Do zdarzenia doszło w niedzielne popołudnie w jednej z lokalnych restauracji, gdzie funkcjonariusz spędzał czas z rodziną. Gdy wszyscy delektowali się posiłkami, nagle przy sąsiednim stoliku doszło do dramatycznej sytuacji. Kobieta siedząca w pobliżu zaczęła się dusić, nie mogąc złapać oddechu. Jej twarz momentalnie zrobiła się czerwona, a próby złapania powietrza nie przynosiły rezultatu. Goście restauracji byli przerażeni, a w powietrzu czuć było panikę.
W tłumie osób siedzących w lokalu był jednak ktoś, kto wiedział, jak zareagować w takiej sytuacji. Policjant z koszalińskiej komendy, który znajdował się tam z rodziną, natychmiast zauważył, co się dzieje. Mimo, że nie był w służbie szybko podbiegł do kobiety, której stan z każdą chwilą stawał się coraz bardziej krytyczny. Zachowując zimną krew, mł. asp. Łukasz Ciecharowski wykonał tzw. chwyt Heimlicha, który w sytuacjach zadławienia ma na celu usunięcie przeszkody z dróg oddechowych. Po chwili krótka panika ustąpiła, a w restauracji zapanowała atmosfera ulgi.
Choć to nie była akcja, którą policjant zaplanował w swoim zawodowym harmonogramie, jego profesjonalizm i szybkość reakcji pozwoliły na uratowanie życia. „Ja nie czuje się bohaterem, zareagowałem odruchowo wiedząc, że każda sekunda się liczy” – powiedział Łukasz. „Na szczęście wszystko skończyło się dobrze” – dodaje.
To nie pierwszy raz, gdy koszaliński policjant udowadnia, że oddanie dla służby nie kończy się z chwilą zdjęcia munduru. Często w takich sytuacjach to właśnie szybkość i opanowanie decydują o życiu i zdrowiu drugiego człowieka. Mł. asp. Łukasz Ciecharowski pokazał, jak ważna jest odpowiednia reakcja w kryzysowych momentach.