Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Ulica Henryka Janochy – z kocich łbów, ale bez kotów

Autor Art, fot. Dominik Wasilewski 29 Sierpnia 2025 godz. 8:26
Koszalin ma na Górze Chełmskiej… ulicę Henryka Janochy. Niby nic niezwykłego – ot, 990 metrów drogi ze starobruku, zwanej potocznie „kocimi łbami”. Ale gdyby nazwa miała się zgadzać dosłownie, ta ulica wyglądałaby zupełnie inaczej!

Kocie łby… dosłownie

Wyobraźcie sobie spacer tą trasą, a zamiast nierównych kamieni pod nogami – dziesiątki uśmiechniętych kocich pyszczków. Rudych, szarych, pręgowanych, a nawet takich z miną „nie budź mnie przed 10”. To byłaby prawdziwa Aleja Miłośników Futrzaków! Turyści zatrzymywaliby się, żeby pogłaskać każdy kamień, a rowerzyści – zamiast narzekać na wyboje – zwalnialiby, by zrobić selfie z najładniejszym „kotkiem z bruku”.

Rzeczywistość trochę mniej bajkowa 

Na razie jednak ulica Janochy wygląda tak, jak każda szanująca się droga z kostki polnego pochodzenia – czyli trochę jak test cierpliwości dla amortyzatorów i kręgosłupa. Kierowcy robią slalom między większymi kamieniami, a rowerzyści po pierwszym przejeździe odkrywają, że zawieszenie w rowerze to nie luksus, a konieczność.

Może warto pomarzyć 

Czy Koszalin mógłby mieć swoją artystyczną „kocią” ulicę? Czemu nie! Taka galeria pod chmurką nie tylko poprawiłaby humor spacerowiczom, ale też przyciągnęłaby turystów. Bo kto by nie chciał przejść się najdłuższym w Polsce deptakiem… pełnym kotów?

Na razie ulica Henryka Janochy ma 990 metrów i sporo charakteru. Może nie ma namalowanych kociaków, ale za to oferuje solidną dawkę historii i klimat starego Koszalina. A gdyby ktoś miał farby i odrobinę fantazji – kto wie, może pewnego dnia naprawdę stanie się najfajniejszą „kocią” drogą w kraju?