Tokio, 3 sierpnia 2021 to data, która wyjątkowo wryła się w pamięć fanów siatkówki w Polsce. Biało-czerwoni piąty raz z rzędu odpadli w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich, a Francuzi zaczęli marsz w stronę olimpijskiego złota. I dopięli swego. My zostaliśmy z niczym... A przecież prowadziliśmy już 2:1 w setach i wydawało się, że Biało-czerwoni awansują do upragnionego półfinału igrzysk. Francuzi mieli być już po drugiej stronie rzeki, zmaganie grupowe zakończyli na ostatnim gwarantującym awans miejscu, a od wylotu z turnieju dzielił ich set. Odrodzili się jednak w wielkim stylu. Gdy Nicolas Le Goff kończył atak ze środka, pękły serca wszystkich polskich kibiców. Teraz czas na rewanż! Wygrać z Francuzami przed ich widownia tak jakby pokonać ich dwukrotnie!
Francuzi czują przed Polakami respekt. Zdaja sobie sprawę z siły szerokiej ławki Biało-czerwonych. W półfinale przecież świetną zmianę dał Grzegorz Łomacz. - Grzesiu jest jednym z najbardziej doświadczonych, zaraz po Bartku Kurku, zawodników naszej reprezentacji. Ale pamiętajmy też o Norbercie Huberze, który wszedł za kontuzjowanego Mateusza Bieńka i od początku bardzo dobrze sobie radził - mówi prezes PZPS, Sebastian Świderski. - Widać, że to ogranie zawodników w Lidze Narodów przez Nikolę Grbicia przyniosło odpowiedni skutek w odpowiednim momencie - dodał.
— Polska będzie walczyć. Będą chcieli zemścić się za igrzyska w Tokio, gdzie zostali wyeliminowani w ćwierćfinale, będą szaleni — mówi Barthelemy Chinenyeze cytowany przez sudouest.fr. — Przeciwko Polakom będzie jeszcze trudniej. Zmierzymy się z drużyną, która jest po prostu potworna i która będzie wywierać na nas dużą presję — stwierdził dla portalu cnews.fr gwiazdor francuskiej ekipy Trevor Clevenot.
Jak dotąd reprezentacje Polski i Francji tylko raz mierzyły się ze sobą w mistrzowskim meczu finałowym. Miało to miejsce w 2009 roku podczas mistrzostw Europy. Biało-czerwoni wygrali 3:1 i po raz pierwszy w historii sięgnęli po mistrzostwo Starego Kontynentu. W ostatnich 10 lat doszło do 22 meczów Polaków z Francuzami. W 12 z nich górą byli nasi siatkarze.
Od czasu ćwierćfinału w Tokio, to właściwie rozgrywaliśmy mecze bez większej stawki. Odstępstwem był rozegrany w czerwcu tego roku w Łodzi półfinał Ligi Narodów. W nim górą po szalonym tie-breaku znów byli Trójkolorowi. I ci znów ruszyli po złoto, a nam pozostała walka o brąz. To zatem kolejny powód, aby w Paryżu utrzeć Francuzom nosa.
Tego meczu nie powinniśmy oglądać w domu! W Koszalinie na Wodnej Dolinie zostanie przygotowana Strefa Kibica. Wspólne kibicowanie wyzwala dodatkowe emocje!