Według Fundacji, problem polega nie tylko na incydentalnym braku kontaktu, ale na systemowym – jak twierdzą – braku realnej dostępności dyżurów, które „na papierze” mają być zapewnione i opłacone ze środków publicznych.
Gorączka u psa i kilkadziesiąt nieodebranych połączeń
Do zdarzenia miało dojść w weekend. Fundacja opisuje, że pies – na co dzień pod ich opieką – nagle dostał wysokiej gorączki. Opiekunowie, chcąc niezwłocznie zareagować, skorzystali z numeru telefonu do całodobowej opieki weterynaryjnej, zamieszczonego na oficjalnej stronie miasta.
Jak relacjonują:
– Wykonaliśmy kilkadziesiąt połączeń na numer podany na stronie Urzędu Miasta Koszalina. Zamiast realnej pomocy – cisza albo komunikaty, które nie pozwalały połączyć się z dyżurnym lekarzem. Nagranie z tych prób połączenia udostępniliśmy w sieci, każdy może posłuchać do końca, z czym mieliśmy do czynienia – podkreślają przedstawiciele Fundacji. A na dowód umieścili w social mediach film:
Fundacja pisze do Urzędu Miejskiego
Fundacja „Zwierzęcy Azyl” z Wyszewa poinformowała, że wystosowała oficjalny wniosek do Urzędu Miasta dotyczący funkcjonowania opieki weterynaryjnej w weekendy oraz dni świąteczne. Organizacja twierdzi, że w miniony weekend dyżur weterynaryjny nie działał wcale, a problem – według sygnałów, które otrzymała – miał pojawiać się również wcześniej.

Fundacja zwraca uwagę, że miasto finansuje trzy lecznice w celu zapewnienia całodobowych dyżurów, a więc dostęp do pomocy w nagłych przypadkach powinien być zagwarantowany.
– Zależy nam, aby sytuacja została dokładnie wyjaśniona, a przede wszystkim, żeby zwierzęta w Koszalinie miały realną, dostępną pomoc, za którą już zapłacono z publicznych pieniędzy – podkreślają przedstawiciele „Zwierzęcego Azylu”.
Miasto: powodem była awaria po stronie operatora
Rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego wyjaśnia, że brak dostępności numeru dyżuru w dniach 15–16 listopada wynikał z problemów technicznych.

– Niedostępność numeru dyżuru weterynaryjnego nocnego i świątecznego wynikała z awarii centrali po stronie operatora. Nie była to wina dyżurujących weterynarzy. Pozostawaliśmy w stałym kontakcie z operatorem, który podjął działania i rozwiązał problem. Została też złożona reklamacja – podaje rzecznik.
Urząd zapewnia, że dyżury odbywają się zgodnie z harmonogramem, a mieszkańcy mogą nadal korzystać z numeru alarmowego w sytuacjach wymagających pilnej pomocy zwierzętom.
Fundacja odpowiada: „Awaria zdarza się zbyt często”. Zapowiada kolejne kroki
Fundacja „Zwierzęcy Azyl” w swoim oświadczeniu podkreśla, że jeśli awaria faktycznie miała miejsce, to – według zgłaszających – nie była to sytuacja odosobniona. Organizacja wskazuje także na inne niepokojące sygnały, m.in. dotyczące braku informacji o dyżurach.

– Jeżeli rzeczywiście była awaria numeru, to powtarza się ona zbyt często. Otrzymaliśmy również zgłoszenia, że w jednym z przypadków lekarz pełniący dyżur – będący jednocześnie pracownikiem Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej – nie potrafił wskazać, która placówka obsługuje dyżur – informuje Fundacja.
Organizacja dodaje, że skoro już o godz. 19 lekarz wiedział o problemach technicznych, jej zdaniem powinny zostać podjęte działania informacyjne:
– Nie zamieszczono informacji o awarii, nie podano alternatywnego numeru kontaktowego, mimo że prosiliśmy o jego wskazanie – podaje Fundacja.
W związku z licznymi zgłoszeniami i wątpliwościami „Zwierzęcy Azyl” zapowiada skierowanie sprawy do prokuratury oraz ponowne zgłoszenie jej do Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Szczecinie, który – jak podkreśla organizacja – „wcześniej przyznał jej rację w podobnych sprawach”.
Fundacja oczekuje również od miasta udostępnienia informacji potwierdzających awarię, w tym m.in. danych od operatora i protokołów zgłoszenia.
Fundacja: „Sprawę wyjaśnimy do końca”
– Ufamy, że informacje podawane przez miasto są rzetelne, jednak sytuacja wymaga pełnej weryfikacji. Zbyt wiele osób sygnalizuje, że problem powtarza się od dłuższego czasu – podsumowuje Fundacja, zapewniając, że będzie monitorować sprawę „do końca, dla dobra zwierząt i mieszkańców”.
Organizacja zwraca się również do mieszkańców:
– Pozdrawiamy wszystkich miłośników zwierząt i dziękujemy za każde zgłoszenie – to dzięki Wam możliwe jest nagłaśnianie takich sytuacji.
Koszalińska Rada ds. Zwierząt — gdzie jej głos?
Powołana w lipcu ubiegłego roku Rada ds. Zwierząt p jako ciało opiniodawczo-doradcze, którego zadaniem jest m.in.: opiniowanie miejskich działań dotyczących zwierząt, zgłaszanie problemów i proponowanie rozwiązań, monitorowanie polityki miasta wobec zwierząt i współpraca z organizacjami społecznymi.

Już w kwietniu tego roku triumfalnie donosiła: "Od czerwca w Koszalin Centrum Pomorza ruszą weterynaryjne "ostre dyżury" w weekendy oraz dni świąteczne. Koszaliński samorząd wychodzi zapewni dostępność gabinetów weterynaryjnych, wtedy kiedy w razie nagłego wypadku najtrudniej o pomoc. Za wykonanie usługi będzie musiała zapłacić osoba opiekująca się zwierzęciem"

I rzeczywiście od września br. ma działać weekendowa i świąteczna opieka weterynaryjna, a dyżury pełnione są w piątki, soboty i niedziele w godzinach od 19:00 do 23:00, a w dni świąteczne od 10:00 do 15:00. W przypadku nagłego problemu można skontaktować się telefonicznie pod numerem 94 734 32 22, gdzie lekarz weterynarii oceni sytuację i zdecyduje o konieczności wizyty.
Opieka nocna funkcjonuje także od czerwca 2025 roku w weekendy i święta. Usługi są świadczone w kilku gabinetach, m.in. Telvet, Lovet i Med.-Vet, choć za świadczenia medyczne w trybie dyżuru należy uiścić opłatę dodatkową. Miasto Koszalin finansuje jedynie gotowość do udzielenia pomocy.
Sytuacja jest poważna, a emocje duże.
Mieszkańcy, fundacje i opiekunowie zwierząt czekają, aż Koszalińska Rada ds. Zwierząt zajmie oficjalne stanowisko oraz skontroluje realne funkcjonowanie systemu i przedstawi rekomendacje — tak, by pomoc dla zwierząt działała nie tylko teoretycznie, ale w praktyce.
Na rozwiązanie problemu czekają nie tylko społecznicy, lecz także ci, którzy w sytuacji dramatycznej potrzebują konkretnej, natychmiastowej pomocy dla swoich pupili.