Bałtyk Koszalin nie przegrał już od dziesięciu spotkań. Mało kto spodziewał się takiej serii i takiego startu rozgrywek. Gra w defensywie i zabójcze kontry są przepisem na efektywną grę. Dorobek biało-niebieskich to 22 punkty i jeżeli Bałtyk utrzyma swoje tempo, to za kilka kolejek, podopieczni trenera Wojciecha Polakowskiego powinni osiągnąć swój cel, czyli bezpiecznie utrzymać się w III lidze.
W jedenastej kolejce, piłkarze Bałtyku mierzyli się na własnym stadionie z Pomorzem Potęgowo, które zajmuje miejsce w środkowej części tabeli. Spotkanie nie przyniosło sensacyjnych rozstrzygnięć, a żadna z drużyn nie zaprezentowała niczego nadzwyczajnego. W związku z remisem Kaszubi Kościerzyny, koszalinianie wciąż znajdują się na czele stawki w III lidze Bałtyckiej i nadal mają najmniej straconej bramek spośród wszystkich drużyn.
Gwardziści powoli przyzwyczajają swoich kibiców do nierównej gry. Porażka z Koralem Dębnicą powinna być najlepszym tego przykładem. Trójkolorowi od początku sezonu okupują środkową część tabeli i nie potrafią przesunąć się wyżej. Należy pochwalić jednak defensywę koszalinian, gdyż są drugim zespołem w lidze (zaraz po Bałtyku), który ma straconych najmniej bramek (10 straconych).
Gwardziści liczyli na przełamanie w wyjazdowym spotkaniu z Bałtykiem Gdynia. Niewygodny rywal, który grał na swoim stadionie był z pewnością faworytem tego meczu. Przez większość czasu, żadna z drużyn nie była na tyle kreatywna, by dojść do dobrej sytuacji strzeleckiej. Przełamanie przyszło dopiero w 85. minucie, gdy piłkę do siatki wpakował nie kto inny, jak Jacek Magdziński. Najlepszy strzelec Gwardii zapewnił swojej drużynie niezwykle cenne trzy punkty.