Pierwsze 45 minut nie było zbyt porywające, obie jedenastki nie stwarzały sobie zbyt wiele sytuacji.
W 18 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkę po strzale z bliskiej odległości Seweryn Fijołek wyprowadził Bałtyk na jedno bramkowe prowadzenie.
Kolejne fragmenty toczyły się głównie w środkowej strefie boiska, taki obraz rysował się do 40 minuty, kiedy Adrian Rząsa przerzucił piłkę z lewego skrzydła na prawe d Marcina Chyły, który zgrał do środka do bramkostrzelnego Mateusza Wiśniewskiego, a ten podwyższył rezultat na 2:0.
Gospodarze mieli swoją sytuację w końcówce pierwszej połowy, kiedy Jakub Karpiński uderzył z rzutu wolnego, jednak Adrian Olszewski wzniósł się na wyżyny własnych umiejętności i obronił groźny strzał.
W 50 minucie Paweł Waleszczyk w sytuacji sam na sam nie myli się i ustala wynik spotkania na 3:0.
Następne minuty toczyły się praktycznie akcja za akcję, lecz żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć już choćby jednej bramki.
Dzięki zwycięstwu Bałtyk awansował do pierwszej rundy przedwstępnej Pucharu Polski, gdzie już 13 lipca zmierzy się z Resovią Rzeszów.
Wypowiedzi pomeczowe (źródło: ligowiec.net):
Mariusz Szmit (trener Chemika): Bałtyk wyszedł napakowany i zdeterminowany na mecz. W szatni z rykiem walili w drzwi i ściany i było widać, że chcieli wygrać ten mecz. Fizycznie byli trochę lepsi, nie w sensie przygotowania kondycyjnego ale byli wyżsi. Uczulałem więc, że stałe fragmenty gry będą zagrożeniem i dostaliśmy pierwszą bramkę po rzucie rożnym. Drugą zdobyli z kontry i myślę, że było po meczu. Myślę, że gdybyśmy wykorzystali to co mieliśmy w drugiej połowie to myślę, że mogło to inaczej wyglądać. Niestety małe szczególiki decydują o wygraniu meczu, brak podania czy zły strzał. U nas zabrakło trzech podstawowych zawodników: Kamila Bieńka, Jarka Jóźwiaka i Przemka Ciołka. Nasza gra przez to nie wyglądała tak jak powinna. Te ostatnie pięć czy sześć kolejek było dla nas ważne, pruliśmy flaki żeby te punkty łapać i myślę, że przez to w końcówce wyglądaliśmy trochę słabiej motorycznie i fizycznie. W końcu graliśmy na dwóch frontach i do tego mieliśmy zaległe spotkania przekładane z zimy. Dzisiaj chcieliśmy powalczyć, ale niestety Bałtyk nas zaskoczył ze stałego fragmentu gry i się wszystko posypało.
Wojciech Polakowski (trener Bałtyku): Ciężkie spotkanie. Jak sobie przypomnę to zawsze mi się ciężko grało w Policach z Chemikiem. Chemik to niezły zespół, fajnie przygotowany przez trenera Szmita od lat robiącego tutaj dobrą robotę. Myślę, że piłkarsko byliśmy zdecydowanie lepsi i zagraliśmy mądrze taktycznie i to dzisiaj zaowocowało pewnym zwycięstwem. Boisko było ciężkie i grząskie, ale można było pograć w piłkę bo było ślisko i piłka chodziła, nie stawała. Bramka ze stałego fragmentu ustawiła przebieg spotkania, ale mieliśmy informacje od moich znajomych jak gra Chemik. Być może przy 0:0 gdyby Chemik wykorzystał to co miał inaczej by to wyglądało, ale teraz nie ma co gdybać. Chemik zasłużył na bramkę, ale myślę że dzisiaj byliśmy zespołem lepszym i wygraliśmy zasłużenie. Teraz cieszymy się ze zwycięstwa i sądzę, że zasłużyliśmy na odpoczynek.
Chemik Police - Bałtyk Koszalin 0:3 (0:2)
Bramki:
0:1 - 18 minuta - Seweryn Fijołek
0:2 - 40 minuta - Mateusz Wiśniewski
0:3 - 50 minuta - Paweł Waleszczyk
Chemik: Rusek - Karpiński (60’ Szewczykowski), Baranowski, Jakubiak, Janczak (83’ Kozłowski), Majak, Cierech (55’ Andrzejewski), Krawiec, Fadecki, Chodorowski (56’ Wiejkuć), Filipowicz
Bałtyk: Olszewski - Fijołek, Sęk, Rudziński, Miklasiński, Rząsa (62’ Gzubicki), Duszkiewicz, Chyła, Waleszczyk (54’ Szymański, 77’ Łysiak), Wawreńczuk (68’ Florkiewicz), Wiśniewski