Nauczycielka lub trener pracuje z naszymi dziećmi za 200 zł miesięcznie!
Dwa, trzy treningi w tygodniu, kontakt z Rodzicami i szkołami, pierwsze
niewinne zawody dla kilkudziesięciu dzieciaków. Te dzieci wręcz nas błagają
o zajęcie się nimi.
Co mamy im dzisiaj powiedzieć - że trener powinien szukać pieniędzy, zamiast trenowania?
W sobotę nasze juniorki wywalczyły awans do półfinałów mistrzostw Polski
w koszykówce juniorek. Kto im powie, że nie pojadą na zawody, o których
marzą od sierpnia ubiegłego roku? Może zamiast pracy z młodzieżą zajmiemy
się szukaniem sponsorów - np. dla zawodowych koszykarzy!
Jeżeli ktoś mówi, że zespół ligowy w koszykówce - jest to promocja miasta
- to widocznie żyjemy na dwóch różnych planetach. Kiedyś promowałem Koszalin
we Francji. Przywiozłem w ciągu kilku lat 460 obywateli z nad Sekwany. W Dijon
Koszalin jest bardziej znany od Krakowa, a BROK lepiej im smakował od Heinekena!
Podobnie jest w całym kraju. Próbuje się nam wmówić co jest dobre dla nas
i naszych dzieci! Ci którzy pracują z dziećmi wiedzą jak one pragną kultury
fizycznej. Tylko ze tym, którzy się zajmują tą pracą wyczerpują się akumulatory. I boli
nas najbardziej obojętność naszego otoczenia.
Zacznijmy coś zmieniać - niech Koszalin będzie liderem tych przemian. To będzie
sympoliczny koszt, który dokona wręcz rewolucyjny przewrót w patrzeniu na sportowy
tryb życia najmłodszych koszalinian. Kto pamięta koszalińskie konkursy "Szukamy
najsprawniejszych"? Później z Jurkiem Rudzinem, Jurkiem Olejniczkiem i Krzysiem
Wolińskim - wychowaliśmy dziesiątki reprezentantów Polski we wszystkich kategoriach
wiekowych.
BŁAGAM - nie obrażajcie się na nas! Podajcie nam pomocną dłoń! Bo później pozostanie
nam tylko Narodowy Fundusz Zdrowia! Oczywiście może być jeszcze gorzej!