Kary od 100 do 150 tysięcy złotych - z takimi sankcjami muszą liczyć się drużyny występujące w koszykarskiej Tauron Basket Lidze (Polska Liga Koszykówki - red.) w przypadku niespełnienia wymogu rozgrywania meczów w hali o pojemności co najmniej 3000 osób. To kompletny absurd!
Jako pierwszy głośno nowym zasadom przeciwstawił się Andrzej Twardowski, prezes Czarnych Słupsk, pełniący także funkcję członka Rady Nadzorczej spółki Polska Liga Koszykówki (spółka ta odpowiada za prowadzenie rozgrywek koszykarskiej ekstraklasy, a jej właścicielem jest Polski Związek Koszykówki - red.). Szef słupskiego klubu przygotował list do władz PLK, w którym poprosił ligę o ponowne rozważenie pomysłu oraz wycofanie się z niego, gdyż nie służy on rozwojowi narodowej koszykówki. Pod listem podpisali się prezesi innych klubów, m.in. AZS Koszalin.
AZS problemu z halą jednak nie ma. Od sezonu 2012/2013 klub ten rozgrywa mecze w mogącej pomieścić 3 000 osób Hali Widowiskowo-Sportowej. Działacze koszalińskiej drużyny nie zapominają jednak, że przez wiele lat mecze ich drużyny odbywały się w dopuszczanej warunkowo do rozgrywek przez ligę i Straż Pożarną - Hali Gwardii. Nie ukrywajmy, gdyby Miasto i Politechnika nie porozumiały się w sprawie wybudowania wspólnymi siłami nowego obiektu w Koszalinie, AZS mógłby być wśród SIEDMIU DRUŻYN, które mają prawo do gry w koszykarskiej ekstraklasie, jednak nie posiadają obiektu, jakiego życzyłaby sobie Polska Liga Koszykówki.
A wśród nich: Kotwica Kołobrzeg, Rosa Radom, Polpharma Starogard Gdański, Energa Czarni Słupsk, Jezioro Tarnobrzeg, Start Gdynia, PGE Turów Zgorzelec. Skupmy się na Kołobrzegu, mieście liczącym 47 tysięcy mieszkańców. Miejscowa hala Milenium może pomieścić 1300 widzów. Jedynie spotkania przeciwko AZS Koszalin przyciągają na mecze komplet kibiców. Jaki liga widzi więc sens w tym, aby „wymuszać” przez kary finansowe w miejscowościach, gdzie takiej potrzeby nie ma, aby powstawały nowe, większe obiekty? Zupełnie tego nie rozumiem. Kotwicy hala Milenium wystarcza w zupełności.
Innym przykładem może być Słupsk. Tam w mogącej pomieścić 2600 widzów hali Gryfia, średnio na każdym meczu pojawia się 2150 osób. To najwyższy procent frekwencji w lidze (hala wypełniona jest średnio w 83 procentach, dla porównania ta w Koszalinie w 60 % - red). Czarni znakomicie promują polską koszykówkę poprzez liczne akcje marketingowe i promocyjne, mają w kraju także wielu sympatyków, o Słupsku dzięki Czarnym w ogóle się mówi. Dodatkowo liczby nie kłamią. Słupski klub Kara także się im należy! Tak ocenia to liga, a nowej hali w Słupsku nie będzie. Ba, miasto ledwo co łoży tam na Czarnych, a co dopiero marzyć o inwestycji związanej z tym klubem.
Jeżeli przepis ten nie zostanie zniesiony, liga zarobi na nim ponad 700 tysięcy złotych. Władze PLK tłumaczą, że pieniądze przeznaczone zostaną na cele statutowe. Liga chce także wspierać finansowo zespoły, które będą reprezentowały nasz kraj na arenie międzynarodowej. Kluby te zazwyczaj na brak pieniędzy nie narzekają. PLK chce zabierać pieniądze biednym klubom i oddawać je bogatym. Gdzie tu logika?
Jeżeli już o karach mowa, to powinny być nakładane za brak zespołu rezerw, dobrego systemu szkolenia młodzieży w miastach, gdzie występują drużyny ekstraklasy. Trzeba wykorzystywać możliwy potencjał, a nie tylko karać za wszystko, co możliwe. Można przecież organizować warsztaty dla trenerów, które prowadziliby szkoleniowcy drużyn Tauron Basket Ligi w ramach swoich kontraktów. Można zrobić naprawdę wiele w celu poprawienia kiepskiej sytuacji „basketu” w kraju. Jeżeli chcemy zmienić polską koszykówkę, która niestety w ciągu ostatnich lat traci nadal na popularności, musimy zacząć rewolucję od podstaw!