Ile ludzi, tyle głosów. Dla jednych cyrk ze zwierzętami jest idealną rozrywką, dla drugich – znęcaniem się nad "braćmi mniejszymi". – Nie chcemy w Koszalinie wątpliwej rozrywki, okupionej cierpieniem i niewolniczą pracą bezbronnych zwierząt. – piszę na oficjalnym profilu KKP Magdalena Młynarczyk. – Większość swojego życia zwierzęta te spędzają w złych warunkach, w których z uwagi na zbyt małą przestrzeń i nudę zapadają na choroby psychiczne. – dodaje.
Organizatorzy akcji będą zbierać podpisy pod petycją do prezydenta miasta, w której apelują, by władze Koszalina nie wydawały zgody na użyczanie terenów naszego miasta cyrkom, w których występują zwierzęta. – Na giełdzie pojawi się cyrk. Niestety, cyrk ze zwierzętami, co jest barbarzyństwem i okrucieństwem w XXI wieku. Cyrk oferuje wątpliwą rozrywkę pokazując udręczone konie, lamy, muflony, kozy, pytony. – czytamy na oficjalnej stronie wydarzenia.
Klub Krytyki Politycznej w Koszalinie zdecydował się zaprotestować przeciwko cyrkowi „Arlekin”, który przyjedzie do naszego miasta w najbliższą niedziele. Czy akcja przyniesie skutek? Tego nie wiemy. Jednakże nie jest to pierwszy raz, gdy w naszym kraju podnosi się temat zwierząt w cyrku i ich traktowania. Pojawia się również wiele różnych opinii w tej kwestii.
– Na wstępie swojej wypowiedzi wyjaśniam, że jestem przeciwnikiem jakiegokolwiek krzywdzenia zwierząt i zadawania im cierpienia. Ale co do najnowszej akcji protestacyjnej KKP mam mieszane uczucia. Dlaczego? Ano dlatego, że w cyrku, który zamierzacie oprotestować występują głównie zwierzęta udomowione (nie licząc dwóch węży, których tresura polega na nakarmieniu ich myszkami przed pokazem. Nie są to dręczone słonie, więzione lwy czy tygrysy z powyrywanymi pazurami. Są tam zwierzęta, których naturalnym środowiskiem od setek lat są… zagrody i towarzystwo człowieka. – napisał jeden z internautów pod postem, który pojawił się na oficjalnej stronie wydarzenia.
- „Cyrk oferuje wątpliwą rozrywkę pokazując udręczone konie, lamy, muflony, kozy, pytony.” Nie przepadam za cyrkową rozrywką, ale czytając takie teksty oskarżające pracujących w cyrkach ludzi śmierdzi manipulacją i demagogią. Jeśli autorzy tych słów albo Ci, którzy je bezkrytycznie powtarzają mają coś więcej poza gołosłownymi oskarżeniami o dręczeniu pytonów i kóz, to powinni zawiadomić Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Przykre, że zamiast tego idą w populizm, którego celem ma być pozbawienie źródła zarobku niewinnych (domniemanie niewinności) pracowników cyrku. – pisze kolejny internauta pod postem Magdaleny Młynarczyk na fejbuskowym profilu wydarzenia.
- Ja miałem wybór, wiedziałem co chcę robić i jak żyć. Ty też miałeś i czytelnik, który to czyta dokonał w swoim życiu wyboru. Żyjemy wolni. Zwierzęta w cyrku nie miały i nie mają tego wyboru. Urodziły się, i wtedy już za nie zdecydowano: kiedy odbiorą je od rodziców, kiedy zaczną intensywną tresurę (nie szkolenie – pełną bata, stresu i strachu tresurę). Zamknięto je w klatce, w której zwierzę nie może się obrócić. Wozi się je po kraju i poza granicami po kilkadziesiąt, kilkaset kilometrów dziennie. Zwierzę nocuje w warunkach, do których nie jest stworzone. – mówi Juliusz Adel, z Partii Zieloni w Koszalinie.
- Wszak np. słonie w naturalnych warunkach nie znają śniegu. Człowiek nie jest właścicielem innego życia. Nie można zniewolić drugiej żywej istoty dla wątpliwej rozrywki. Jeżeli klaun wychodzi na arenę przy salwach śmiechu – to jest to jego wybór. Zwierzę wychodzi pod presją bata, nie z własnej woli. Cierpienie zwierząt nie jest dla mnie rozrywką, nie bawi mnie cyrk, w którym występują smutne, pozbawione najmniejszych radości życia zwierzęta. – dodaje.
Próbowaliśmy się skontaktować z przedstawicielami cyrku „Arlekin”. Niestety, nie udało się. Mimo tego, że nie znamy oficjalnego stanowiska cyrku w sprawie niedzielnej manifestacji, zachęcamy Państwa do wyrażania własnej opinii na ten temat. Jak Państwo uważacie? W cyrku powinny być zwierzęta, czy może powinny w nim występować wyłącznie ludzie?