Dziennikarz znany z telewizyjnego ekranu, z łamów gazet i czasopism, autor wielu książek włączył się w dzieło ewangelizacji diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej przed jubileuszem 25-lecia koronacji Matki Bożej Skrzatuskiej. Szymon Hołownia odwiedza miasta diecezji, wczoraj gościł w Koszalinie.
Po co kościół? – to temat spotkania, na jakie dziennikarz zaprosił koszalinian. - Zwykle rozmawiamy o sprawach codziennych, często błahych, dziś pomówmy o tym co ważne – rozpoczął Hołownia i od pierwszych słów prelegenta była jasne, że to spotkanie nie będzie nudne.
Podróżujący w odległe, biedne zakątki świata Hołownia swoją ewangelizację często ilustrował przykładami z tych miejsc. Była opowieść o księdzu chorym na AIDS, który podczas mszy podał mu kielich z winem, czy o chorej na gruźlicę, którą chciał przytulić.
- Jako chrześcijanie ofiarujmy drugiemu człowiekowi swoją uwagę, miłość, nadzieję – apelował dziennikarz. – Jesteśmy jednym kościołem, jedną rodziną. Zarażajmy innych dobrocią, a nie niechęcią, postępujmy tak, aby inni chcieli z nami przebywać.
- Chrześcijaninem jest ten, kto mas odwagę zaufać Jezusowi – przypominał Hołownia. – Rozmawiajmy o Jezusie, nie bójmy się tego. Kościół to nie organizacja, ale organizm. Jeśli coś w tym organizmie szwankuje, odczuwa to cała wspólnota.
- Po spotkaniu w Słupsku podszedł do mnie dziennikarz i zapytał, co sądzę o tym, że polski arcybiskup jest oskarżony o pedofilię na Dominikanie – opowiadał Hołownia. – Odpowiedziałem, że nie mogę przepraszać za wszystko, co złe. Jeśli jest przestępstwo, to trzeba je osądzić zgodnie z prawem, trzeba prowadzić terapię.
- Nie rozmawiajmy wciąż o księdzu Lemańskim, czy ojcu Rydzyku, bo nie to jest naprawdę ważne – przypominał Hołownia. – Nie mówmy o tym, jakimi samochodami jeżdżą księża, ci czarni, którzy żyją z naszych pieniędzy. Mówmy raczej o miłości i nadziei. Mówmy o kościele, o Jezusie. I więcej uśmiechu, więcej luzu – dodał dziennikarz.
Spotkanie raz po raz było przerywane salwami śmiechu. Szymon Hołownia chciał udowodnić, że ważnych i poważnych sprawach można mówić z uśmiechem. I udowodnił. A mówcą okazał się naprawdę dobrym.