Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Nie - dla cyrku ze zwierzętami

Autor Paweł Kaczor / info. Klub Krytyki Politycznej w Koszalinie fot. archiwum Cyrku "Arlekin" 11 Października 2013 godz. 18:50
W niedzielę (13 października) na terenach podożynkowych w Koszalinie pojawi się cyrk „Arlekin”. Tego samego dnia koszaliński Klub Krytyki Politycznej zamierza zamanifestować swój brak zgody na dręczenie zwierząt. Członkowie klubu będą rozdawali ulotki osobom zmierzającym do cyrku.

Ile ludzi, tyle głosów. Dla jednych cyrk ze zwierzętami jest idealną rozrywką, dla drugich – znęcaniem się nad "braćmi mniejszymi". – Nie chcemy w Koszalinie wątpliwej rozrywki, okupionej cierpieniem i niewolniczą pracą bezbronnych zwierząt. – piszę na oficjalnym profilu KKP Magdalena Młynarczyk. – Większość swojego życia zwierzęta te spędzają w złych warunkach, w których z uwagi na zbyt małą przestrzeń i nudę zapadają na choroby psychiczne. – dodaje.

 

Organizatorzy akcji będą zbierać podpisy pod petycją do prezydenta miasta, w której apelują, by władze Koszalina nie wydawały zgody na użyczanie terenów naszego miasta cyrkom, w których występują zwierzęta. – Na giełdzie pojawi się cyrk. Niestety, cyrk ze zwierzętami, co jest barbarzyństwem i okrucieństwem w XXI wieku. Cyrk oferuje wątpliwą rozrywkę pokazując udręczone konie, lamy, muflony, kozy, pytony. – czytamy na oficjalnej stronie wydarzenia.

 

Klub Krytyki Politycznej w Koszalinie zdecydował się zaprotestować przeciwko cyrkowi „Arlekin”, który przyjedzie do naszego miasta w najbliższą niedziele. Czy akcja przyniesie skutek? Tego nie wiemy. Jednakże nie jest to pierwszy raz, gdy w naszym kraju podnosi się temat zwierząt w cyrku i ich traktowania. Pojawia się również wiele różnych opinii w tej kwestii.

 

Na wstępie swojej wypowiedzi wyjaśniam, że jestem przeciwnikiem jakiegokolwiek krzywdzenia zwierząt i zadawania im cierpienia. Ale co do najnowszej akcji protestacyjnej KKP mam mieszane uczucia. Dlaczego? Ano dlatego, że w cyrku, który zamierzacie oprotestować występują głównie zwierzęta udomowione (nie licząc dwóch węży, których tresura polega na nakarmieniu ich myszkami przed pokazem. Nie są to dręczone słonie, więzione lwy czy tygrysy z powyrywanymi pazurami. Są tam zwierzęta, których naturalnym środowiskiem od setek lat są… zagrody i towarzystwo człowieka. – napisał jeden z internautów pod postem, który pojawił się na oficjalnej stronie wydarzenia.

 

- „Cyrk oferuje wątpliwą rozrywkę pokazując udręczone konie, lamy, muflony, kozy, pytony.” Nie przepadam za cyrkową rozrywką, ale czytając takie teksty oskarżające pracujących w cyrkach ludzi śmierdzi manipulacją i demagogią. Jeśli autorzy tych słów albo Ci, którzy je bezkrytycznie powtarzają mają coś więcej poza gołosłownymi oskarżeniami o dręczeniu pytonów i kóz, to powinni zawiadomić Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Przykre, że zamiast tego idą w populizm, którego celem ma być pozbawienie źródła zarobku niewinnych (domniemanie niewinności) pracowników cyrku. – pisze kolejny internauta pod postem Magdaleny Młynarczyk na fejbuskowym profilu wydarzenia.

 

- Ja miałem wybór, wiedziałem co chcę robić i jak żyć. Ty też miałeś i czytelnik, który to czyta dokonał w swoim życiu wyboru. Żyjemy wolni. Zwierzęta w cyrku nie miały i nie mają tego wyboru. Urodziły się, i wtedy już za nie zdecydowano: kiedy odbiorą je od rodziców, kiedy zaczną intensywną tresurę (nie szkolenie – pełną bata, stresu i strachu tresurę). Zamknięto je w klatce, w której zwierzę nie może się obrócić. Wozi się je po kraju i poza granicami po kilkadziesiąt, kilkaset kilometrów dziennie. Zwierzę nocuje w warunkach, do których nie jest stworzone. – mówi Juliusz Adel, z Partii Zieloni w Koszalinie.

 

- Wszak np. słonie w naturalnych warunkach nie znają śniegu. Człowiek nie jest właścicielem innego życia. Nie można zniewolić drugiej żywej istoty dla wątpliwej rozrywki. Jeżeli klaun wychodzi na arenę przy salwach śmiechu – to jest to jego wybór. Zwierzę wychodzi pod presją bata, nie z własnej woli. Cierpienie zwierząt nie jest dla mnie rozrywką, nie bawi mnie cyrk, w którym występują smutne, pozbawione najmniejszych radości życia zwierzęta. – dodaje.

 

Próbowaliśmy się skontaktować z przedstawicielami cyrku „Arlekin”. Niestety, nie udało się. Mimo tego, że nie znamy oficjalnego stanowiska cyrku w sprawie niedzielnej manifestacji, zachęcamy Państwa do wyrażania własnej opinii na ten temat. Jak Państwo uważacie? W cyrku powinny być zwierzęta, czy może powinny w nim występować wyłącznie ludzie?