To historyczne chwile dla AZS Koszalin. Każdy kolejny mecz, każde zwycięstwo – to momenty, które na długo zapiszą się w pamięci sympatyków klubu. Klubu, który jeszcze nigdy nie stał przed szansą na zdobycie medalu rozgrywek o Mistrzostwo Polski. - To wielka szansa dla miasta i klubu. Zrobimy co w naszej mocy, aby wszyscy kibice, działacze, sponsorzy byli dumni z AZS Koszalin – zapowiada Igor Milicic, kapitan AZS Koszalin, dla którego seria z Anwilem będzie najprawdopodobniej ostatnią serią w karierze. – Chciałbym zakończyć karierę z medalem zdobytym dla Koszalina – podkreśla zawodnik.
Po raz kolejny AZS nie będzie faworytem rywalizacji. Anwil boryka się jednak z problemami zdrowotnymi, a do końca sezonu nie wystąpi już Przemysław Frasunkiewicz, pod znakiem zapytania stoi natomiast występ Michała Sokołowskiego. Po kontuzji do gry powraca lider drużyny Krzysztof Szubarga, jednak możliwości rotacji zawodnikami polskimi trener Milija Bogicevic ma bardzo ograniczone. W przypadku absencji Sokołowskiego pozostaną mu tylko Szubarga, Seid Hajric oraz Mateusz Bartosz.
Problemy ze zdrowiem, na szczęście, omijają AZS. Co prawda kilku zawodników narzeka na drobne urazy, jednak są to bardziej kontuzje spowodowane zmęczeniem, niż takie, które mogłyby wyeliminować z gry. - Kiedy wyjdziemy na parkiet zaciśniemy zęby i zapomnimy o wszystkim dookoła. Najważniejsze będzie zwycięstwo. Nic innego się nie liczy - podkreśla Milicic. Warto dodać, że podczas ostatniego meczu ze Stelmetem Góra z kontuzją grał Łukasz Wiśniewski, jednak jak zapewnia sztab medyczny drużyny, gracz jest gotowy do rywalizacji o brązowy medal.
- Jeden medal już mamy. Po sukcesie piłkarek ręcznych liczymy na sukces naszych koszykarzy. Bez względu na wszystko, ten sezon w wykonaniu koszalińskich drużyn jest już bardzo udany - mówi Piotr Jedliński, prezydent Koszalina, który przed kilkoma dniami spotkał się ze szczypiornistkami AZS Firmus Politechnika Koszalin, po tym, jak wygrywając rywalizację z Łączpolem Gdynia 3:2 zdobyły pierwszy w historii miasta medal w zawodowych sportach drużynowych. - Wszyscy koszykarze trzymali kciuki za dziewczyny - kwituje Igor Milicic.
Oba zespoły spotkały się w tym sezonie dwa razy. Za każdym górą byli goście. O ile AZS wygrał z Anwilem, kiedy ten był w wyraźnym kryzysie, to Anwil pokonał AZS odbierając koszalińskiej drużynie awans do czołowej szóstki po I etapie rozgrywek. - Nie mamy nic do stracenia. Nie ważne co było, ważne co możemy osiągnąć. Damy z siebie wszystko – podkreśla kapitan koszalińskiej drużyny.
Rywalizacja o brąz toczy się do dwóch zwycięstw. Kolejne mecze rozegrane zostaną w Koszalinie (29.05), oraz w razie konieczności we Włocławku (1.06.).