Damian Zydel: W ostatnich czterech sezonach zdobyłeś trzy medale. Czy to Łukasz Wiśniewski jest szczęśliwym zawodnikiem, czy po prostu wybierasz drużyny, w których masz pewność walczyć o najwyższe cele?
Łukasz Wiśniewski: Staram się kierować swoją karierą w taki sposób, aby w każdym sezonie podnosić swoje umiejętności, a dobór drużyn uzależniam od tego, czy dany zespół chce i ma szansę walczyć o najwyższe cele. Oczywiście sezon weryfikuje wszystko, jednak póki co podejmowałem dobre decyzję.
Przychodząc do Koszalina liczyłeś na to, że AZS może znaleźć się w strefie medalowej?
Podpisując umowę z AZS Koszalin cel był jasny: znaleźć się w pierwszej szóstce rozgrywek. Początkowo się to nie udało. Dopadł nas kryzys, który utrzymywał się dość długo i po pierwszym etapie rozgrywek nasz cel się oddalał. Paradoksalnie wyszło to nam na dobre. Grając w dolnej szóstce mieliśmy czas na odbudowanie formy. Małymi krokami budowaliśmy mentalność zwycięzców, stopniowo poprawialiśmy naszą grę, aż w końcu wszystko zaskoczyło. Zaskoczyliśmy i my. Nie ukrywajmy, jeżeli spojrzymy na cały sezon w wykonaniu naszej drużyny, to można śmiało powiedzieć, że trzecie miejsce to ogromny sukces.
Bywały mecze, w których grałeś po 40 minut. Czy czułeś momentami dyskomfort wiedząc, że kiedy zejdziesz z parkietu nie ma Cię kto zastąpić?
Każdy zawodnik chce przebywać na parkiecie jak najdłużej. Faktycznie pod koniec sezonu mój organizm zaczynał odczuwać trudy rozgrywek, byłem bardzo zmęczony, ale w takich momentach trzeba po prostu zacisnąć zęby i walczyć dalej. Na całe szczęście dotrwałem do samego końca i w końcu mam okazję do odpoczynku (śmiech).
Skoro o odpoczynku mowa, to kiedy Łukasz Wiśniewski miał ostatni urlop? Jak nie liga, to kadra, jak nie kadra, to liga.
W ciągu ostatnich dwóch lat miałem może 10 dni odpoczynku od treningów, zgrupowań, wyjazdów. To nie jest tak, jak wielu myśli, że kończy się sezon, a zawodnicy jadą na plażę i odpoczywają wylegując się na słońcu. Musimy utrzymywać cały czas dobrą dyspozycję.
Po dobrym sezonie w Twoim wykonaniu na pewno otrzymasz wiele ciekawych propozycji. Czy myślisz o tym, aby pozostać w Koszalinie?
Poczekajmy najpierw na trenera oraz na budżet, jakim dysponować będzie klub. Nie odpowiem teraz czy są szansę, na to, abym nadal grał w AZS. Każdy kolejny kontrakt musi być przemyślany. Najpierw muszę znać więcej szczegółów dotyczących przyszłości klubu, aby podjąć jakąkolwiek decyzję. Na pewno kartą przetargową w negocjacjach będą europejskie puchary. Nie wiem jednak, czy AZS zdecyduje się wystartować w międzynarodowych rozgrywkach.
Czy od tego uzależniasz powrót do Koszalina?
Myślę, że dla wielu zawodników będzie to dodatkowa motywacja, aby znaleźć się w AZS.