występował w Eurolidze. Podopieczni trenera Dariusza Szczubiała prowadzeni przez dwóch Amerykanów – Jordana Callahana (18 pkt.) i Terrella Parksa (21 pkt.) doprowadzili do dogrywki, gdzie ostatecznie ulegli zielonogórskiej drużynie 73:70. W Stelmecie słabo spisały się największe gwiazdy – Łukasz Koszarek (5 pkt.) i Christian Eyenga (4 pkt.)
Energa Czarni bez większych problemów rozprawili się z Polpharmą Starogard Gdański. Faworyci tego spotkania nie zawiedli i w każdym elemencie gry udowodnili swoją wyższość. Mimo ambitnej pogoni gości w ostatniej kwarcie, wynik meczu nie uległ zmianie. Największą niespodzianką była postawa Cezarego Trybańskiego. Pierwszy Polak w NBA, był nieomylny i spotkanie zakończył z 22 punktami (9/9 z gry), do tego dodał także 11 zbiórek. Słupszczanie pokonali ostatecznie Polpharmę 82:74.
W najbardziej interesującym dla koszalinian spotkaniu, AZS przegrał z Asseco Gdynią 65:77. Bohaterem meczu został AJ Walton, który zdobył dla swojej drużyny 23 punkty. Akademicy nie byli tak twardzi w obronie jak gospodarze, którzy świetnie kryli najlepszego strzelca koszalinian z okresu przygotowawczego – LaceDariusa Dunna. Zdecydowanie lepiej muszą grać zmiennicy, bo bez ich wsparcia, gracze startowi nie wygrają w pojedynkę spotkań.