Prestiż, możliwość gry z najwybitniejszymi zespołami w Europie, sława, no i oczywiście pieniądze. To czeka na piłkarzy Legii, jeżeli ci utrzymają korzystny rezultat z wczorajszego meczu w Bukareszcie. Remis 1:1 jest dobrym wynikiem dla podopiecznych trenera Jana Urbana, ale nie gwarantuje gry w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Polacy czekają aż 18 lat na to, by w końcu kibicować swojej drużynie w tych elitarnych rozgrywkach.
Dla klubu to jedna z nielicznych okazji, by "nieco" się wzbogacić. Już za sam pojedynek ze Steauą, Legia otrzyma 2,1 miliona euro. Jeżeli aktualni mistrzowie Polski awansują do fazy grupowej Ligi Mistrzów, otrzymają wówczas 8,6 miliona euro. To sporo pieniędzy, nawet jak na piłkę nożną, a szczególnie w polskim wydaniu. Warto jeszcze dodać, że UEFA nagradza kluby za wygrane w spotkaniach grupowych (milion euro), za remis także są pieniądze (500 tysięcy euro). Budżet transferowy Legii wynosi 80 milionów złotych, to naprawdę spora kwota, a jeżeli warszawiacy przegraliby wszystkie mecze, ich konto zasili kwota o wysokości 45 milionów polskich złotych.
Poza tym, UEFA przekazuje klubom tzw. market pool, pulę rynkową. Można się spodziewać, że mistrzowie Polski zarobiliby kolejne 5 milionów euro.
Nieco mniejsze pieniądze czekają na Śląsk Wrocław, który już dzisiaj zmierzy się z hiszpańskim gigantem, FC Sevilla. Po pierwszym spotkaniu obu zespołów będziemy mogli zastanawiać się nad korzyściami płynącymi z gry w Lidze Europejskiej. Pojedynek Śląską z Sevillą już dzisiaj o 21:30, na antenie Polsatu Sport.