Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

O Sergiuszu...(1975-2013)

Autor Kuba Grabski, fot. ArtRut, profil Facebook artysty 26 Sierpnia 2013 godz. 17:22
Kiedy muzyk odchodzi, nie powinno się robić cicho...

Mieszkał w Koszalinie, po którym często chodził z jednym ze swoich ulubionych Fenderów. Wyróżniał się z tłumu, przypominał kogoś przeniesionego z końcówki lat 60-tych. Długie włosy, broda i kolorowe ubrania. Jego rodzice odcisnęli piętno na polskiej muzyce rozrywkowej, on w muzyce starał się wycisnąć swoje, korzystając pełnymi garściami z tradycji.

 

 

Jego pierwszym instruktorem, na początku lat 90-tych był Jacek Barzycki, który w tamtym czasie pomagał

młodym zespołom. Sergiusz był wówczas zafascynowany takimi zespołami jak Status Quo. Któregoś razu na próbę wpadła Kasia Sobczyk, ciekawa postępów w pracy swego syna. Wówczas grał mocno rockowe utwory, ale próbował także z członkami swego zespołu wskrzeszać utwory z ery polskiego big beatu.

 

Stworzył dwa zespoły – Kaszmir i Marrakesh, przez które przewinęło się sporo muzyków. W tym drugim od lat śpiewała Agata Sierańska, córka Waldka Sierańskiego z kabaretu „Koń Polski”.

 

Razem z tym drugim zespołem nagrał album dedykowany zmarłej mamie, zatytułowany "Pamięci Kasi Sobczyk - Marrakesh i Przyjaciele". Dochód z tego charytatywnego wydawnictwa został przekazany na profilaktykę walki z rakiem. Na płycie znalazły się piosenki Katarzyny Sobczyk w aranżacjach Sergiusza i jego przyjaciół. Na płycie gościnnie pojawili się m.in. Anna Rusowicz, Wojciech Waglewski, Krzysztof Cugowski, Wanda Kwietniewska i Jarek Janiszewski.

 


W przyszłości Sergiusz Fabian Sawicki planował wydać album ze swoim autorskim materiałem, z udziałem "dzieci słynnych rodziców" pod tytułem "Back 2 Beat". Od dłuższego czasu intensywnie pracował nad projektem z Natalią Niemen. Po śmierci artysty napisała o nim wiele słów, które pokazują jakim był człowiekiem (pisownia oryginalna).

 

 

 

 

 

Sergiusz był bardzo ciepłym, bezpretensjonalnym, serdecznym i niezwykle autentycznym młodym człowiekiem. Nadal nie mogę uwierzyć, że Jego śmierć jest faktem....To niemożliwe, niedorzeczne, idiotyczne, chore, głupie.....On, który szybko zjednywał sobie ludzi swoją bezpośredniością, ciętym żartem, autoironią, sympatyczną, dobroduszną flegmą:)....Był rozjemcą w konfliktach...łagodny, ale męski....zarażał pomysłami...Miał tyyyyle planów...Pod koniec lipca stanął na ślubnym kobiercu i ożenił z Ukochaną Joanną....Wszystko zdawało się być przed Nimi....Sergiusz był utalentowanym gitarzystą i kompozytorem. Zaprosił mnie do współpracy...Mieliśmy wspólne plany...zawodowe i nie tylko...Łącząc siły razem z Jego zespołem Marrakesh oraz ekipą przyjaciół mieliśmy nagrać płytę.....Baaaaardzo mi smutno, że z Sergiuszem już nigdy nie pomuzykuję....Wierzyłam, że będzie jeszcze wieeeele okazji, by usiąść na pogaduchy, bliżej Go poznać, podzielić się także sobą...Sergiusza zapamiętam jako dobrego chłopaka z wielkim uśmiechem, chichrającego z inteligentnym "przytupem", z którym chciało się przebywać. Radosnego faceta, który nosił w sobie WIELKĄ WRAŻLIWOŚĆ, co przyciągało innych wrażliwców, ale i utrudniało Mu życie....Wiele osób nigdy Go nie rozumiało i ogromnie skrzywdziło...Zdawał się być herosem, iż pomimo OGROMU CIERPIENIA, jakie przeszedł w całym swoim życiu pozostał swojskim, skromnym i pokornym chłopakiem. Ale i facetem z jajami. Był osobą, przed którą można było się otworzyć i być pewnym, że Ci nie zacznie radzić, bredzić, ale wysłucha, współodczuje i zrozumie. W dzisiejszym otępiałym, egoistycznym i brutalnym świecie to niezwykle rzadko spotykane cechy.....I może dlatego na tak wariacko stawiane teraz przez nas pytanie:"Dlaczego?" możemy próbować wydukać gdzieś głęboko w sobie "słaniającą się" i "omdlałą" odpowiedź:"Bo On do tego świata nie pasował...?....."To, ledwo, bo ledwo, ale jednak daje jakiegoś rodzaju ukojenie....by zaraz znowu doprowadzić do bezradnej wściekłości i tęsknoty, która tu, na Ziemi nie zazna ukojenia......Słów można by snuć wiele...bardziej lub mniej banalnych...ale pozostaje cisza, w której zabrzmią echa piosenek Sergiusza...zabrzmi Jego śmiech....Pozostała też wdowa...Joanna, która jest bardzo dzielna, ale jest też człowiekiem, który ma emocje. Chwała ludziom Dobrej Woli, którzy są blisko Niej i pomagają, wspierają, słuchają, zadzwonią, posiedzą, pomodlą...Pamiętajmy o modlitwie! Wy, którzyście obcy i z daleka - to jest to, co możecie zrobić. A Wy, którzy z bliska - BĄDŹCIE z tymi, którzy w żałobie.....
SER.GIO!BĘDZIE NAM CIEBIE BRAKOWAĆ!ŚWIAT STAŁ SIĘ UBOŻSZY O NIESPOTYKANEJ URODY KWIAT, JAKIM BYŁEŚ!KWIAT, CHOĆ DEPTANY, NIE PODDAŁ SIĘ I DALEJ SIĘ ROZWIJAŁ!WIERZĘ, ŻE TERAZ SZALEJESZ NA WOLNOŚCI I CIESZYSZ JAK DZIECKO, ŻE MOŻESZ GRAĆ W NIEBIESKIEJ KAPELI DLA BOGA OJCA!!!!!!!!
TĘSKNIMY.......................................................................

On jest Ojcem Sierot.....
Opiekunem Wdów jest Dobry Bóg...

 

Sergiusz Fabian Sawicki zmarł w piątek 23 sierpnia po krótkiej chorobie. Muzyk grup Kashmir i Marrakesh był synem polskiej piosenkarki bigbitowej Katarzyny Sobczyk i wokalisty Czerwono-Czarnych, Henryka Fabiana. Jednym z ostatnich koncertów w jakich wziął udział był recital Piotra Woźniaka w Kawałku Podłogi. Miał 38 lat. Pogrzeb odbędzie się w Koszalinie w czwartek 29 sierpnia, o godzinie 13.30.

 



Poprzedni artykuł
Następny artykuł